Jeśli ktoś czytał baśń Agnieszki Abémonti-Świrniak i jest zainteresowany dalszym jej ciągiem oto moja propozycja. Pierwszą cześć można przeczytać tutaj: http://robila.overblog.com/obudzona-kr%C3%B3lewna-z-obrazkami. Ukazała się również na łamach Faktów i Mitów.
Obudzona Królewna cz.2
ciąg dalszy napisała autorka blogu stop-dyskryminacji, rysunki jak i w pierwszej części wykonała Emilia Skwarska. Bardzo Ci Emilko dziękujemy.
Wkrótce po niecodziennym pocałunku, cały dwór powoli zaczął budzić się z głębokiego snu. Jak to się stało, że wszyscy nadal byli w tym samym wieku co przed 100 lat – nie wiadomo. Ptaki znów zaczęły śpiewać, a skowronek zawisł nad pałacem i wyśpiewał najpiękniejszą pieśń o miłości, o radości, o przebudzeniu. Damy dworu przeciągały się ospale i na nowo układały falbany i potargane loki. Najpilniejsza była teraz toaleta i nikt nie myślał o przybyłym gościu. Nawet wróżki zajęły się własnymi sprawami. Cieszyły się, że na dworze na nowo rozkwitło życie.
Królewna Margerytka zerkała na przybyłego księcia figlarnie. Minęli się przelotnie, a ona tylko skłoniła głowę, jak to było w zwyczajach. Nie zapomniała dworskiej etykiety, bo była bardzo starannie wychowana. Nie wiedziała jeszcze, że te motylki w brzuszku to miłość, miała przecież dopiero 115 lat. Jeszcze raz uściskała swoich rodziców i brata, którego kochała nad życie. Chciała tańczyć i śpiewać a cały świat zdawał się leżeć u jej stóp. Król z królową, równie szczęśliwi, już planowali powitalne przyjęcie, tymczasem służba odczytywała spisaną na pergaminie listę wstępu do dworskich toalet. Oczywiście zachowane musiały być przy tym zasady starszeństwa i ważności wykonywanych funkcji. Pierwszy wykąpał się król i kiedy był już pachnący wyszedł do Pomarańczowego Ogrodu, ażeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Musiał poukładać sobie w głowie, jak dalej rządzić królestwem. Przynajmniej jestem wyspany – myślał. Właściwie nie wiedział od czego zacząć. Potrzebował mędrców, którzy będą mu doradzać w kwestiach zagranicznych i państwowych. Był już starszym człowiekiem i musiał przygotować następcę tronu. Gdy tak rozmyślał i planował jego oczom ukazała się królowa. Jakaż ona była piękna. Ten sen naprawdę ją odmłodził.
- Będę musiał przychylnie spojrzeć na to co zrobiła Czarna wróżka – pomyślał. Muślinowa suknia, połyskujące w słońcu pantofelki, zdobiony haftami gorset i przepiękna wypoczęta, uśmiechnięta twarz. Objął ją czule i przytulił. Potem zaczęli rozmawiać o zatrudnieniu nowej krawcowej i o tajemniczym gościu, który właśnie zabawiał rozmową Tristana i Margerytkę. Roześmiani, na drugim końcu ogrodu, wyglądali jak rozbawione dzieci. Ale to już nie były dzieci. Królewna wciąż zerkała na młodego księcia, poza okazywaniem jej sympatii, nie zdradzał żadnych innych zamiarów.
Mijały dni i miesiące. Życie na dworze toczyło się swoim torem. Książę Sławek był tutaj częstym gościem. Pomagał królowi nadrobić zaległości w rządzeniu królestwem, przywoził wieści z odległych państw. Był nie tylko pięknym i wysportowanym ale wszechstronnie uzdolnionym młodzieńcem. Znał się na ówczesnym prawie, kochał muzykę i, co ważne dla dam, był znawcą mody. Pokochali go jak drugiego syna. Drugiego, bo pierwszym i najważniejszym był przecież Tristan. Tristan nie interesował się polityką, bujał w obłokach, czytał wiersze, grał na flecie i marzył. Jego wielka pasją było obserwowanie ptaków. Znał niemal wszystkie gatunki. Rozpoznawał je z daleka nie tylko po wyglądzie ale też po głosie, bo głos śpiewu ptaków wydawał mu się najpiękniejszą melodią na ziemi. Ale od jakiegoś czasu był wyraźnie bardziej zamyślony.
Tymczasem król i królowa, którzy znali dobrze życie i byli mądrymi rodzicami zauważyli, że królewicz i ich syn czują do siebie nie tylko przyjaźń ale też... no właśnie, musieli mieć pewność. Czekała ich ważna rozmowa. Państwo królowie pobrali się z prawdziwej miłości i wiedzieli, że tylko taka pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile.
- Muszę natychmiast rozmawiać z królem – wyrzucił z siebie Mag, nie odpowiadając na grzeczne ukłony królewskiego sługi (który nie tylko był sługą ale i doradcą, i przyjacielem). – To sprawa wagi państwowej.
- Co sprowadza tak zacnego gościa do mojego skromnego królestwa? – odpowiedział pytaniem król, wskazując mu miejsce przy stole na tarasie królewskiego dworu.
- Doszły mnie słuchy, że w Waszym królestwie czai się zło! - przyjechałem aby temu zaradzić.
- Ach, tak? - roześmiał się król – To zupełnie zbyteczne. Czarna Wróżka, która zaczarowała cały dwór już została ukarana. Poza tym bardzo żałuje tego co zrobiła. Każdy zasługuje na drugą szansę. Teraz zajmuje się ogrodami i niech Wasza Ekscelencja spojrzy jakie są piękne. Wraz ze swoją cioteczną siostrą Babą Jagą otworzyły salon piękności. Co one tam wyprawiają! Maseczki błotne, kurze pazurki, kotłoterapia i najnowszy hit: odmładzający 100-letni sen. Można się już zapisać, bo kolejki są OOOgromne.
- Nie mamy takiego zamiaru! – odpowiedział stanowczo król - cenimy królewicza Sławka i zawsze będzie u nas mile widziany.
- Zło należy wyrwać z korzeniami, jeśli tego nie zrobicie czeka was plaga i wieczne potępienie – zaczął już straszyć Mag.
Król miał już dosyć tego towarzystwa, jednak nie mógł tak sobie Maga wyrzucić. Dostojnik krzyczał tak głośno, że Królewna Margerytka, która właśnie zbierała konwalie w ogrodzie usłyszała tę rozmowę. Rzuciła pęk pachnących kwiatów i pobiegła do komnaty brata, który od jakiegoś czasu był jakby nieobecny. Gdy powtórzyła słowa niespodziewanego gościa, Tristan zbladł. Nic nie powiedział.
Rozmowa Maga z królem przedłużyła się prawie do obiadu. W końcu gość opuścił pałac, zostawiając królewską rodzinę w wyraźnym niepokoju.
Zapadła jakaś dziwna cisza, zamilkły ptaki, jakby czymś przestraszone, na niebie zaczęły się zbierać coraz ciemniejsze chmury.
Podano obiad. Królowa wchodząc do sali jadalnej zwróciła się do męża:
- Kochanie, już czas porozmawiać z naszym synem.
- Jak zwykle masz rację, nie można zwlekać. Dzisiejszy gość wprowadził nieco zamieszania, ale zaraz to sobie wyjaśnimy.
Służba zaprosiła wszystkich do stołu. Królewna Margerytka zajęła miejsce obok taty- króla, dalej królowa... ale gdzie jest Tristan?
- Nigdzie go nie ma! Opuścił pałac! - powiedział zdyszany służący, który właśnie stanął w drzwiach.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz