...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

poniedziałek, 30 września 2013

Tydzień Kultury Chrześcijańskiej w szkole.

Tydzień Kultury Chrześcijańskiej

Już prawie zapomnieliśmy o Tygodniu Przymusowej Wiary, który obchodziliśmy w pierwszym tygodniu września. W rzeszowskiej publicznej szkole podstawowej pani dyrektor (zgadnijcie jakiego wyznania!) wyreżyserowała Tydzień Kultury Chrześcijańskiej w szkole. Plan Tygodnia wygląda następująco, a informacje te mamy dzięki wywiadowi :) Fundacji Wolność od Religii, która nie tylko ujawniła nadużycia, ale i błyskawicznie zareagowała:

Tydzień Kultury Chrześcijańskiej
27.09-04.10. 2013r.

Sanktuaria Maryjne Naszej Diecezji
27 września (piątek)- PARAFIADA
...
8.00- Dwie pierwsze lekcje zgodnie z planem (skrócone – 30 min)
9.10-Wyjście klas do kościoła pod opieką nauczycieli uczących na 3 lekcji
9.30- Msza święta
11.00-12.15 Turniej sportowy klas VI o statuetkę świętego Michała Archanioła
- IV – V – film 5a,b - s.203; 5c,d - s.207; 4a,b –s .104 4c,d - s.212
- I – III - praca plastyczna (namalować dowolny najpiękniejszy według ciebie wizerunek Matki Bożej)
- 0 – nauka piosenki o Matce Bożej
12.20 – zakończenie dnia Parafiady
Obiad i dalsze lekcje zgodnie z planem zajęć.
Osoby nie uczęszczające na religię zgłoszą się w czasie Mszy św. do czytelni

W ciągu całego tygodnia:
01 października (wtorek)
- 9.40 kl. I-III sala gimnastyczna – spotkanie z kustoszem sanktuarium o. Wiktorem Tokarskim
10.35 kl. IV-VI sala gimnastyczna – spotkanie z kustoszem sanktuarium o. Wiktorem
- Codziennie na pierwszej długiej przerwie odmawiamy dziesiątek różańca w intencji pokoju na świecie zwłaszcza w Syrii. Chętnych uczniów i nauczycieli, którzy nie mają dyżuru zapraszamy do Sali 206

Propozycje tematów realizowanych na lekcjach

Informatyka
Utworzenie prezentacji o Sanktuariach Maryjnych naszej diecezji

Matematyka
Rozwiązywanie zadań tematycznie związanymi z sanktuariami

J. polski
Pisemna praca:
List do Papieża Franciszka z podziękowaniem za Sanktuaria Maryjne z zaznaczeniem o obchodach Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, który stał się tradycją naszej szkoły oraz prośba o błogosławieństwo dla wszystkich uczniów, nauczycieli i pracowników naszej szkoły

Religia
Omawianie i poznawanie sanktuariów w naszej diecezji

Historia
Chronologiczna segregacja Sanktuariów Maryjnych diecezji rzeszowskiej
Język angielski/niemiecki/francuski
„Zdrowaś Mario” w różnych językach

Muzyka
Śpiewanie i nauka Pieśni Maryjnych

Przyroda
Tworzenie mapy wybranych Sanktuariów Maryjnych diecezji

Plastyka
Malowanie lub wyklejanie obrazu Matki Bożej

Świetlica
Film o tematyce Maryjnej
Wystawa na korytarzu Ap
-Figurki Matki Bożej, książki o Matce Bożej, obrazy, prace uczniów
-W czasie przerw prezentacja multimedialna o Sanktuariach Maryjnych


Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14687643.html?order=najnowsze#opinions#ixzz2gD3wgYPx
lub
 
W piśmie skierowanym do kuratorium, rzecznika praw dziecka i Fundacji Helsińskiej  Dorota Wójcik pisze min.:
"Szkoła publiczna jest instytucją, która ma za zadanie kształcić i wychowywać  młodych Polaków. Jest instytucją, która winna przyczyniać się do budowania społeczeństwa otwartego i tolerancyjnego, a także do szerzenia, zarówno poprzez przekazywaną wiedzę jak i właściwą postawę pedagogów, wartości uniwersalnych takich jak: poszanowanie prawa i zasad demokracji, tolerancję i szacunek dla różnorodności i odmienności, również światopoglądowej i obyczajowej.
Chcemy zwrócić szczególną uwagę na brak poszanowania przez tę instytucję publiczną prawa i demokracji, a także wspieranie nierówności światopoglądowej poprzez uprzywilejowanie światopoglądu katolickiego i promowanie religii rzymskokatolickiej w działaniach szkoły. Dyrekcja szkoły wpisując w plan zajęć na cały tydzień nachalną promocję katolicyzmu indoktrynuje osoby bezwyznaniowe lub osoby o innym aniżeli rzymskokatolickie wyznaniu. Zapewnia się jedynie pobyt w czytelni osobom, które nie wyrażają chęci udziału w nabożeństwie. Wszystkie dzieci zmuszane są do podejmowania przez cały tydzień tematyki religijnej, co stanowi całkowite lekceważenie uczniów z rodzin innych niż katolickie. Ponieważ nie bierze się pod uwagę uczuć i praw osób bezbronnych wobec władz szkolnych i narzuca się zachowania niezgodne z posiadanym światopoglądem, opisane działania noszą znamiona łamania wolności sumienia oraz dyskryminacji.
Udział w promowanej mszy można interpretować jako oznakę przynależności do Kościoła Rzymskokatolickiego, natomiast brak udziału - jako oznakę braku takiej przynależności lub częściowego indyferentyzmu wobec spraw religijnych. Naruszone zostało więc też konstytucyjne prawo obywateli RP do nieujawniania swego światopoglądu.
Dyrekcja wymienionej szkoły w oczywisty sposób dopuściła się również złamania obu ustępów art. 25. Konstytucji, mówiących o bezstronności instytucji publicznych w sprawach światopoglądowych. Art. 6. ustawy "Karta nauczyciela" stanowi, że nauczyciel obowiązany jest m.in. "kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka" oraz "dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów".
Jak stanowi art. 75. ust. 1. ustawy "Karta nauczyciela": "Nauczyciele podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za uchybienia godności zawodu nauczyciela lub obowiązkom, o których mowa w art. 6." Mając na uwadze powyższe, zgodnie z § 18. ust. 1. rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dn. 22 stycznia 1998 r. w sprawie komisji dyscyplinarnych dla nauczycieli i trybu postępowania dyscyplinarnego, uprzejmie prosimy o niezwłoczne polecenie rzecznikowi dyscyplinarnemu przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego w tej sprawie wobec Dyrektor szkoły wymienionej powyżej. Prosimy również o informacje na temat wyników tego postępowania i wszczęcia postępowania dyscyplinarnego."
- Cała ta sytuacja to skandał, bo dzieci innych wyznań czy niewierzące nie mają żadnej alternatywy poza czytelnią w piątek. Nie jest sprecyzowane, co mają robić, w przypadku, kiedy nie chcą uczestniczyć np. w odmawianiu różańca.- dodaje Dorota Wójcik- To jawna dyskryminacja osób niewierzących i innych wyznań, a także samego chrześcijaństwa. Szkoła skupia się jedynie na obrządku rzymsko-katolickim a przecież kultura chrześcijańsska to także np. protestantyzm. Nie ma nic złego w krzewieniu kultury różnych religii, pod warunkiem, że idzie to w stronę nauki, edukacji a nie nachalnej promocji.  
 
tu można zagłosować na największy absurd
www.czarnymwczarne.pl/index.php/component/k2/item/26-sonda

 
 

czwartek, 26 września 2013

Oświadczenia o nieuczęszczaniu na religię. Nie podpisujmy!

Fundacja Wolność od Religii ogłosiła ważną kampanię informacyjną. W wielu szkołach wciąż zmusza się rodziców do podpisywania absurdalnych oświadczeń.

Oświadczenia o nieuczęszczaniu na religię / akcja informacyjna     




Nie podpisujcie takich oświadczeń! One nie są zgodne z prawem. Religia jest przedmiotem dodatkowym i nikt nie ma prawa żądać od Was wypisywania dziecka. Kwestia odpowiedzialności za bezpieczeństwo dziecka uregulowana jest Rozporządzeniem MEN z dnia 14 kwietnia 1992 roku  § 3 "Szkoła jest obowiązana zapewnić w czasie trwania lekcji religii lub etyki opiekę lub zajęcia wychowawcze uczniom, którzy nie korzystają z nauki religii lub etyki w szkole". Jeżeli lekcje religii są na ostatniej godzinie lekcyjnej można napisać dziecku zwolnienie określając wyłącznie dzień i godziny zwolnienia w roku szkolnym bez deklaracji o nieuczęszczaniu na religię.
Zgłaszajcie do nas szkoły, które wymagają tego rodzaju bezprawnych oświadczeń. Do wszystkich zgłoszonych szkoł wyślemy list o treści:

http://wolnoscodreligii.pl/data/uploads/page0018.pdf



Lista szkół, do których rozesłaliśmy informację na dzień 25.09.2013

BIAŁOGARD Grunwaldzka 46 LO im. Bogusława X
BRZESKO Okulickiego 2 Zespół Szkół Nr 1 w Brzesku
BYDGOSZCZ Szarych Szeregów 4a V LO
BYDGOSZCZ Kaliska 10 Zespół Szkół Handlowych im. Marii Dąbrowskiej
Chełm Czarnieckiego 8 I LO im. Stefana Czarnieckiego
CHOJNÓW Reymonta 1 Gimnazjum Nr 1 w Chojnowie
CHOJNÓW Kilińskiego 23 SP Nr 4 im. Janusza Korczaka
CHYNÓW Zalesie 12 PSP im. Poetów Polskich w Zalesiu
Czernichów Czernichów 1 Zespół Szkół Rolniczych CKU w Czernichowie
DZIERŻONIÓW Garncarska 1 II LO im. Jana Pawła II
GARWOLIN Staszica 11 KLO im. Cypriana Kamila Norwida
Gdańsk Podwale Staromiejskie 51/52 Zespół Szkół Łączności im. Obrońców Poczty Polskiej
GDAŃSK Dąbrowszczaków 35 ZSZ Nr ( im. Prof.. R.A. Cebertowicza
GDAŃSK Wolności 6a SP Nr 55
GDAŃSK-NOWY PORT Na Zaspę 31 a Gimnazjum Nr 34 im. Kmdr por. Franciszka Dąbrowskiego
Gdynia Wolności 25 Gimnazjum Nr 2
Gdynia Cechowa 22 SP Nr 6 im. Antoniego Abrahama
Gdynia Gospodarska 1 Gimnazjum Nr 3
Gdynia Narcyzowa 6 I ALO im. Zasłużonych Ludzi Morza w Gdyni
GDYNIA Leopolda Staffa 10 Zespół Szkół nr 10
Golub Dobrzyń PTTK 28 SP Nr 1 im. Anna Wazówny
KAMPINOS Szkolna 5 Zespół Szkolno-Przedszkolny z Odziałami integracyjnymi w Kampinosie mgr Marta Dobosz, mgr Anna Rybka
Kielce Radiowa 1 IV LO im. Hanki Sawickiej
Kielce Prezydenta R. Kaczorowskiego 8 Zespół Szkół Elektrycznych
KOBYLIN 3-go Maja 9 Zespół Szkół im. Juliana Tuwima
Kraków Basztowa 6 POSM II St. Im. F. Chopina
Kraków Stojałowskiego 31 SP Nr 162
KRAKÓW Ułanów 3 Zespół Szkół Nr 1
KRAKÓW OS. WYSOKIE 6 III LO im. Jana Kochanowskiego
LEGNICA Tatrzańska 9 SP Nr 16 im. Kornela Makuszyńskiego
Lubaczów Kościuszki 26 LO im. Tadeusza Kościuszki
Lublin Poniatowskiego 5 XXIII LO im. Nauczycieli Tajnego Nauczania
ŁAPY Boh. Westerplatte 10 I LO
Łódź Dąbrówki 1 SP Nr 207 im. Św. Jadwigi Królowej Polski
Łódź Gen. S. Grota Roweckiego 1 Gimnazjum Nr 31 im. Szarych Szeregów
Łuków Międzyrzecka 70 Zespół Szkół Nr 3 im. Władysława Reymonta
Mońki Tysiąclecia 15
NAGOSZYN Nagoszyn 93 Zespół Szkół Publicznych
OLKUSZ Francesco Nullo 32 Zespół Szkół Nr 3 w Olkuszu
Piła Wicentego Pola 1
Poznań Piękna 37 SP Nr 70 im. Mikołaja Kopernika
Poznań os. Piastowskie 27 SP Nr 3 w Poznaniu
RADOM Kilińskiego 25 VI LO im. Jana Kochanowskiego
Rzeszów Partyzantów 10a Gimnazjum Nr 10 im. Tadeusza Kościuszki
SROKOWO Szkolna 3 Gimnazjum Nr 1 w Srokowie
SZCZECIN Felczaka 13 SP Nr 46
SZCZECIN Romera 2 Zespół Szkół Nr 4
Świdnik Jarzębinowa 6 SP Nr 5 im. Janusza Kusocińskiego
Świdwin Szczecińska 88 Zespół Szkół Rolniczych CKP im. Stefana Żeromskiego
Świdwin Kombatantów Polskich 6 Gimnazjum im. Osadników Wojskowych
Świdwin Pl. Jana Pawła II 5 SP Nr 1 im. Orła Białego
Warszawa Przasnyska 18a SP Nr 92 im. Jana Brzechwy
Warszawa Jana Olbrachta 48/56 SP Nr 351
Warszawa Ciasna 13 SP Nr 158
Warszawa Wilczy Dół 4 SP Nr 16 im. Tony Halika
Warszawa Fundamentowa 38/42 XCIX LO im. Zbigniewa Herberta
WARSZAWA Spiska 1 SP Nr 97 Dyrektor: Barbara Marszałek
WARSZAWA Barcelońska 8 SP Nr 307 im. Króla Jana III Sobieskiego
WŁOCŁAWEK Promienna 15 Gimnazjum Nr 3 (ZS 9)
ZAKOPANE Sienkiewicza 12 POSA
ZIELONA GÓRA Staszica 2 Zespół Szkół Elektronicznych i Samochodowych mgr inż.. Stanisław Rogulski
ŻARY Podwale 16 I LO im. Bolesława Prusa

czwartek, 19 września 2013

"If we belive absurdities, we shall commit atrocities." - Voltaire

Jeśli uwierzymy w absurdy, będziemy zdolni popełniać okrucieństwa. Tak można by w wolnym tłumaczeniu przetłumaczyć słowa Voltaira (Ateist's Bible)

To zdanie wystarczyłoby za komentarz do próby zakazu przynoszenia przyborów szkolnych, ubrań i zabawek określonego rodzaju, np. z podobizną kotków Hello Kitty. Ten zakaz miał dotyczyć szkoły publicznej ale katolickiej jednocześnie (jakie to ciekawe). Niezależnie od tego możemy się spodziewać takich pomysłów w innych szkołach niekatolickich (czy takie jeszcze istnieją - mam duże wątpliwości).
 
Dla niewtajemniczonych w ten absurd podsuwam krótką notatkę na ten temat z Wikipedii:
 
Niektórzy duchowni katoliccy, także egzorcyści[1], dostrzegają w tej zabawce zagrożenie ułatwiające Szatanowi opętanie dziecka[2][3]. Wiązać się to ma rzekomo z paktem zawartym z demonem dla uzdrowienia ciężko chorego dziecka, przez projektanta zabawki[4]. Żadne z tych twierdzeń nie odpowiada stanowi faktycznemu, gdyż wspominają oni, że Hello Kitty stworzył mężczyzna, naprawdę zaś kotek został wykreowany przez japońską projektantkę Shimizu Yūko (ur. 1946).
 
 
 
Jeśli ktoś chce posłuchać jak argumentował zakaz przynoszenia do szkoły zabawek, przedstawiciel osób wierzących również w szatana Tomasz Terlikowski.  Rzadko dopuszczał do głosu innych, jak to zwykle mu wychodzi.
 
Nie uważam, żeby  należało promować tego Pana. Pan Tomasz jest  groźny, bo wierzy w absurdy, próbuje je uzasadniać i  rozprzestrzenia tę wiarę. Niestety niektóre  szkoły już kupują jego chorą argumentacje. Chciałabym, żeby ktoś odważył się udowodnić na antenie, jak daleko sięga ta jego wiara i co byłby w stanie dla swojego Boga zrobić.

wtorek, 17 września 2013

Pietnaścioro rodziców z klasy nie wyraziło zgody na religię.

Usłyszałam pewną historię, która wydarzyła się kilka dni temu we wrocławskim gimnazjum. Chciałabym ją Wam  opowiedzieć.
Przy okazji rozpoczęcia roku szkolnego na apelu dla pierwszoklasistów zabrał głos ksiądz, który przestrzegał przed zapisywaniem na lekcje etyki. Groził, że dzieci, które będą w niej uczestniczyć NIE będą DOPUSZCZONE do sakramentów, czyli straszył, jak się tylko da. Potem nastąpił Tydzień Przymusowej Wiary, w którym to WSZYSTKIE dzieci (wierzące, niewierzące, wyznawcy innych wiar, agnostycy) miały co najmniej dwie lekcje religii katolickiej bez pytania ich rodziców o zgodę. Pisałam już wielokrotnie, że jest tak niemal wszędzie (oprócz przedszkola do którego chodzi mój syn - dziękuję Pani Dyrektor). Tydzień Przymusowej Wiary to taka promocja pewnej firmy nastawionej na maksymalizację zysków - podobno działa.
 
Religia już została umieszczona w siatce godzin, tak jak to zazwyczaj bywa, obie religie w środku dziennego rozkładu zajęć. Na zebraniu postanowiono dopełnić formalności i nakazano  wypisywać się z religii (moi czytelnicy wiedzą, że to niezgodne z ustawą MEN). Puszczono więc listę. Po lewej stronie mieli wpisywać się ci, którzy wnioskują o lekcje religii (choć ona de facto trawa od tygodnia), po prawej -  którzy jej sobie nie życzą. Okazało się, że prawa strona przeważyła lewą. Większość rodziców religii nie chciała! Zrobiło się zamieszanie. Wezwano dyrektora (tego samego, który za każdym razem odmawia mi udziału mojego dziecka w lekcjach etyki, mimo, że wnioskuję pisemnie). Dyrektor oświadczył, że etyka jest obowiązkowa (sic!). Niestety rodzice nie kupili tej informacji. Cytowali ustawę (której pan dyrektor ciągle jeszcze nie poznał, choć kiedyś udawał, że zna). Teraz dyrekcja ma problem co zrobić z piętnaściorgiem dzieci. Czy zatrudnić dodatkowego nauczyciela, żeby ich pilnował? Należy najpierw zapytać rodziców czy chcą mieć lekcje religii a potem je organizować. Po takiej "reklamie" księdza na apelu  rodzice  przestraszyli się etyki, ale nie zachęciło ich to wcale do zapisywania swoich dzieci na religię, więc kij ma dwa końce.
 
 

 
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale mamy już dwie. Sam Pan Bóg przekazał swoim wyznawcom, że ma już dość tej arogancji, bałwochwalstwa i pychy. Takiej symboliki nie powinni zlekceważyć. Oczywiście, ministerstwo znowu odbuduje kościół i zbuduje jeszcze ich tysiące ale widok, przyznacie, niesamowity.




 
 

poniedziałek, 16 września 2013

"Jasiu, teraz musisz wyjść z klasy, bo będziemy się uczyć religii"- nawet amerykański prof. Jerry Coyne zauważył, że tak u nas jest.


 
Jerry CoyneProfesor Jerry A. Coyne , słynny biolog i ewolucjonista, jeden z najbardziej znanych krytyków wiary i religii w Stanach Zjednoczonych ... jest dzisiaj w Krakowie.

Zdążył już udzielić krótkiego wywiadu dla programu Dzień Dobry TVN.
 
 
 
Uważa, że promowanie ateizmu w Polsce, choćby poprzez kampanię bilboardową "Ateiści są BOSCY", jest bardzo potrzebne, ponieważ ateiści są w Polsce karani. -  Jeśli ktoś mówi do Jasia: "Teraz musisz Jasiu wyjść z klasy, bo  my będziemy się uczyli religii." - to to jest karanie. To jest kara psychologiczna. Jest to złe. - mówił Profesor.
Jerry A. Coyne  napisał na swoim blogu, że istnieje w Polsce przymus nauczania religii w przedszkolach i przedszkolach. Tłumaczył, że choć teoretycznie nie jest to obowiązek, wszystko jest tak organizowane, że trzeba się z niej wypisywać, To stygmatyzuje te dzieci, które nie chcą chodzić na religię. Dodał, że jest to obraźliwe, że do szkoły publicznej w ogóle wolno wchodzić księżom katolickim i uważa, że  takie działania naruszają Konstytucję Polski. Również złe jest prawo o naruszaniu uczuć religijnych.
 
Czarownice, wampiry, zombii... - czy nie są one równie albo badziej szkodliwe niż religie?
 
- Chrześcijaństwu zawdzięczamy piękne katedry i muzykę - przyznał Profesor. - Jednak uważam, że na świecie byłoby znacznie lepiej, gdyby nie istniała religia. Pomyślmy o prześladowaniach religijnych, wojnach religijnych przez te wszystkie wieki, a one toczą się dalej.
Konwencja Praw Człowieka, racjonalizm nie pochodzą od chrześcijaństwa ale mają swoje źródła w filozofii greckiej. Chrześcijaństwo doprowadziło do ogromnych różnic i nierówności: różnica w statusie kobiet i mężczyzn, osób homoseksualnych, osób wyznających inne religie. Gdyby nigdy nie istniała religia, to myślę, że społeczeństwa byłyby dużo bardziej zaawansowane, niż są teraz. W porównaniu z tym wiara w wampiry jest trywialna.
 
ateiści, racjonaliści - dlaczego ich nie widać?
 
Jest mnóstwo ateistów i racjonalistów w Polsce. Jednak oni nie wypowiadają się publicznie, bo to by wiązało się ze stygmatyzmem.
 
 
Why Evolution Is True
 
Można będzie śledzić najnowsze wpisy profesora w kąciku obserwowanych blogerów.
 

sobota, 14 września 2013

Konkurs rysunkowy z okazji imienin Marty na blogu Rodzicielska Biblioteka Laicka.

Zapraszam wszystkie dzieci do udziału w konkursie rysunkowym, ogłoszonym przez zaprzyjaźnioną blogerkę Agnieszkę - autorkę opowiadań o sympatycznej Marcie. Marta jest bystrą i radosną dziewczynką wychowującą się w ateistycznej rodzinie. Kto jeszcze nie czytał opowieści z cyklu "Marta i...."  musi to koniecznie nadrobić. 
 
 
Okazją do konkursu są imieniny Marty. Pamiętajmy, że mamy każdą niedzielę dłuższą o co najmniej jedną godzinę Mszy Św., Ten czas możemy wykorzystać na czytanie bajek i artystyczną twórczość z naszymi dziećmi. Zatem owocnej pracy. 
Oddaję głos autorce bloga: Rodzicielska Biblioteka Laicka.
                                        

Drodzy Czytelnicy, Kochani Rodzice i Dzieci!

Obrazek na imieniny MartyRówno za tydzień Marta obchodzić będzie imieniny! Jak pisze Andrea Tufoni (patrz tekst „Do czego służy I komunia?” Cz.IV) nawet ateista może je obchodzić, nawet w takim kraju jak Włochy, gdzie imieniny kojarzą się z dniem danego świętego. Dla nas – Polaków, jakoś nie, to ciekawe, ale tym bardziej powód do imprezy dla tych, którzy nie mają ochoty na święta kościelne, lub dorzucają coś miłego do szarej codzienności :-)

W dniu imienin Martusi będę miała dla niej, a przede wszystkim dla Was, prezencik :-)

Tymczasem proponuję Wam sprawienie Marcie małej imieninowej przyjemności/ prezentu – rysunku. Rysujcie, malujcie, klejcie, a nawet piszcie co tylko chcecie. Mali i duzi. Jak wyobrażacie sobie Martę, co robi Marta, jak świętuje imieniny, jaki chciałaby dostać prezent, itd., itd.

Nie lubię oceniania, więc nie będzie to konkurs. Najważniejsza jest przyjemność z tworzenia, a nie to, czy ktoś woli Martę z krzywym czy prostym nosem, czy ktoś woli Martę sześciolatka, czy dziesięciolatka. To zabawa, w której wszyscy wygrywają. Wygrywają obecność swojego rysunku czy tekstu na blogu w rubryce „Czytelnicy piszą”.

Zachęcam do nadsyłania Waszych prac na:
makdunord[malpa]yahoo.fr

lub na nasz profil facebookowy
https://www.facebook.com/rodzicielskabiblioteczkalaicka?ref=hl

Dobrej zabawy !
Agnieszka. I Marta ;-)

PS. Marty (+ 2 inne basnie) tutaj
http://robila.overblog.com/tag/Tworczosc%20wlasna/

czwartek, 12 września 2013

11 września 2001

Koniec wiary. Religia, terror i przyszłość rozumu - Sam Harris"Rodzice młodego człowieka dowiadują się wkrótce jaki spotkał ich los. Pomimo smutku z powodu utraty syna, czują olbrzymią dumę z jego osiągnięcia. Wiedzą, że poszedł do nieba i przygotował dla nich drogę, którą kiedyś pójdą tam za nim. A na dodatek posłał swoje ofiary do piekła, gdzie spędzą całą wieczność. Czyli podwójne zwycięstwo. Dla sąsiadów to wydarzenie jest znakomita okazją do świętowania, oddają cześć rodzicom młodego człowieka, przynosząc im w prezencie jedzenie i pieniądze." Sam Harris, Koniec Wiary

Mija 12-ta rocznica zamachu na WTC. Ameryka wciąż szuka winnych ale na miejsce jednej uciętej głowy bestii wyrastają trzy następne.  A prawdziwa przyczyna leży gdzie indziej.

"Nawet umiarkowana religia stanowi zagrożenie, ponieważ sprawia, że szanujemy i " miłujemy pogląd, że można wierzyć w pewne fantastyczne twierdzenie, nie mając dowodów". Dlaczego ludzie pokroju bin Ladena dopuszczają się odrażających aktów okrucieństwa? Odpowiedź brzmi: oni naprawdę wierzą w to, o czym mówią, że wierzą." Richard Dawkins, The Guardian


Przeznaczając ogromne środki na indoktrynacje dzieci jakiejkolwiek religii czy ideologii powinno się mieć świadomość, że wiara w nieudowodnione absurdy zamyka drogę do rozsądnego myślenia. Każdy terrorysta był kiedyś dzieckiem, którego ktoś  pozbawił samodzielnego, krytycznego, rozsądnego pojmowania rzeczywistości.


http://jacektabisz.natemat.pl/74595,zamach-na-wtc-i-koniec-wiary

wtorek, 10 września 2013

Rozmowy o wierze z sześciolatkiem. Uczciwie, bez opowiadania bajek.

Dzisiejszy post dedykuję Pani Beacie i jej sześcioletniemu synkowi, który wczoraj pierwszy raz nie poszedł na religię. Pani Beata miała wielką odwagę, aby nie posłać dziecka na lekcje religii, mimo braku wsparcia w najbliższym otoczeniu. Już stanęła przed pytaniami syna o Pierwszą Komunię. Mama czuje, że czas na rozmowę i prosi nas o wsparcie. Mile widziane będą zatem Państwa doświadczenia. Jak uzasadnialiście swoją decyzję o nieuczestniczeniu dziecka w Pierwszej Komunii, w zajęciach religii i w innych świętach  religijnych? Zależy mi też bardzo, by po ludzku dodać Pani Beacie otuchy. Nie wszyscy mają ten komfort, że czują się akceptowani przez środowisko. Mam nadzieję, że dziś okaże się że syn jest jednym z wielu, którzy nie chodzą na religię. Jeśli nie, musimy ją wspierać ze wszystkich innych dalekich miejsc. Proszę odezwijcie się.
 
Pani Beato,  proponuję lekturę "Boga przecież nie ma" Patrik'a Lindenfors'a, Wydawnictwo Czarna Owca 2010. Śliczne ilustracje Vanja Schelin. Można ją jeszcze dostać, koszt w zależności od oprawy kształtuje się od 10 - 24,99zł. Jest napisana przystępnym językiem. Autor dziękuje wielu pisarzom i przyjaciołom za pomysły i inspiracje, m.in Richardowi Dowkinsowi, Samowi Harrisowi. Są to przemyślenia, które powstały na przestrzeni dziejów. Publikacja powstała z dedykacją "dla dzieci moich i innych". Boga przecież nie ma zawiera 90 stron bardzo przemyślanych i wywarzonych stwierdzeń ostateczną decyzję zawsze pozostawiając czytelnikowi.

Oto przydatne fragmenty:

Boga przecież nie ma! - Patrik Lindenfors
CI WSZYSCY BOGOWIE

Niektórzy wierzą, że w niebie mieszka staruszek, który może robić co chce.

Inni myślą, że  w niebie jest staruszka albo kilku staruszków i staruszek, żeby było im raźniej. Maja takie imiona jak Jachwe, Tor, Izis, Zeus albo Kali i nazywani są bogami.

Jeszcze inni uważają, że bóg jest niewidzialną siłą, która widzi i słyszy wszystko. Albo, że bóg jest miłością.

Można również nie wierzyć w żadnego boga.

NA POCZĄTKU NIE BYŁO BOGÓW

Pierwsi ludzie na ziemi byli tacy jak wszystkie inne zwierzęta i widzieli świat tak samo jak one.

Potem nastąpił rozwój ludzkiego mózgu i człowiek zaczął również rozmyślać o rzeczach, których nie widział. Nauczyliśmy się planować, fantazjować, opowiadać historie i rozważać, co by się stało, gdybyśmy zrobili coś innego niż zrobiliśmy.

Może kiedyś trudno było ludziom odróżnić fantazję od rzeczywistości. Niektórzy uważali, że maja magiczną moc.

Ten, kto wymyślił boga sprawił, że wszyscy inni stali się niewierzący.

Od zawsze człowiek rodzi się, nie wierząc w żadnego boga. Wiary w jednego boga trzeba się nauczyć. Wyboru jaki to będzie bóg, dokonują za niego inni (jeśli oczywiście nie znajdzie go sobie sam).

Ale człowiek może też powiedzieć:
"Uważam, że bogowie nie istnieją".

WSZYSCY LUDZIE SĄ NIEWIERZĄCY

Dziś trudno znaleźć ludzi, którzy uważają, że tak starzy bogowie jak Tor, Zeus czy Ra istnieją naprawdę.

Niektórzy sądzą, że chrześcijański Bóg istnieje. Ludzie, którzy mieszkają w Indiach, wierzą natomiast w kilku bogów. Ci ludzie nazywają się hindusami.

Ci, którzy wierzą, że chrześcijański Bóg istnieje, nie wierzą, że hinduscy bogowie istnieją.

Nie ma człowieka, który wierzyłby we wszystkich bogów. Nie ma również człowieka, który znałby imiona wszystkich bogów. Są też tacy, którzy wierzą w kilku bogów, jeszcze inni w jednego.

Część ludzi nie wierzy w żadnego boga.
 
CZY WIERZYSZ, ŻE ISTNIEJĄ KRASNOLUDKI I TROLE?

Dużo jest rzeczy wymyślonych. Na przykład trolle, które mieszkają w lesie, albo krasnoludki, które mieszkają w kalkulatorze i liczą to, co wystukujesz.

Dobrze jest zastanowić się, dlaczego ludzie wierzą, że jedne rzeczy istnieją, a inne nie.

Nie wierz, jeśli nie masz dobrego powodu, by wierzyć.

Dotyczy to również wiary w bogów.

OPOWIEŚCI O RZECZYWISTOŚCI

Jest wiele opowieści o tym, jak bogowie stworzyli świat. Część z nich zebrano w takich księgach jak Biblia czy Koran.

Obecnie naukowcy uważają, że wszechświat powstał około 14 miliardów lat temu ze związków chemicznych tworzących wewnątrz gwiazd, które potem wybuchły. Wszystko - my, Ziemia, gwiazdy - jest stworzone z tych samych związków chemicznych.

Ty też powstałeś z gwiezdnego pyłu!

Życie na Ziemi istnieje od 4 miliardów lat. Przez cały ten czas rozwijały się wszystkie gatunki roślin i zwierząt, które dzisiaj znamy.

Jesteśmy spokrewnieni z każdą formą życia na Ziemi!

Kto potrzebuje wymyślonych opowieści, skoro rzeczywistość jest tak cudowna?

Skąd wiemy, że rzeczywistość jest prawdziwa? To trudne pytanie, które wymaga długiej odpowiedzi. Tak długiej jak ta książka. Można w uproszczeniu powiedzieć, że prawdziwe jest to, co możemy zobaczyć i zbadać.

NIE WIEM...

Część ludzi zapytana, dlaczego wierzy w boga, odpowiada: Nie wiem. Daj mi spokój".

Ale to nie jest wystarczająco dobry powód, by wierzyć w boga.

Inni uważają, że wiara nie jest tak ważna. Ważne są obrzędy. (Obrzędy, to takie czynności, które powtarza się w określony sposób przy szczególnych okazjach.)
Jeśli wiara nie jest tak ważna, to znaczy, że religie są niepotrzebne. Obrzędy można sobie wymyśleć, jakie się chce. Można na przykład rozgniatać stopami pomidory.

PRZEMOC W IMIĘ BOGA

Są dobrzy ludzie i źli ludzie, niezalenie od tego, czy wierzą w boga, czy nie.

Dziwne jest to, że część ludzi wierzy, że stają się lepsi, dlatego, że wierzą w boga, Gdyby tak było, przemoc w imię wiary by nie istniała.
Ale istnieje.

Wyznawcy religii walczą między sobą w różnych miejscach na Ziemi. Gdzie indziej wyznawcy tej samej religii walczą ze sobą na różne sposoby, by udowodnić, że są "prawdziwymi" chrześcijanami albo "prawdziwymi "muzułmanami. Niektórzy ludzie wysadzają siebie i innych w powietrze. Wielu mężczyzn więzi swoje żony i córki. Są też rodzice, którzy pozwalają wycinać części narządów płciowych swoim dzieciom.
Wszystko dla boga.

Przemoc ma wiele przyczyn. Na przykład religia, przekonując swoich wiernych, że są lepsi od innych, staje się jedną z nich.

Wszystko, co skłania do przemocy, jest złe i niebezpieczne.



poniedziałek, 9 września 2013

Nie chodzisz na religię? To jak weźmiesz ślub?

Religia w jednej z dolnośląskich szkół gimnazjalnych jest 3 razy w tygodniu. Nie wiadomo z jakiej przyczyny. Nawet najbardziej religijne dzieci żalą się, że już mają dosyć. Jednak pragnienie ślubu kościelnego w białej sukni typu "beza" jest nieprzecenione. Reszta  jest tylko środkiem do celu. Niektóre gimnazjalistki nawet nie wiedzą, że można wyjść za mąż w inny sposób niż w kościele.
 
Drogie dziewczynki, ślub można wziąć w każdym upragnionym zamku lub w innym wymarzonym miejscu. Obecnie jest to już możliwe. W sukni, jaka się wam tylko zamarzy. Jest cała paleta humanistycznych uroczystości ślubnych, które zapierają dech w piersiach. Ślub cywilny jest ważny, bo pociąga za sobą prawne konsekwencje (nazwisko, sprawy majątkowe, przyszłe ojcostwo itd.) Świadomi praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczacie, że wstępujecie w związek małżeński i przyrzekacie, że uczynicie wszystko aby Wasze małżeństwo było  zgodne, szczęśliwe i trwałe.
 
Ze ślubem kościelnym wiążą się dodatkowe utrudnienia: całkiem spore koszty i niemało upokorzeń. W kartotekach parafialnych proboszcz znajdzie każde najmniejsze przewinienie (np. w roku... twoi rodzice nie przyjęli po kolędzie księdza, nie dali wystarczająco dużo na kościół itp., ktoś w rodzinie nie był ochrzczony albo nie miał ślubu kościelnego. ) W tym przypadku cena ślubu podnosi się odpowiednio. Znam przykład ominięcia bierzmowania za opłatą. Do tego jeszcze nauki przedmałżeńskie. Tylko bardzo odporni wyjdą z tego bez obrzydzenia. Będziecie bogatsi o świadomość, że antykoncepcja to wymysł szatana. Może usłyszycie co czeka wasze dzieci, gdy ich nie ochrzcicie. Kościelni "eksperci" nie pominą żadnej intymnej sfery życiowej.  Straszenie i obrzydzanie życia intymnego i zniechęcanie do wszystkiego. Jeśli już to przetrwacie czeka Was ostatnia przeszkoda: spowiedź przedślubna. Też nie będzie łatwo. Niektórzy mają gotowe formułki, szczególnie dla kobiet o tym, że są z natury złe i całe zło tego świata pochodzi od nich. Właściwie wyznanie grzechów jest nieistotne bo i tak nikt tego nie słucha, chyba że któryś z księży będzie miał ochotę na pikantne szczegóły z intymnego życia. Wtedy już możecie bez przeszkód powiedzieć sakramentalne tak, jeśli jeszcze wam się będzie chciało. Często jednak zapał i radość, która towarzyszyła w czasie oświadczyn znikają - uprzedzam.
 
A ja proponuję coś innego, bez upokorzeń, nauk przedmałżeńskich, średniowiecznych spowiedzi. Piękny ślub humanistyczny. W dowolnym miejscu (urzędzie stanu cywilnego, ogrodzie pełnym kwiatów, na plaży, w zamku, w pałacu) z urzędnikiem stanu cywilnego (można go zaprosić, jedyny wymóg to "godne miejsce") Nie może zabraknąć dźwięków ulubionej muzyki. Przecież chodzi o piękne wspomnienie i uhonorowanie tego najważniejszego dnia. Jego wspomnienie będzie Wam towarzyszyło do końca życia. Ogranicza Was tylko wyobraźnia i budżet powiększony przecież o "co łaska nie mniej niż". Lepiej przeznaczyć to na zasilenie własnego skromnego zazwyczaj dorobku.  
 
Trzeba pamiętać, że najpiękniejsza oprawa nie zagwarantuje udanego związku, a przecież to jest najważniejsze. Jeśli ktoś będzie wpierał, że tylko ślub kościelny zapewni nierozerwalność małżeństwa a rejestracja w USC niczego nie daje - wierutna bzdura. Nie byłoby tyle rozwodów, szczególnie kościelnych rozwodów. Tak, są takie i to nie mało. To szczególny rodzaj ślubów: Co Bóg złączył biskupi mogą rozdzielić, ale to oddzielny temat o katolickiej hipokryzji.

Zobaczcie sobie jak głęboki i nietuzinkowy może być ślub humanistyczny z własna przysięgą, zaprojektowany specjalnie dla Was. Zobaczcie filmy

http://www.ceremoniehumanistyczne.pl/

 

Jeśli ktoś czytał baśń Agnieszki Abémonti-Świrniak i jest zainteresowany dalszym jej ciągiem oto moja propozycja. Pierwszą cześć można przeczytać tutaj: http://robila.overblog.com/obudzona-kr%C3%B3lewna-z-obrazkami. Ukazała się również na łamach Faktów i Mitów.


 
 
Obudzona Królewna cz.2

ciąg dalszy napisała autorka blogu stop-dyskryminacji, rysunki jak i w pierwszej części wykonała Emilia Skwarska. Bardzo Ci  Emilko dziękujemy.
 

Wkrótce po niecodziennym pocałunku, cały dwór powoli zaczął budzić się z głębokiego snu. Jak to się stało, że wszyscy nadal byli w tym samym wieku co przed 100 lat – nie wiadomo. Ptaki znów zaczęły śpiewać, a skowronek zawisł nad pałacem i wyśpiewał najpiękniejszą pieśń o miłości, o radości, o przebudzeniu. Damy dworu przeciągały się ospale i na nowo układały falbany i potargane loki. Najpilniejsza była teraz toaleta i nikt nie myślał o przybyłym gościu. Nawet wróżki zajęły się własnymi sprawami. Cieszyły się, że na dworze na nowo rozkwitło życie.
Królewna Margerytka zerkała na przybyłego księcia figlarnie. Minęli się przelotnie, a ona tylko skłoniła głowę, jak to było w zwyczajach. Nie zapomniała dworskiej etykiety, bo była bardzo starannie wychowana. Nie wiedziała jeszcze, że te motylki w brzuszku to miłość, miała przecież dopiero 115 lat. Jeszcze raz uściskała swoich rodziców i brata, którego kochała nad życie. Chciała tańczyć i śpiewać a cały świat zdawał się leżeć u jej stóp. Król z królową, równie szczęśliwi, już planowali powitalne przyjęcie, tymczasem służba odczytywała spisaną na pergaminie listę wstępu do dworskich toalet. Oczywiście zachowane musiały być przy tym zasady starszeństwa i ważności wykonywanych funkcji. Pierwszy wykąpał się król i kiedy był już pachnący wyszedł do Pomarańczowego Ogrodu, ażeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Musiał poukładać sobie w głowie, jak dalej rządzić królestwem. Przynajmniej jestem wyspany – myślał. Właściwie nie wiedział od czego zacząć. Potrzebował mędrców, którzy będą mu doradzać w kwestiach zagranicznych i państwowych. Był już starszym człowiekiem i musiał przygotować następcę tronu. Gdy tak rozmyślał i planował jego oczom ukazała się królowa. Jakaż ona była piękna. Ten sen naprawdę ją odmłodził.
- Będę musiał przychylnie spojrzeć na to co zrobiła Czarna wróżka – pomyślał. Muślinowa suknia, połyskujące w słońcu pantofelki, zdobiony haftami gorset i przepiękna wypoczęta, uśmiechnięta twarz. Objął ją czule i przytulił. Potem zaczęli rozmawiać o zatrudnieniu nowej krawcowej i o tajemniczym gościu, który właśnie zabawiał rozmową Tristana i Margerytkę. Roześmiani, na drugim końcu ogrodu, wyglądali jak rozbawione dzieci. Ale to już nie były dzieci. Królewna wciąż zerkała na młodego księcia, poza okazywaniem jej sympatii, nie zdradzał żadnych innych zamiarów.
Mijały dni i miesiące. Życie na dworze toczyło się swoim torem. Książę Sławek był tutaj częstym gościem. Pomagał królowi nadrobić zaległości w rządzeniu królestwem, przywoził wieści z odległych państw. Był nie tylko pięknym i wysportowanym ale wszechstronnie uzdolnionym młodzieńcem. Znał się na ówczesnym prawie, kochał muzykę i, co ważne dla dam, był znawcą mody. Pokochali go jak drugiego syna. Drugiego, bo pierwszym i najważniejszym był przecież Tristan. Tristan nie interesował się polityką, bujał w obłokach, czytał wiersze, grał na flecie i marzył. Jego wielka pasją było obserwowanie ptaków. Znał niemal wszystkie gatunki. Rozpoznawał je z daleka nie tylko po wyglądzie ale też po głosie, bo głos śpiewu ptaków wydawał mu się najpiękniejszą melodią na ziemi. Ale od jakiegoś czasu był wyraźnie bardziej zamyślony.
Tymczasem król i królowa, którzy znali dobrze życie i byli mądrymi rodzicami zauważyli, że królewicz i ich syn czują do siebie nie tylko przyjaźń ale też... no właśnie, musieli mieć pewność. Czekała ich ważna rozmowa. Państwo królowie pobrali się z prawdziwej miłości i wiedzieli, że tylko taka pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile.
Właśnie wydali rozkaz zaproszenia królewicza na niedzielny obiad, gdy nadjechał niespodziewany gość. To zacny Mag w dalekiego grodu. Chodzą słuchy, że to wielki moralista. Wie co dobre a co złe, lubi wszystkich pouczać. Zatrwożeni słudzy uwijali się, próbując przyjąć dostojnego gościa tak, jak to mieli w zwyczaju. Podano więc soki, napoje herbaciane i ciasteczka z królewskiej piekarni. Jedwabne serwety i obrusy dekorowały stół. Pięknie komponowały się z kolorowymi bzami, bo była to pora wiosenna, bezchmurny majowy poranek. Słowik już od rana koncertował. Tu trzeba dodać, że to był ten sam słowik, który co roku bawił w pobliżu dworu z własnej woli. Siedział na tych samych drzewach, tylko zmieniał melodie dzisiejsza, była nadzwyczaj wesoła, lekka i beztroska.
 
 
- Muszę natychmiast rozmawiać z królem – wyrzucił z siebie Mag, nie odpowiadając na grzeczne ukłony królewskiego sługi (który nie tylko był sługą ale i doradcą, i przyjacielem). – To sprawa wagi państwowej.
 
- Co sprowadza tak zacnego gościa do mojego skromnego królestwa? – odpowiedział pytaniem król, wskazując mu miejsce przy stole na tarasie królewskiego dworu.
 
- Doszły mnie słuchy, że w Waszym królestwie czai się zło! - przyjechałem aby temu zaradzić.
 
- Ach, tak? - roześmiał się król – To zupełnie zbyteczne. Czarna Wróżka, która zaczarowała cały dwór już została ukarana. Poza tym bardzo żałuje tego co zrobiła. Każdy zasługuje na drugą szansę. Teraz zajmuje się ogrodami i niech Wasza Ekscelencja spojrzy jakie są piękne. Wraz ze swoją cioteczną siostrą Babą Jagą otworzyły salon piękności. Co one tam wyprawiają! Maseczki błotne, kurze pazurki, kotłoterapia i najnowszy hit: odmładzający 100-letni sen. Można się już zapisać, bo kolejki są OOOgromne.
    - Myli się Wasza Królewska Mość, nie to miałem na myśli. Musicie jak najprędzej wypędzić królewicza Sławka, zanim będzie za późno. 
     
    - Nie mamy takiego zamiaru! – odpowiedział stanowczo król - cenimy królewicza Sławka i zawsze będzie u nas mile widziany.
     
    - Zło należy wyrwać z korzeniami, jeśli tego nie zrobicie czeka was plaga i wieczne potępienie – zaczął już straszyć Mag.
Król miał już dosyć tego towarzystwa, jednak nie mógł tak sobie Maga wyrzucić. Dostojnik krzyczał tak głośno, że Królewna Margerytka, która właśnie zbierała konwalie w ogrodzie usłyszała tę rozmowę. Rzuciła pęk pachnących kwiatów i pobiegła do komnaty brata, który od jakiegoś czasu był jakby nieobecny. Gdy powtórzyła słowa niespodziewanego gościa, Tristan zbladł. Nic nie powiedział.  
Margerytka bardzo chciała, żeby było jak dawniej. Kiedyś nie mieli przed sobą tajemnic. Nie mogła pojąć dlaczego Tristan raz promienieje a zaraz potem jest smutny i zamyślony. Czyżby był, tak jak ona, nieszczęśliwie zakochany?
Rozmowa Maga z królem przedłużyła się prawie do obiadu. W końcu gość opuścił pałac, zostawiając królewską rodzinę w wyraźnym niepokoju.
Zapadła jakaś dziwna cisza, zamilkły ptaki, jakby czymś przestraszone, na niebie zaczęły się zbierać coraz ciemniejsze chmury.
Podano obiad. Królowa wchodząc do sali jadalnej zwróciła się do męża:
  • Kochanie, już czas porozmawiać z naszym synem.
  • Jak zwykle masz rację, nie można zwlekać. Dzisiejszy gość wprowadził nieco zamieszania, ale zaraz to sobie wyjaśnimy.
Służba zaprosiła wszystkich do stołu. Królewna Margerytka zajęła miejsce obok taty- króla, dalej królowa... ale gdzie jest Tristan?
  • Nigdzie go nie ma! Opuścił pałac! - powiedział zdyszany służący, który właśnie stanął w drzwiach.
c.d.n.

niedziela, 8 września 2013

Bajka dla dzieci: Obudzona Królewna cz.2

Jeśli ktoś czytał baśń Agnieszki Abémonti-Świrniak i jest zainteresowany dalszym jej ciągiem oto moja propozycja. Pierwszą cześć można przeczytać tutaj: http://robila.overblog.com/obudzona-kr%C3%B3lewna-z-obrazkami. Ukazała się również na łamach Faktów i Mitów.


 
 
Obudzona Królewna cz.2

ciąg dalszy napisała autorka blogu stop-dyskryminacji, rysunki jak i w pierwszej części wykonała Emilia Skwarska. Bardzo Ci  Emilko dziękujemy.
 

Wkrótce po niecodziennym pocałunku, cały dwór powoli zaczął budzić się z głębokiego snu. Jak to się stało, że wszyscy nadal byli w tym samym wieku co przed 100 lat – nie wiadomo. Ptaki znów zaczęły śpiewać, a skowronek zawisł nad pałacem i wyśpiewał najpiękniejszą pieśń o miłości, o radości, o przebudzeniu. Damy dworu przeciągały się ospale i na nowo układały falbany i potargane loki. Najpilniejsza była teraz toaleta i nikt nie myślał o przybyłym gościu. Nawet wróżki zajęły się własnymi sprawami. Cieszyły się, że na dworze na nowo rozkwitło życie.
Królewna Margerytka zerkała na przybyłego księcia figlarnie. Minęli się przelotnie, a ona tylko skłoniła głowę, jak to było w zwyczajach. Nie zapomniała dworskiej etykiety, bo była bardzo starannie wychowana. Nie wiedziała jeszcze, że te motylki w brzuszku to miłość, miała przecież dopiero 115 lat. Jeszcze raz uściskała swoich rodziców i brata, którego kochała nad życie. Chciała tańczyć i śpiewać a cały świat zdawał się leżeć u jej stóp. Król z królową, równie szczęśliwi, już planowali powitalne przyjęcie, tymczasem służba odczytywała spisaną na pergaminie listę wstępu do dworskich toalet. Oczywiście zachowane musiały być przy tym zasady starszeństwa i ważności wykonywanych funkcji. Pierwszy wykąpał się król i kiedy był już pachnący wyszedł do Pomarańczowego Ogrodu, ażeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Musiał poukładać sobie w głowie, jak dalej rządzić królestwem. Przynajmniej jestem wyspany – myślał. Właściwie nie wiedział od czego zacząć. Potrzebował mędrców, którzy będą mu doradzać w kwestiach zagranicznych i państwowych. Był już starszym człowiekiem i musiał przygotować następcę tronu. Gdy tak rozmyślał i planował jego oczom ukazała się królowa. Jakaż ona była piękna. Ten sen naprawdę ją odmłodził.
- Będę musiał przychylnie spojrzeć na to co zrobiła Czarna wróżka – pomyślał. Muślinowa suknia, połyskujące w słońcu pantofelki, zdobiony haftami gorset i przepiękna wypoczęta, uśmiechnięta twarz. Objął ją czule i przytulił. Potem zaczęli rozmawiać o zatrudnieniu nowej krawcowej i o tajemniczym gościu, który właśnie zabawiał rozmową Tristana i Margerytkę. Roześmiani, na drugim końcu ogrodu, wyglądali jak rozbawione dzieci. Ale to już nie były dzieci. Królewna wciąż zerkała na młodego księcia, poza okazywaniem jej sympatii, nie zdradzał żadnych innych zamiarów.
Mijały dni i miesiące. Życie na dworze toczyło się swoim torem. Książę Sławek był tutaj częstym gościem. Pomagał królowi nadrobić zaległości w rządzeniu królestwem, przywoził wieści z odległych państw. Był nie tylko pięknym i wysportowanym ale wszechstronnie uzdolnionym młodzieńcem. Znał się na ówczesnym prawie, kochał muzykę i, co ważne dla dam, był znawcą mody. Pokochali go jak drugiego syna. Drugiego, bo pierwszym i najważniejszym był przecież Tristan. Tristan nie interesował się polityką, bujał w obłokach, czytał wiersze, grał na flecie i marzył. Jego wielka pasją było obserwowanie ptaków. Znał niemal wszystkie gatunki. Rozpoznawał je z daleka nie tylko po wyglądzie ale też po głosie, bo głos śpiewu ptaków wydawał mu się najpiękniejszą melodią na ziemi. Ale od jakiegoś czasu był wyraźnie bardziej zamyślony.
Tymczasem król i królowa, którzy znali dobrze życie i byli mądrymi rodzicami zauważyli, że królewicz i ich syn czują do siebie nie tylko przyjaźń ale też... no właśnie, musieli mieć pewność. Czekała ich ważna rozmowa. Państwo królowie pobrali się z prawdziwej miłości i wiedzieli, że tylko taka pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile.
Właśnie wydali rozkaz zaproszenia królewicza na niedzielny obiad, gdy nadjechał niespodziewany gość. To zacny Mag w dalekiego grodu. Chodzą słuchy, że to wielki moralista. Wie co dobre a co złe, lubi wszystkich pouczać. Zatrwożeni słudzy uwijali się, próbując przyjąć dostojnego gościa tak, jak to mieli w zwyczaju. Podano więc soki, napoje herbaciane i ciasteczka z królewskiej piekarni. Jedwabne serwety i obrusy dekorowały stół. Pięknie komponowały się z kolorowymi bzami, bo była to pora wiosenna, bezchmurny majowy poranek. Słowik już od rana koncertował. Tu trzeba dodać, że to był ten sam słowik, który co roku bawił w pobliżu dworu z własnej woli. Siedział na tych samych drzewach, tylko zmieniał melodie dzisiejsza, była nadzwyczaj wesoła, lekka i beztroska.
 
 
- Muszę natychmiast rozmawiać z królem – wyrzucił z siebie Mag, nie odpowiadając na grzeczne ukłony królewskiego sługi (który nie tylko był sługą ale i doradcą, i przyjacielem). – To sprawa wagi państwowej.
 
- Co sprowadza tak zacnego gościa do mojego skromnego królestwa? – odpowiedział pytaniem król, wskazując mu miejsce przy stole na tarasie królewskiego dworu.
 
- Doszły mnie słuchy, że w Waszym królestwie czai się zło! - przyjechałem aby temu zaradzić.
 
- Ach, tak? - roześmiał się król – To zupełnie zbyteczne. Czarna Wróżka, która zaczarowała cały dwór już została ukarana. Poza tym bardzo żałuje tego co zrobiła. Każdy zasługuje na drugą szansę. Teraz zajmuje się ogrodami i niech Wasza Ekscelencja spojrzy jakie są piękne. Wraz ze swoją cioteczną siostrą Babą Jagą otworzyły salon piękności. Co one tam wyprawiają! Maseczki błotne, kurze pazurki, kotłoterapia i najnowszy hit: odmładzający 100-letni sen. Można się już zapisać, bo kolejki są OOOgromne.
    - Myli się Wasza Królewska Mość, nie to miałem na myśli. Musicie jak najprędzej wypędzić królewicza Sławka, zanim będzie za późno. 
     
    - Nie mamy takiego zamiaru! – odpowiedział stanowczo król - cenimy królewicza Sławka i zawsze będzie u nas mile widziany.
     
    - Zło należy wyrwać z korzeniami, jeśli tego nie zrobicie czeka was plaga i wieczne potępienie – zaczął już straszyć Mag.
Król miał już dosyć tego towarzystwa, jednak nie mógł tak sobie Maga wyrzucić. Dostojnik krzyczał tak głośno, że Królewna Margerytka, która właśnie zbierała konwalie w ogrodzie usłyszała tę rozmowę. Rzuciła pęk pachnących kwiatów i pobiegła do komnaty brata, który od jakiegoś czasu był jakby nieobecny. Gdy powtórzyła słowa niespodziewanego gościa, Tristan zbladł. Nic nie powiedział.  
Margerytka bardzo chciała, żeby było jak dawniej. Kiedyś nie mieli przed sobą tajemnic. Nie mogła pojąć dlaczego Tristan raz promienieje a zaraz potem jest smutny i zamyślony. Czyżby był, tak jak ona, nieszczęśliwie zakochany?
Rozmowa Maga z królem przedłużyła się prawie do obiadu. W końcu gość opuścił pałac, zostawiając królewską rodzinę w wyraźnym niepokoju.
Zapadła jakaś dziwna cisza, zamilkły ptaki, jakby czymś przestraszone, na niebie zaczęły się zbierać coraz ciemniejsze chmury.
Podano obiad. Królowa wchodząc do sali jadalnej zwróciła się do męża:
  • Kochanie, już czas porozmawiać z naszym synem.
  • Jak zwykle masz rację, nie można zwlekać. Dzisiejszy gość wprowadził nieco zamieszania, ale zaraz to sobie wyjaśnimy.
Służba zaprosiła wszystkich do stołu. Królewna Margerytka zajęła miejsce obok taty- króla, dalej królowa... ale gdzie jest Tristan?
  • Nigdzie go nie ma! Opuścił pałac! - powiedział zdyszany służący, który właśnie stanął w drzwiach.
c.d.n.

Kradzież krzyża w podstawówce.

W pewnej szkole podstawowej w województwie dolnośląskim ukradziono krzyż. Po prostu zniknął. Żeby zaradzić niezwykle kryzysowej sytuacji, namalowano go w poprzednim miejscu ... flamastrem. Modlitwy odprawiano do tego flamastrowego krzyża. Czy flamaster był poświęcony - nie wiadomo.

A może tak dorysować jaszcze coś?

piątek, 6 września 2013

Wyłońmy najpotężniejszą religię świata i dostosujmy prawo do jej świętych ksiąg. Wszak trzeba się dostosować do większości.

Bardzo często obrońcy lekcji religii w szkołach i przedszkolach powołują się na DEMOKRACJĘ.


Demokracja to chyba prawa większości? A w naszym kraju, póki co, Katolicy to większość. Dlatego "automat" oznacza lekcję religii a nie etyki. A poszanowanie praw mniejszości to jest właśnie prawo do rezygnacji i/lub zamiennych lekcji etyki.

"Trudno powiedzieć co trzeba spełnić, żeby temu zapobiec" - zapewne poczekać aż ateiści będą większością w naszej demokracji. (patrz powyżej)


Czy gdyby większość dzieci z Pana klasy chciała chodzić na jogę (jako przedmiot fakultatywny) a Pan nie, czy nie byłoby dla Pana dziwne, że musi się Pan z niej wypisywać, że joga jest w środku zajęć a na okienku marnuje Pan swój czas. Nie dziwiło by Pana, że państwo dopłaca do zajęć dla wielbicieli jogi a Panu nic nie oferuje w zamian (niech Pan nie mówi tu o etyce bo jest praktycznie niedostępna albo prowadza ją katecheci)? Przecież to zajęcia dodatkowe. To że dla kogoś joga jest sensem życia nie musi przecież Pana obchodzić. Czy nie jest to dowód na to, że religia i szkoła musza być rozdzielone? Bo obie na tym bardzo tracą. Przecież jest tyle salek katechetycznych, tyle bogatych budynków kościelnych, finansowanych z pieniędzy państwowych. Czy mało tam miejsca? Ale pewnie Pan wolałby, żeby narzucić religię wszystkim, jako wole "większości". Czy gdyby się Pan znalazł w kraju z inna dominującą religią to chciałby Pan do niej być zmuszany? Np. Chciałby aby Pana dzieci były oceniane za chodzenie do meczetu? Czy nie powinien się Pan dostosować? A może podejdziemy do sprawy globalnie. Wyłonimy najpotężniejszą, najbogatszą, najbardziej wpływową religię świata i narzucimy ją wszystkim. Wszyscy zaczniemy żyć wg jej zasad. Będziemy czcić jej Bogów, słuchać jej proroków, składać ofiary, dostosujemy prawo do świętych ksiąg a program szkolny będzie ocenzurowany przez jej hierarchów. Skoro jest taka wielka i potężna to i prawdziwa. Trzeba się przystosować, albo poczekać aż sama przestanie być potężna. Czy nie takie jest Pana rozumowanie?

czwartek, 5 września 2013

Tydzień Przymusowej Wiary 2.09 - 6.09.2013

W przytłaczającej większości placówek oświatowych przeżywamy teraz Tydzień Wiary polegający na organizowania lekcji religii dla wszystkich bez zgody rodziców. Sprawy organizacyjne załatwia się dopiero na pierwszym zebraniu a ono jest najczęściej w następnym tygodniu.

Można by pomyśleć, że to początek roku szkolnego  i związane z tym zamieszanie powoduje wiele błędów i niedosięgnięć. Też tak myślałam, ale teraz kiedy dostaję coraz więcej listów od Was upewniam się, że szkoły i przedszkola działają wg tego samego schematu rok w rok.  Nawet gdy muszą przepraszać, następnego roku robią dokładnie to samo. Wtedy przyjdą nowi, nieświadomi swoich praw rodzice, przejęci pierwszym dniem szkoły lub przedszkola i znowu naiwnie uwierzą, że to czyjeś roztargnienie. Dlaczego szkoły i przedszkola organizują religie w pierwszym tygodniu, mimo że jest to bezprawne, niezgodne, z Konstytucją RP, Prawami Dziecka?
 
Ten niezwykle skuteczny mechanizm zapewnia dużą frekwencję na lekcjach wiary. Niby przez czyjeś roztargnienie na lekcje religii trafiają wszyscy. Wyrywa się z nich jedynie grupa najbardziej zdeterminowanych. Reszta, choć na religię nie ma ochoty, macha ręką. Skoro syn już chodzi, to trudno. Może tak będzie lepiej, dzieci nie będą się z niego śmiały, jakoś przeżyjemy. Trzeba iść z prądem.
 
Nie osądzam tych co tak myślą. Ale chcę uprzedzić, że to pozorne rozwiązanie sprawy. Problemy dopiero się zaczną.
 
Jeśli ktoś jest niepraktykującym katolikiem, agnostykiem lub niewierzącym może spotkać się z niemiłymi niespodziankami. Zastanówcie się, Drodzy Państwo, czy macie na to ochotę.
  • Wspomnienia z chrztu świętego: trzeba podać datę, narysować obrazek, może przynieść zdjęcie, podać rodziców chrzestnych. Czy może być problem?
  • Katecheci oceniają nie tylko wiadomości (myślenie abstrakcyjne rozpoczyna się u dziecka około 4-tej klasy, wcześniej operuje ono tylko konkretami) ale aktywność religijną.  Może trzeba będzie przynieść obrazek z mszy, może zaliczyć święto kościelne, obowiązkowo niedzielne nabożeństwo i powiedzieć co było na kazaniu, wkleić obrazek od księdza po kolędzie, może pokazać adnotację od proboszcza w zeszycie. Pełna inwigilacja całej rodziny.
  • Będziecie Państwo denerwować się absurdalnymi treściami przekazywanymi na katechezie, typu: Jeśli mama prosi Cię, przynieś coś ze sklepu - Pamiętaj! To nie mama, to Maryja Cię prosi! (przykład z podręcznika, kl. II)
  •  
Czy wiecie co przeżywa dziecko, które przez całą lekcję skupia się tylko na tym, żeby się nie wydało, że nie chodzi do kościoła, że rodzice są niewierzący, że nie było ochrzczone, że nie przyjmują księdza po kolędzie, że nie wierzy w świat, który powstał w 7 dni? Uczy się kłamstwa, kombinatorstwa i znacznie zaniża swoją wartość.  Czuje się osaczone i przeżywa katusze. Nie fundujcie swoim dzieciom lekcji hipokryzji. Uczcie otwartości, prawdomówności  i silnego poczucia własnej wartości. Mimo wszystko łatwiej powiedzieć: Moje dziecko nie będzie chodziło na religię. Będzie to uczciwe zarówno wobec siebie, jak i wobec dziecka.
 
Problem nietolerancji religijnej między dziećmi nie jest mi znany.  Same z siebie nie wykazują takiej potrzeby, chyba, że są podpuszczane przez katechetów.  Dobrym przykładem są przewodniczący klas - ateiści, którzy nie chodzą na religię, Pełnią swoją funkcję z wyboru klasy. Świadczy to o tym, że klasa ich nie tylko nie odrzuca ale i darzy zaufaniem. Dzieci doceniają zupełnie inne walory: koleżeńskość, prawdomówność, tolerancję, dobre stopnie, ciekawe zainteresowania a tych ateistom nie brakuje.
 
 

środa, 4 września 2013

Religia w przedszkolu? Czy ktoś widzi, że to nie "fair"?

Gorący okres dla Rodziców, szczególnie tych, którzy pierwszy raz prowadzą swoje ukochane dzieci do przedszkola. Pierwszy raz! Wielka niewiadoma. Dziesiątki pytań, które nie dają nam spokoju. Jaka będzie nowa pani? Jak przyjmą moje dziecko inni rówieśnicy? Która szafka i z jakim znaczkiem (byle ładny)? Co jeszcze potrzeba... I najważniejsze: jak moja maleńka Kruszynka odnajdzie się w tym nowym miejscu? Czy będzie płakała i jak JA to wytrzymam?
 
Niektórym Rodzicom dochodzi jeszcze kilka dodatkowych, równie stresujących, znaków zapytania:
Czy moja Kruszynka będzie musiała uczyć się o Bogu, w którego ja nie wierzę? Czy będzie spotykać osoby duchowne lub uduchowione? Czy będzie z tego powodu gorzej traktowana? Czy będzie miała się gdzie podziać, gdy inni będą się modlić albo wychodzić do kościoła? Czy zostanie posłana na religię bez pytania o zgodę, jeszcze przed pierwszym zebraniem? Czy odczuje rozłąkę z kolegami, gdy będą dzielone  na wierzących i niewierzących? Czy znajdzie się jeszcze inny Rodzic, który nie zapisze swojego dziecka na te zajęcia? Czy przypadkiem nie zostanie samo - bez opieki? Czy  dobrze zrobiłem posyłając dziecko do publicznego przedszkola?  Może lepiej byłoby zapisać je do prywatnego i płacić trzykrotnie większą stawkę ale zapewnić sobie i dziecku komfort tolerancji? Czy w naszym kraju tolerancja kosztuje? 

 
.... jeszcze przecież kapcie! i strój gimnastyczny .... no i oczywiście poduszeczka z motylkiem.
 

 - Choć, Kochanie idziemy do przedszkola. Kto tu właściwie bardziej się przejmuje ja czy Ty?
 
 

To nie są tylko bezpodstawne  obawy niedoświadczonego Rodzica, które rozwieją się po przekroczeniu murów przyjaznego przedszkola. Tak rzeczywiście w przedszkolach jest. Jedynym organem sprawującym kontrolę nad religią w szkołach i przedszkolach jest Kościół Katolicki, a ten na pewno nie będzie się przejmował poganami i ateistami, bo jak udowadniam od ponad roku, ma o nich jak najgorsze zdanie. Państwo nie posiada instrumentów (albo ich nie używa i już dawno zanikły) które powinny chronić słabszych (np. niewierzących w publicznych szkołach i przedszkolach). Cała nadzieja w Rodzicach! Niektórzy pedagodzy w swej nieświadomości nie zauważają, że jest coś nie tak. Trzeba im to uświadomić, pokazać ustawę. Czasem po porostu dyrektor czeka na mądrego rodzica jak na pretekst, którzy otworzy mu pole działania. Dyrektorzy często boją się sami podejmować decyzje, trzeba im w tym pomóc. Będę Was wspierać. W mojej szkole jest coraz lepiej ale kiedyś tak nie było. Krótkim, rzeczowym listem upomniałam się o prawa swojego dziecka. Bez pieniactwa, choć opanowanie to nie łatwa sprawa, gdy widzisz krzywdę swojego dziecka. Po jakimś czasie usłyszałam od dyrektora: "Zrobiła Pani wielkie zamieszanie, ale to dobrze. Ja też kiedyś nie chodziłem na religię, bo miałem mądrych Rodziców."  Życzę Wam, żebyście kiedyś  usłyszeli podobne słowa i mieli satysfakcję, że zrobiliście coś dla swoich i innych dzieci. Wiem, że wielu z Was już działa. Dziękuję Wam w imieniu Naszej Małej Społeczności. Dzięki temu w niektórych miejscach jest coraz lepiej. Przyśpieszmy ten nieunikniony proces powrotu do świeckich szkół i przedszkoli. Chwalcie się gdzie jest już lepiej, bo każdy Rodzic marzy o szkole, w której dziecko nie będzie dyskryminowane z powodu jego przekonań.

wtorek, 3 września 2013

Religia w przedszkolu - dwa podejścia organizacyjne, zobaczmy jak różne.

Już niedługo przedszkola zaproszą rodziców na pierwsze zebrania. Jak powinno się podać informacje dotyczące organizacji religii w konkretnym przedszkolu? Można je przedstawić w bardzo różny sposób: rzetelny, albo - typowy. Jak myślicie gdzie będzie większa frekwencja?
 
 
Pierwsze podejście mogłoby wyglądać tak (ale to tylko moja twórczość):
 
Drodzy Rodzice, zgodnie z ustawą Ministra Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach: "W publicznych przedszkolach organizuje się, w ramach planu zajęć przedszkolnych, naukę religii na życzenie rodziców".  Życzenie to powinno być wyrażone w formie pisemnego oświadczenia, które nie musi być ponawiane, może być jednak zmienione. Jeżeli zbierze się co najmniej 7 oświadczeń, przedszkole nieodpłatnie udostępni salę na cele katechetyczne. Osoby prowadzące zajęcia z religii są wyznaczane przez władze kościelne. Przedszkole nie ponosi też odpowiedzialności za treści przekazywane na tych zajęciach oraz ich formę, bo nie ma na to wpływu. W czasie zajęć z religii (2 razy tygodniowo po 20 minut) grupa dzieci będzie podzielona na 2 podgrupy: dzieci wierzące i niewierzące. Niestety, nie mamy przewidzianej odrębnej sali na lekcje religii, więc dzieci będą przebywać w tym samym pomieszczeniu. Rodziców chętnych do zorganizowania religii prosimy o pozostawianie oświadczeń na stoliku przy wyjściu. Oświadczenia zbieramy do końca przyszłego tygodnia. Do tego czasu religii nie będzie.
Dodam, że niezależnie od światopoglądu rodziców, wszystkie dzieci traktujemy jednakowo. Będziemy wszystkimi siłami dbać o to, by żadne nie czuło się dyskryminowane, jednak brak dodatkowych sal i konieczność podziału na nierówne zazwyczaj grupy sprawia, że nasze wysiłki często nie wystarczają.
 
Drugie podejście:
 
Drodzy Rodzice, ustawa Ministra Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach nakłada również na nasze przedszkole obowiązek organizowania nauki religii. Na liście obecności, którą puściła pani Krysia, proszę zaznaczyć w rubryce "religia", czy są Państwo ją zainteresowani.  W najbliższy czwartek idziemy z dziećmi do kościoła na mszę rozpoczynającą nowy rok szkolny. Proszę dzieci ubrać odświętnie. 
[niedopowiedziane; religia już jest i wszystkie dzieci w niej uczestniczą (na razie bez oświadczeń) a dopiero po interwencji niektórych upartych rodziców wyłoni się parę osób z którymi nie wiadomo co zrobić]
 
Wszystko zależy od formy przekazu. Kto napisze, koło nazwiska swojego dziecka minus, kiedy na liście są same plusy? Ilu jest takich odważnych nonkonformistów?  Który z Rodziców będzie miał odwagę zapytać na zebraniu przy wszystkich co stanie się z dziećmi, które nie pójdą na religię. Rodzice odwagi! W każdym przedszkolu może nie być religii, jeśli nie zbierze się 7 chętnych. Tylko od Was zależy czy dzieci będziemy dzielić na nasze i nie nasze, na dobre i złe. To są małe dzieci. Jedyne co z tej religii zrozumieją to to, że ten kto na nią nie chodzi jest głupi.
 
 Nie wolno organizować religii dopóki rodzice nie wyrażą na to zgody. Nie wolno domniemywać, że wszyscy są zainteresowani religią. Jest to nagminne działanie zarówno w przedszkolach, jak i w szkołach. Granie na uczuciach rodziców. Bardzo nisko upada wiara, która opiera się na tak podłych metodach.

Jamochłony, barbarzyńcy, kłamcy, oszuści, ochrzczeni durnie.

1 września 2013 Prezydent Bronisław Komorowski wysłuchał homilii Biskupa pomocniczego diecezji łowickiej Józefa Zawitkowskiego. Biskup zwrócił się do niego: Panie Prezydencie solenizancie. Swoją obecnością Prezydent RP legitymizował to, co wygłosił biskup. Kazanie było przerywane oklaskami.

Oto dwa fragmenty.

Tylko bezbożni są jak jamochłony (...) a 40 tysięcy ludzi rocznie umiera z głodu.
Boże, widzisz i nie grzmisz?


Cywilizowani barbarzyńcy! Wy chyba nigdy nie łamaliście się opłatkiem, wy chyba nigdy nie byliście u Komunii Świętej i myślicie, że wystarczy nam Unia. Nam trzeba Komunii!

Człowieku dożynkowy, ostrzegam Cię. Bez Komunii, bez modlitwy - zdziczejesz, a potem przyjdzie oziębłość, seks i wyznasz: Ale ja jestem niewierzący! Nie mów tak nigdy! Łaskę wiary dał ci Pan Bóg, rodzice tak dużo zainwestowali w ciebie, abyś był szlachetnym i mądrym. Zdeptałeś to wszystko! Więc jesteś kłamcą, oszustem i przekrętem, ochrzczonym draniem!


http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,14534185,Biskup_Zawitkowski__Bez_modlitwy___zdziczejesz__potem.html


http://www.radiomaryja.pl/multimedia/ogolnopolskie-dozynki-na-jasnej-gorze-2/

Jamochłony, barbarzyńcy, kłamcy, oszuści, ochrzczeni durnie nie posyłają dzieci na religię, żeby chronić je przed takimi wypowiedziami jak ta. Niewiele czasu minie nim te same sformułowania przyniosą dzieci ze szkoły. Niewierzący mają prawo wychowywać swoje dzieci zgodnie z własnym światopoglądem, Panie Prezydencie.  Mają też prawo do zachowania godności, bez względu na to czy wierzą, czy nie wierzą w Boga. A Pan, powinien  bronić ich przed opluwaniem, a nie do opluwających się przyłączać. Amen.

poniedziałek, 2 września 2013

Nieuczestniczenie w religii nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek i w jakiejkolwiek formie.

Pamiętacie wczorajszy lament o kolejnych cięciach Ministerstwa Oświaty? Nie będzie już finansowania żadnych dodatkowych zajęć  w przedszkolach oprócz tych, prowadzonych przez nauczycieli w ramach danej placówki. Żaden z przygotowujących ten materiał dziennikarzy Wiadomości nie zająknął się, że mamy 2 lekcje w tygodniu zupełnie zbytecznych lekcji religii. Na to NIGDY nie zabraknie funduszy. Poza tym od dawna rodzice płacą za wszystkie dodatkowe zajęcia przedszkolne, np. angielski, tańce, teatr, basen, karate. Zajęcia dodatkowe to nie jest największy problem rodziców przedszkolaków. Problemem jest brak w nich miejsc dla wszystkich dzieci, bo wszystkie dzieci powinny chodzić do przedszkola, nawet niepracujących rodziców. Poza tym dodatkowe zajęcia czasem rozbijają rytm dnia. Wychowawcy sami apelują, by nie przesadzać z ich wyborem, bo nie mogą realizować swojego programu. A religia w przedszkolu? To jakaś pomyłka. Jest to policzek zarówno dla osób wierzących jak i nie wierzących. Ktoś uważa, że osoby wierzące nie są wystarczająco kompetentne, by przekazać swoją wiarę własnym dzieciom, dostosowując formę do wieku i możliwości własnej pociechy. Śmiem twierdzić, że każdy wierzący pojmuje swoją wiarę inaczej i pewnie inaczej chciałby ją przekazać. Hierarchowie kościoła bardzo zabiegają aby "prawdy" wiary wtłaczały osoby zaufane. Niekoniecznie przygotowane do pracy z dziećmi.
 

Drodzy Rodzice, nie mamy wpływu na obecność religii w szkołach i przedszkolach. Mamy jednak prawo które powinno bronić godności naszej i bezpieczeństwa naszych dzieci. Po lewej stronie blogu znajdują się fragmenty ustaw i aktów prawnych, które mogą być pomocne w ewentualnych sporach religijno-szkolnych.

Pamiętajmy i powtarzajmy innym rodzicom najważniejsze zasady:

1."uczestniczenie lub nieuczestniczenie w przedszkolnej albo szkolnej nauce religii lub etyki nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek i w jakiejkolwiek formie". (Ustawa MEN z 14 kwietnia 1992)

2. Nikt nie ma prawa żądać jakichkolwiek oświadczeń od osób (rodziców lub pełnoletnich uczniów), które nie chcą uczęszczać na religię. Religia/ etyka jest organizowana tylko dla zainteresowanych (i od zainteresowanych wymaga się pisemnego wniosku o uczestnictwo w zajęciach).
ILOŚĆ DZIECI NA PRZEDMIOCIE RELIGIA = ILOŚĆ PODPISANYCH WNIOSKÓW W SZUFLADZIE. W innym przypadku jest to bezprawna indoktrynacja, którą należy zgłosić dyrektorowi lub kolejno nadrzędnym władzom.

3. Z religii można zrezygnować w każdej chwili ze skutkiem natychmiastowym.  Mówią o tym "ZASADY OCENIANIA OSIĄGNIĘĆ EDUKACYJNYCH Z RELIGII RZYMSKO-KATOLICKIEJ W SZKOŁACH" http://www.diecezja.szcze...-
W przypadku zwolnienia ucznia z zajęć z religii na podstawie zmiany oświadczenia, o której mowa w ust. 1, uczniowi nie ustala się odpowiednio ocen śródrocznych i rocznych, a w dokumentacji przebiegu nauczania nie dokonuje się żadnych wpisów.
W tym wypadku potrzebne jest pisemne oświadczenie dokumentujące zmianę naszej decyzji (oczywiście bez uzasadnienia).

4. Nie ma żadnego obowiązku tłumaczenia się z powodów nieuczestniczenia w zajęciach religii. Konstytucja PR gwarantuje nam to prawo w ART 53. pkt. 6. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach  religijnych. pkt. 7. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.
 
A więc żadnego wypytywania dziecka przez księdza dlaczego nie chodzi na religię, czy jest wierzący, czy wierzący są rodzice. Takie rozmowy można prowadzić prywatnie w sytuacjach gdy rozmawiają równe sobie osoby a nie nauczyciel - uczeń, ksiądz - uczeń. Nagabywanie lub co gorsza wyśmiewanie kogoś z powodu przekonań jego rodziców np. przy klasie jest również złamaniem prawa konstytucji i powinno być napiętnowane.
 
5. Religia powinna być na początku lub na końcu lekcji (bo tylko w ten sposób nie są dyskryminowane dzieci, które nie chodzą). Jeśli to z jakiś powodów nie jest możliwe szkoła/ przedszkole MUSI zorganizować alternatywne zajęcia. Trzeba o nie walczyć. Czas spędzony w świetlicy lub na korytarzu jest marnotrawstwem! Dziecko powinno mieć w tym czasie inne zajęcia. Np. etykę, matematykę albo język obcy. W innym przypadku państwo wydaje różną ilość pieniędzy na jednego ucznia,  w zależności od światopoglądu jego rodzica. Nie gódźmy się na opiekę pani bibliotekarki lub świetliczanki przy okazji jej zwykłych obowiązków. Z tego wynikają same kłopoty i nieporozumienia. Żądajmy przyłączenia do innej klasy, np. na informatykę albo religii na ostatniej lekcji.

6. Zainteresujmy się co dzieje się z naszym dzieckiem w przedszkolu podczas religii (2 razy w tygodniu). Powinno być ze swoją panią (która jest wolna, bo katechetka ma zajęcia) i może mieć z naszym maluchem indywidualne lekcje. Nie dopuśćmy żeby w tym czasie siedziało w szatni.

Sądzę, że to najważniejsze z moich porad. Jeśli macie inne, czekam. Na pocieszenie powiem, że są jeszcze porządni dyrektorzy ale boję się zdradzić kto, bo mogliby stracić swoje posady. Jeśli będziecie się w cywilizowany oczywiście sposób dopominać swoich praw, niejeden przyzna wam rację. Etyka jest jedna. Nie trzeba dzieci dzielić na wierzących i niewierzących rodziców.