...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

wtorek, 10 września 2013

Rozmowy o wierze z sześciolatkiem. Uczciwie, bez opowiadania bajek.

Dzisiejszy post dedykuję Pani Beacie i jej sześcioletniemu synkowi, który wczoraj pierwszy raz nie poszedł na religię. Pani Beata miała wielką odwagę, aby nie posłać dziecka na lekcje religii, mimo braku wsparcia w najbliższym otoczeniu. Już stanęła przed pytaniami syna o Pierwszą Komunię. Mama czuje, że czas na rozmowę i prosi nas o wsparcie. Mile widziane będą zatem Państwa doświadczenia. Jak uzasadnialiście swoją decyzję o nieuczestniczeniu dziecka w Pierwszej Komunii, w zajęciach religii i w innych świętach  religijnych? Zależy mi też bardzo, by po ludzku dodać Pani Beacie otuchy. Nie wszyscy mają ten komfort, że czują się akceptowani przez środowisko. Mam nadzieję, że dziś okaże się że syn jest jednym z wielu, którzy nie chodzą na religię. Jeśli nie, musimy ją wspierać ze wszystkich innych dalekich miejsc. Proszę odezwijcie się.
 
Pani Beato,  proponuję lekturę "Boga przecież nie ma" Patrik'a Lindenfors'a, Wydawnictwo Czarna Owca 2010. Śliczne ilustracje Vanja Schelin. Można ją jeszcze dostać, koszt w zależności od oprawy kształtuje się od 10 - 24,99zł. Jest napisana przystępnym językiem. Autor dziękuje wielu pisarzom i przyjaciołom za pomysły i inspiracje, m.in Richardowi Dowkinsowi, Samowi Harrisowi. Są to przemyślenia, które powstały na przestrzeni dziejów. Publikacja powstała z dedykacją "dla dzieci moich i innych". Boga przecież nie ma zawiera 90 stron bardzo przemyślanych i wywarzonych stwierdzeń ostateczną decyzję zawsze pozostawiając czytelnikowi.

Oto przydatne fragmenty:

Boga przecież nie ma! - Patrik Lindenfors
CI WSZYSCY BOGOWIE

Niektórzy wierzą, że w niebie mieszka staruszek, który może robić co chce.

Inni myślą, że  w niebie jest staruszka albo kilku staruszków i staruszek, żeby było im raźniej. Maja takie imiona jak Jachwe, Tor, Izis, Zeus albo Kali i nazywani są bogami.

Jeszcze inni uważają, że bóg jest niewidzialną siłą, która widzi i słyszy wszystko. Albo, że bóg jest miłością.

Można również nie wierzyć w żadnego boga.

NA POCZĄTKU NIE BYŁO BOGÓW

Pierwsi ludzie na ziemi byli tacy jak wszystkie inne zwierzęta i widzieli świat tak samo jak one.

Potem nastąpił rozwój ludzkiego mózgu i człowiek zaczął również rozmyślać o rzeczach, których nie widział. Nauczyliśmy się planować, fantazjować, opowiadać historie i rozważać, co by się stało, gdybyśmy zrobili coś innego niż zrobiliśmy.

Może kiedyś trudno było ludziom odróżnić fantazję od rzeczywistości. Niektórzy uważali, że maja magiczną moc.

Ten, kto wymyślił boga sprawił, że wszyscy inni stali się niewierzący.

Od zawsze człowiek rodzi się, nie wierząc w żadnego boga. Wiary w jednego boga trzeba się nauczyć. Wyboru jaki to będzie bóg, dokonują za niego inni (jeśli oczywiście nie znajdzie go sobie sam).

Ale człowiek może też powiedzieć:
"Uważam, że bogowie nie istnieją".

WSZYSCY LUDZIE SĄ NIEWIERZĄCY

Dziś trudno znaleźć ludzi, którzy uważają, że tak starzy bogowie jak Tor, Zeus czy Ra istnieją naprawdę.

Niektórzy sądzą, że chrześcijański Bóg istnieje. Ludzie, którzy mieszkają w Indiach, wierzą natomiast w kilku bogów. Ci ludzie nazywają się hindusami.

Ci, którzy wierzą, że chrześcijański Bóg istnieje, nie wierzą, że hinduscy bogowie istnieją.

Nie ma człowieka, który wierzyłby we wszystkich bogów. Nie ma również człowieka, który znałby imiona wszystkich bogów. Są też tacy, którzy wierzą w kilku bogów, jeszcze inni w jednego.

Część ludzi nie wierzy w żadnego boga.
 
CZY WIERZYSZ, ŻE ISTNIEJĄ KRASNOLUDKI I TROLE?

Dużo jest rzeczy wymyślonych. Na przykład trolle, które mieszkają w lesie, albo krasnoludki, które mieszkają w kalkulatorze i liczą to, co wystukujesz.

Dobrze jest zastanowić się, dlaczego ludzie wierzą, że jedne rzeczy istnieją, a inne nie.

Nie wierz, jeśli nie masz dobrego powodu, by wierzyć.

Dotyczy to również wiary w bogów.

OPOWIEŚCI O RZECZYWISTOŚCI

Jest wiele opowieści o tym, jak bogowie stworzyli świat. Część z nich zebrano w takich księgach jak Biblia czy Koran.

Obecnie naukowcy uważają, że wszechświat powstał około 14 miliardów lat temu ze związków chemicznych tworzących wewnątrz gwiazd, które potem wybuchły. Wszystko - my, Ziemia, gwiazdy - jest stworzone z tych samych związków chemicznych.

Ty też powstałeś z gwiezdnego pyłu!

Życie na Ziemi istnieje od 4 miliardów lat. Przez cały ten czas rozwijały się wszystkie gatunki roślin i zwierząt, które dzisiaj znamy.

Jesteśmy spokrewnieni z każdą formą życia na Ziemi!

Kto potrzebuje wymyślonych opowieści, skoro rzeczywistość jest tak cudowna?

Skąd wiemy, że rzeczywistość jest prawdziwa? To trudne pytanie, które wymaga długiej odpowiedzi. Tak długiej jak ta książka. Można w uproszczeniu powiedzieć, że prawdziwe jest to, co możemy zobaczyć i zbadać.

NIE WIEM...

Część ludzi zapytana, dlaczego wierzy w boga, odpowiada: Nie wiem. Daj mi spokój".

Ale to nie jest wystarczająco dobry powód, by wierzyć w boga.

Inni uważają, że wiara nie jest tak ważna. Ważne są obrzędy. (Obrzędy, to takie czynności, które powtarza się w określony sposób przy szczególnych okazjach.)
Jeśli wiara nie jest tak ważna, to znaczy, że religie są niepotrzebne. Obrzędy można sobie wymyśleć, jakie się chce. Można na przykład rozgniatać stopami pomidory.

PRZEMOC W IMIĘ BOGA

Są dobrzy ludzie i źli ludzie, niezalenie od tego, czy wierzą w boga, czy nie.

Dziwne jest to, że część ludzi wierzy, że stają się lepsi, dlatego, że wierzą w boga, Gdyby tak było, przemoc w imię wiary by nie istniała.
Ale istnieje.

Wyznawcy religii walczą między sobą w różnych miejscach na Ziemi. Gdzie indziej wyznawcy tej samej religii walczą ze sobą na różne sposoby, by udowodnić, że są "prawdziwymi" chrześcijanami albo "prawdziwymi "muzułmanami. Niektórzy ludzie wysadzają siebie i innych w powietrze. Wielu mężczyzn więzi swoje żony i córki. Są też rodzice, którzy pozwalają wycinać części narządów płciowych swoim dzieciom.
Wszystko dla boga.

Przemoc ma wiele przyczyn. Na przykład religia, przekonując swoich wiernych, że są lepsi od innych, staje się jedną z nich.

Wszystko, co skłania do przemocy, jest złe i niebezpieczne.



13 komentarzy:

  1. My tez mamy ta ksiazka. Czytalismy wielu razy. Polecam. My tlumaczylismy w tym sposob -Ze ludzie ktory chodza na religia i do kosciola czytaja biblia i wierza co tam jest pisane. My tez mozemy czytac ale ja traktuje biblia jako literatura, bajka.

    Corka spytala co tam jest w bibli i powiedzialam ze sa historia o Jezus i historia jak traktowac inne ludzie. Moje corka spytala czy Babcia czyta ta sama biblia (Babcia nie rozmawia z nami prawie dwa lata przez nasze brak wiary). Potem spytala czy biblia jest jak Mis Uszatek - kazdy odczinek ma moral. Powiedzialam tak.

    O komunia, jak beda chcilie dzieci beda mieli impreza i nawet sukienka. Impreza, sukienka, komunia albo slub nie jest powod zeby indoktrynizowac dzieci.

    Wiem ze robilam tysiac bledow ale mam nadzieje ze mniej wiecej mozna mnie rozumiec :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Chris, pięknie piszesz i wszystko jest zrozumiałe (nie przejmuje się i pisz jak tylko będziesz miała ochotę!). Szkoda, że Babcia jest taka zawzięta. Po co Bogu taka armia obrońców? Czy nie lepiej Mu byłoby pozwolić się ludziom kochać? To kolejny dowód na to, że katolicy bardziej kochają swojego Boga niż bliskich.
      Impreza, sukienka, komunia, ślub są często powodami zapisywania dzieci na religię. Jest to po prostu nieuczciwe.

      Usuń
  2. Moje dzieci pierwszy raz poszły w tym roku do szkoły ( kl. 0 i 1 ) i był strach jak zostaną zaakceptowane przez nowych kolegów w związku z tym że nie chodza na religię. W przedszkolu nie było z tym problemu. Może tylko z tym że córka się nudziła w grupie maluchów do której była prowadzona, ale uważałam że to i tak lepiej niż gdyby miała siedzieć w tej samej sali, gdzieś w kącie i udawać że nie uczestniczy w lekcji religii.
    Właśnie zapytałam córki czy ktoś w klasie robi jakieś problemy w związku z tym że ona nie chodzi na religie ( jako jedyna w klasie ), okazuje sie że to wogóle dzieciom nie przeszkadza. Pytały się tylko co to jest "etyka" i żeby im opowiedziała co na tych lekcjach się robi.

    My, naszych bliskich przyzwyczailiśmy do tego że nie mamy nic wspólnego z kościołem. Konsekwentnie : nie braliśmy ślubu kościelnego, nie chrzciliśmy dzieci ( choć jedna osoba z rodziny groziła że ochrzci najstarsze bez naszej zgody - co śmieszniejsze osoba ta nie chodzi do kościoła i jest antyklerykałem :) ) Myślę że ludziom trudno zrozumieć rezygnację z pewnych tradycji.



    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszyły mnie te Wasze wyznania. Mam nadzieję, że utwierdzą Panią Beatę ( a może i innych), że nie jest sama. Mimo sprzeciwu babć i nieprzychylnego środowiska lepiej być w zgodzie z własnymi poglądami. Tak jest uczciwiej wobec siebie samych i przede wszystkim wobec dziecka. Bo ono kiedyś zapyta: Mamo a czy Ty wierzysz? To po co mnie zapisałaś na religię? Po co poszłam do tej komunii?

      Usuń
  3. Dziękuję za odzew. Dzisiaj rano w drodze do zerówki powiedziałam dziecku kilka zdań. Nawet spytałam, czy myśli, że na którejś chmurce na niebie jest jakiś bóg, i który - podałam kilka nazw. Powiedziałam też, że kiedyś ludzie czcili Słońce jak boga, a to przecież gwiazda, jakich wiele. Również o tym, że nie wszystkie dzieci idą do komunii i że on nie pójdzie. 3 minutki rozmowy - które o dziwo! mnie uspokoiły. Przyjął to nadzwyczaj dobrze. Nie tknęliśmy jeszcze tematu chodzenia na religię. Cieszę się z tego, że mam obecnie możliwość odbierać go z zerówki przed tymi zajęciami. Myślę, że jest jedyny. Ale dzisiejszy poranek dał mi nadzieje na to, że zrozumie. Polecaną książkę postaram się zdobyć, choćbym miała jej w samym piekle szukać, hehe.

    Dziękuję, Beata.

    OdpowiedzUsuń
  4. W katolickim piekle całe ściany są tym wyłożone. :) Ale tu masz bliżej http://merlin.pl/Boga-przeciez-nie-ma_Patrik-Lindenfors/browse/product/1,766874.html

    OdpowiedzUsuń
  5. A oto jakich argumentów użyła mama Marty, oto fragment bajki. Marta trafiła na religię mimo sprzeciwu rodziców (jak to często z polskich szkołach bywa - niby przypadkiem). Całość można przeczytać tutaj: http://robila.overblog.com/marta-i-lekcja-religii

    "Na religii uczy się wiary w boga i postępowania, opisanego w religijnych księgach. My ateiści nie wierzymy z boga. I nie potrzebujemy „świętych” ksiąg, żeby wiedzieć, co jest dobre, a co złe. Wystarczy nam do tego nasza ludzka wrażliwość.
    - No właśnie, wiem przecież, że trzeba pomagać rodzicom, szanować dzieci tak samo jak dorosłych, ustępować miejsca starszym – odgina Marta zmarznięte palce, wyliczając – dbać o swoje ciało i umysł, dużo czytać i jeździć na rowerze… No, może na sankach teraz – dorzuca, po sekundzie namysłu.
    - Coś mi to przypomina – drapie się mama po czapce, pytająco patrząc na córeczkę.
    - No a co? Mój zeszyt do etyki! – odpowiada Marta tonem pełnym oczywistości. – No dobra mów dalej, żebym wiedziała, co powiedzieć Hani, jak znów się przyczepi, że nie chodzę na religię.

    - My ateiści nie potrzebujemy „świętych” ksiąg, ani mitów, bo wierzymy w naukowe wyjaśnienia przyrody. Czy myślisz, że na chmurce siedzi brodaty staruszek i zsypuje na Ciebie te wszystkie płatki śniegu? – śmieje się mama, patrząc na wirującą radośnie w kurzawie śniegu córeczkę.
    - Nie, chyba musiałby mieć miliony rąk, żeby tyle płatków zrzucić – odpowiada Marta, próbując złowić śnieg na język.

    - Wiesz, trzeba być bardzo dzielnym, żeby być ateistą – ciągnie mama poważnie. – O ileż łatwiej jest wytłumaczyć skomplikowaną przyrodę i ludzkie smutki wolą jakiegoś boga, niż użyć swojego mózgu. Że niby to on stworzył Ziemię, człowieka i zwierzęta.
    - Chyba by bu to drochę czaszu żajęło – mruczy Marta, połykając śnieg – widżałasz ile ptaków tu lata ?
    - Myślisz bardzo logicznie – mówi mama zadzierając głowę, żeby popatrzeć na wrony. - Wierzący wolą też powiedzieć, że zdarzyło się coś złego, bo tak chciał bóg. To im ułatwia sprawę, bo bardzo trudno jest czuć się odpowiedzialnym za swoje postępowanie, za wypadek samochodowy, za złe oceny w szkole. Wyobrażasz sobie, że bóg chciałby, żebyś miała złe oceny?"

    OdpowiedzUsuń
  6. Obawy o szykanowanie dzieci przez rówieśników z powodu niechodzenia na religię są tak wyssane z palca, że samo wspomnienie o nich doprowadza mnie już do szału...
    Dzieci przyjmują "inność" najnaturalniej na świecie! Mój syn (9-latek) od 4 lat nie uczestniczy w lekcjach religii - w przedszkolu był jako jedyny wyprowadzany z sali, w pierwszych dwóch klasach podstawówki jako jedyny spędzał czas religii w świetlicy, teraz w klasie III ma koleżankę w niedoli :-) I nigdy, przenigdy nie dokuczył mu z tego powodu żaden kolega! Przeciwnie, coraz częściej koledzy mu tego niechodzenia zazdroszczą i upraszają rodziców o wypisanie z religii, niestety bezskutecznie. Jedyne przykrości jakich mój syn doznał były efektem bezmyślności, głupoty, nietolerancji i mentalnych ograniczeń osób dorosłych, w tym wychowawczyni, która przekracza wszelkie granice.
    Po latach wysłuchiwania, że robię dziecku krzywdę, że będzie mu przykro bo nie dostanie prezentów na komunię (!!!), machania przeze mnie ręką na przejawy dyskryminacji dziecka z powodu moich wyborów, powiedziałam: dość! Wystąpiłam o etykę w szkole i mimo pierwszych niepowodzeń walczę dalej o moją i syna godność. Jestem w trakcie redagowania pism do Dyrekcji, Kuratorium, MEN i Rzecznika Praw Obywatelskich (wykorzystałam w nich także sugestię z niniejszego bloga dot. argumentacji w proteście przeciwko umieszczaniu religii w środku zajęć :-)). Poprosiłam także o pomoc swojego ulubionego Posła. Żarty się skończyły drodzy katolicy :D W razie pytań lub chęci podzielenia się sposobami na wyszarpanie szacunku dla laickich poglądów - proszę pisać: maja12805@wp.pl. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za bloga, M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niektórzy wolą swoją decyzję uzasadnić rzekomym szykanowaniem rówieśników niż przyznać, że działa tu presja zaliczania sakramentów. Uważam, że dzieci zachowują się o wiele bardziej dojrzale niż dorośli. Gdyby mogły mieć głos na pewno religii ani symboli religijnych w szkołach by nie było. Oczywiście szykanowanie ze strony dorosłych jest odczuwalne i to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  8. A propos presji zaliczania sakramentów - tutaj również kościół nadużywa władzy i po prostu kłamie:
    http://tadeuszbartos.natemat.pl/73575,czego-uczyli-mnie-w-szkole

    OdpowiedzUsuń
  9. "Fakt, że duchowni nie informują wierzących o ich prawach jest poważnym nadużyciem, można by wręcz śmiało powiedzieć, że - jeśli jest celowe - stanowi przestępstwo wobec sakramentu. Oznacza bowiem stawianie prawa ludzkiego nad prawem boskim" (http://tadeuszbartos.natemat.pl/73575,czego-uczyli-mnie-w-szkole)
    dziękuję za udostępnienie ciekawego artykułu.
    Nawet dla laika, bez podstaw teologii, jest oczywiste, że bak religii nie może być przeszkodą w dostępie do sakramentu komunii św.., tak samo jak brak nauk przedmałżeńskich nie może być powodem do odmowy ślubu kościelnego. Ale powiedzcie to proboszczowi, który naprawdę wierzy ... w swoją nieomylność. Moja rada: omijać święty Kościół szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam, jesli ktorys z forumowiczow mialby do odsprzedania egzemplarz ksiazki "Boga przecież nie ma" Patrik'a Lindenfors'a to ja macham radosnie wszystkimi konczynami :) i prosze o ktonakt/ktmj@tlen.pl/. Nigdzie nie moge jej dostc, nawet w samym wydawnictwie, a druku udostepnic nie chca... :-/ Bardzo dziekuje i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że nie ma już tej książki. Cenzura miałaby dużo roboty, bo jak to tak wprost o nieistnieniu Boga?

    OdpowiedzUsuń