Gorący okres dla Rodziców, szczególnie tych, którzy pierwszy raz prowadzą swoje ukochane dzieci do przedszkola. Pierwszy raz! Wielka niewiadoma. Dziesiątki pytań, które nie dają nam spokoju. Jaka będzie nowa pani? Jak przyjmą moje dziecko inni rówieśnicy? Która szafka i z jakim znaczkiem (byle ładny)? Co jeszcze potrzeba... I najważniejsze: jak moja maleńka Kruszynka odnajdzie się w tym nowym miejscu? Czy będzie płakała i jak JA to wytrzymam?
Niektórym Rodzicom dochodzi jeszcze kilka dodatkowych, równie stresujących, znaków zapytania:
Czy moja Kruszynka będzie musiała uczyć się o Bogu, w którego ja nie wierzę? Czy będzie spotykać osoby duchowne lub uduchowione? Czy będzie z tego powodu gorzej traktowana? Czy będzie miała się gdzie podziać, gdy inni będą się modlić albo wychodzić do kościoła? Czy zostanie posłana na religię bez pytania o zgodę, jeszcze przed pierwszym zebraniem? Czy odczuje rozłąkę z kolegami, gdy będą dzielone na wierzących i niewierzących? Czy znajdzie się jeszcze inny Rodzic, który nie zapisze swojego dziecka na te zajęcia? Czy przypadkiem nie zostanie samo - bez opieki? Czy dobrze zrobiłem posyłając dziecko do publicznego przedszkola? Może lepiej byłoby zapisać je do prywatnego i płacić trzykrotnie większą stawkę ale zapewnić sobie i dziecku komfort tolerancji? Czy w naszym kraju tolerancja kosztuje?
.... jeszcze przecież kapcie! i strój gimnastyczny .... no i oczywiście poduszeczka z motylkiem.
- Choć, Kochanie idziemy do przedszkola. Kto tu właściwie bardziej się przejmuje ja czy Ty?
To nie są tylko bezpodstawne obawy niedoświadczonego Rodzica, które rozwieją się po przekroczeniu murów przyjaznego przedszkola. Tak rzeczywiście w przedszkolach jest. Jedynym organem sprawującym kontrolę nad religią w szkołach i przedszkolach jest Kościół Katolicki, a ten na pewno nie będzie się przejmował poganami i ateistami, bo jak udowadniam od ponad roku, ma o nich jak najgorsze zdanie. Państwo nie posiada instrumentów (albo ich nie używa i już dawno zanikły) które powinny chronić słabszych (np. niewierzących w publicznych szkołach i przedszkolach). Cała nadzieja w Rodzicach! Niektórzy pedagodzy w swej nieświadomości nie zauważają, że jest coś nie tak. Trzeba im to uświadomić, pokazać ustawę. Czasem po porostu dyrektor czeka na mądrego rodzica jak na pretekst, którzy otworzy mu pole działania. Dyrektorzy często boją się sami podejmować decyzje, trzeba im w tym pomóc. Będę Was wspierać. W mojej szkole jest coraz lepiej ale kiedyś tak nie było. Krótkim, rzeczowym listem upomniałam się o prawa swojego dziecka. Bez pieniactwa, choć opanowanie to nie łatwa sprawa, gdy widzisz krzywdę swojego dziecka. Po jakimś czasie usłyszałam od dyrektora: "Zrobiła Pani wielkie zamieszanie, ale to dobrze. Ja też kiedyś nie chodziłem na religię, bo miałem mądrych Rodziców." Życzę Wam, żebyście kiedyś usłyszeli podobne słowa i mieli satysfakcję, że zrobiliście coś dla swoich i innych dzieci. Wiem, że wielu z Was już działa. Dziękuję Wam w imieniu Naszej Małej Społeczności. Dzięki temu w niektórych miejscach jest coraz lepiej. Przyśpieszmy ten nieunikniony proces powrotu do świeckich szkół i przedszkoli. Chwalcie się gdzie jest już lepiej, bo każdy Rodzic marzy o szkole, w której dziecko nie będzie dyskryminowane z powodu jego przekonań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz