...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

środa, 27 lutego 2013

"Pedały do gazu" - nowa forma dyskusji na Uniwersytecie Gdańskim.

Cenzura prewencyjna. Ostatnio słyszymy o niej coraz częściej.
 
Uniwersytet Gdański odwołał wykład  o związkach partnerskich. Miał w nim brać udział m. in. poseł Robert Biedroń.  Zamiast dyskusji Uniwersytet Gdański proponuje takie formy przekazu jak ... napisy na murach: "dobry gej - martwy gej", "pedały do gazu","pedały raus". Teraz grupy młodych radykalistów będą układały program uczelni. Mają bardzo skuteczne środki nacisku i nie kryją zadowolenia.  „Dbając o dobro uczestników panelu i odbiorców uznaliśmy, że nie jest to odpowiedni termin na publiczną debatę w przestrzeni akademickiej na temat ustawy o związkach partnerskich.” - tłumaczą władze uniwersytetu.

Oto fragment protestu przedstawionego władzom UG
Jesteśmy głęboko zaniepokojeni postawą władz Uniwersytetu Gdańskiego, które swoim działaniem zgadzają się na dyktowanie kształtu debaty publicznej przez posługujące się przemocą i wulgarną retoryką środowiska prawicowe.
Jesteśmy zaniepokojeni tym, że Uniwersytet Gdański, którego ideą przewodnią jest hasło „Źródło rzetelnej wiedzy”, odwołuje akademicką dyskusję i ulega argumentacji Młodzieży Wszechpolskiej naszpikowanej nienaukowymi i nienawistnymi stwierdzeniami, takimi jak: „dewianci”, „pederaści”, „skrajna i marginalna społecznie opcja ideologiczna”.
W misji Uniwersytetu Gdańskiego zapisano, że:
„Położenie geograficzne w miejscu niezwykle istotnym dla dziejów rozwoju Polski i Europy nakłada na Uniwersytet Gdański obowiązek wypełniania szczególnej misji twórczej w poszanowaniu zasad humanizmu, demokracji i tolerancji.”
Dlatego w imię tych wartości wzywamy społeczność akademicką Uniwersytetu Gdańskiego do refleksji nad wiadomością, jaką wysyła w świat, podejmując decyzję o odwołaniu panelu. W naszej opinii stoi ona w sprzeczności z humanizmem, demokracją i tolerancją.
                                       Marta Abramowicz, Robert Biedroń, Radomir Szumełda, Anna Urbańczyk
                                                                        http://robertbiedron.pl/uniwersytet-gdanski.html

Trzeba będzie przejść do podziemia, żeby mówić o tolerancji, o dyskryminacji, szacunku do drugiego człowieka. Mamy efekty dopuszczania religii do szkół.
 

wtorek, 26 lutego 2013

Promowanie talentów, zachęcanie do aktywności?

Szkoły i władze samorządowe chętnie organizują rozmaite konkursy i turnieje artystyczne, naukowe czy sportowe itd. Służy to promowaniu talentów i motywuje dzieci i młodzież do aktywności i ciągłego doskonalenia. Czasem jednak bywa zupełnie odwrotnie. Podam dwa przykłady:
 
Gmina ogłosiła turniej ortograficzny. Szkoły podstawowe wyłoniły najlepszych z najlepszych, następnie wysłały swoich mistrzów do konkursu gminnego. Za pierwsze miejsce uczennica ostatniej klasy, oprócz uścisku ręki przewodniczącego komisji, otrzymała dyplom (z błędnie napisanym nazwiskiem (!)) oraz główną nagrodę: książkę o zwierzątkach dla dzieci w wieku przedszkolnym(!).
 
Szkoła ogłosiła konkurs na kalendarz w języku obcym. Dzieci podjęły wyzwanie, bo organizator kusił "dużymi nagrodami". Ręcznie wykonanie kalendarza to 12 prac artystycznych, grafika, teksty w językach obcych. Ta praca wymagała około tygodnia dodatkowej pracy dziecka. Efekt ... niesamowity - szkoda było go oddawać.  W końcu werdykt i ... jest I miejsce. Dzieciaki zamarły jednak, gdy wielką nagrodą okazała się ... czekoladka (5cmx5cm). Ciekawe co było nagrodą pocieszenia? Dzieci  mówią, że nie wezmą już udziału w żadnym konkursie. Nie stać było organizatora na farby, bilet do kina lub zestaw ołówków? Szkoła nie ma pieniędzy, gmina tez nie. No chyba, że na premie dla siebie po 1000zł  na głowę za wykonanie dodatkowego formularza lub po prostu za "szczególne osiągnięcia".

Więc uczymy dzieci, że lenistwo i miernota najlepiej się w życiu mają.

niedziela, 24 lutego 2013

Wciąż cierpią dzieci karane za nieuczestnictwo w szkolnej religii.

Kiedy to się skończy. Znowu jakiś chłopiec strofowany przy klasie za to, że nie chodzi na religię. Jeśli już nie chodzi - powinien siedzieć cicho. Nauczyciel oskarża go o nietolerancje (?!). Dlaczego? Ponieważ nie chce się dostosować do większości, a większość chce mieć religie w środku lekcji. Czy na pewno? 
 
Jak zwykle, szkoła nie ma żadnego pomysłu na alternatywę dla lekcji religii. Okienka to marnotrawienie najbardziej efektywnego czasu ucznia. Dyrekcja wszelkimi sposobami chce obrzydzić czas spędzony poza lekcją religii. W końcu miarka się przebrała.  Najgorsze jednak są zaczepne uwagi nauczyciela, szczególnie te przy całej klasie. Zazwyczaj podpuszczane dzieci wyśmiewają się z kolegi, bo czują za sobą siłę większości. Takie prymitywne metody wychowawcze wciąż są stosowane. Chłopiec w końcu nie wytrzymuje. Płacze. Przy wszystkich. Będzie miał opory, żeby przyjść następnego dnia do szkoły. Nauczycielka zapomniała kim jest. Zapomniała też o zwykłej ludzkiej empatii. Za to szkolny ksiądz będzie z niej dumny.
 
Naprawdę przykro mi, gdy dostaje takie listy lub słyszę o podobnych historiach. Jest mi wstyd, że w takim kraju żyjemy. Każdy list jest inny, ale równie dramatyczny. Dla  dziecka i dla rodzica. Muszą walczyć o prawo do szacunku i o swoją godność. Chce mi się krzyczeć. Dlaczego Kościół tak radykalnie broni trzydniowych zarodków a jest niewrażliwy na ludzką krzywdę. Czasami mam wrażenie jakby już na Ziemi sam dokonywał selekcji na Anioły i Diabły, tym ostatnim szykując prawdziwe piekło.
Sprawa ma trafić do kuratorium. Dla dobra sprawy nie ujawniam szczegółów, ale jestem pewna, że jeszcze o tym usłyszymy. Trzymajcie kciuki za dzielnych Rodziców.

piątek, 22 lutego 2013

Czy wysokość podatku może zależeć od światopoglądu?

Tak zwany kompromis Rządu z Kościołem polega na tym, że Kościół otrzyma wg szacunków ok. 3 razy więcej niż do tej pory wynosił Fundusz Kościelny. Zamiast 94ml (tyle było przewidziane w budżecie na r.2013) - 228ml. (to w przypadku, gdy zdecyduje się wesprzeć KrK 45% podatników). Czy to dlatego pan Premier Tusk tłumaczył się, że to nie jest atak na Kościół? Żenujące. 
Martwi mnie również, jak zostaną potraktowani ci, którzy nie zechcą wesprzeć tej organizacji. To, że nie otrzymają tych pieniędzy do kieszeni - to pewne.
Deklarując wpłatę na Kościół podatnik będzie uszczuplać wpływy do budżetu. Niektórzy więc będą zasilać budżet w większej kwocie, a niektórzy w mniejszej. Czy nie powinniśmy odprowadzać takiego samego podatku niezależnie od wyznawanego światopoglądu? Czy to jest zgodne z konstytucją RP? 
 
zasady podatkowe, to m.in:
zasady sprawiedliwości:
  • równość- ciężary podatkowe powinny być rozłożone równomiernie na wszystkich podatników;
  • zdolność dochodowa- wedle tej zasady, każdy podatnik osiągający taki sam dochód, powinien poświęcić na rzecz państwa identyczną korzyść; (Wikipedia)

A tak wyraził to kilka dni później (5-03-2013) prof. Jan Hartman w proteście do MAiC dr. Michała Boniego:


"PODAJCIE DALEJ! DRUKUJCIE I WYSYŁAJCIE POD WŁASNYM NAZWISKIEM! JA WYSŁAŁEM DZIŚ CO NASTĘPUJE"

Pan Minister Administracji i Cyfryzacji
Dr Michał Boni
ul . Królewska 27
00-060 Warszawa

List otwarty

Szanowny Panie Ministrze!
Z niepokojem czytam doniesienia prasowe na temat zamiarów wprowadzenia przez rząd RP półprocentowego dobrowolnego odpisu na rzecz związków wyznaniowych. Z doniesień tych wynika, że to właśnie Pan odpowiada za przeprowadzenie tego projektu. Pragnę tą drogą zwrócić Pańską uwagę na jego niekonstytucyjność i niezgodność z zasadą równego traktowania obywateli przez państwo. Dobrowolny odpis na rzecz związku wyznaniowego oznacza, że obywatele wierzący i należący do któregoś z takich związków uzyskują możliwość zmniejszenia swych zobowiązań podatkowych w stosunku do państwa. Analogiczna możliwość nie będzie zaś dana niewierzącym. Tym samym wierzący uzyskają przywilej fiskalny – swego rodzaju ulgę podatkową, uwarunkowaną wydatkowaniem kwoty 0,5% należnego podatku na związek wyznaniowy. Jedynym sposobem usunięcia tej oczywistej niesprawiedliwości jest przyznanie niewierzącym analogicznej możliwości do tej, jaką oferuje się wierzącym, to jest objęcie odpisem 0,5% również innych niż związki wyznaniowe stowarzyszeń działających na rzecz określonego światopoglądu, takich jak na przykład Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów. Pragnę przy tym zauważyć, że funkcjonujący od kilku lat jednoprocentowy odpis na rzecz organizacji pożytku publicznego nie budzi analogicznych wątpliwości, jak obecnie proponowane rozwiązanie, gdyż organizacje te mają bardzo różne profile działalności i każdy z obywateli może znaleźć odpowiednią dla siebie. Tego samego nie można zaś powiedzieć o odpisie na rzecz związków wyznaniowych.
Nie może być tak, że w wolnej Polsce wierzący płacą na rzecz państwa niższe podatki niż niewierzący. Mam nadzieję, że teza ta nie budzi kontrowersji. Jeśli jednak okaże się, że rząd RP ma inne zdanie, partie polityczne i stowarzyszenia wystąpią, jak przypuszczam, na drogę prawną, by niekonstytucyjny stan prawa zmienić.
Przy tej sposobności pragnę wyrazić również głębokie rozczarowanie z powodu zasięgnięcia przez MAiC opinii religioznawców w sprawie natury Polskiego Kościoła Latającego Kościoła Spaghetti, w przebiegu procesu rejestracji tego związku wyznaniowego. Organ administracji państwowej nie jest uprawniony do badania motywów działania osób składających wnioski mające na celu skorzystanie z praw obywatelskich. Tym bardziej nie jest upoważniony do wnikania w stan wiary tych osób. Uprawnienie do zakładania związków wyznaniowych w żaden sposób nie zależy od tego, czy zgłoszone we wniosku przekonania religijne są szczerze żywione przez wnioskodawców. W przeciwnym razie oznaczałoby to, że państwo uzurpuje sobie prawo do badania autentyczności przekonań obywateli, a więc do poczynań jak najdalszych od zasad demokratycznego państwa prawa. Jednym z celów obywatelskiej akcji Kościoła LPS jest krzewienie wśród kadr państwowych kultury prawnej i konstytucyjnej. Jak widać, w danym wypadku akcja już zbiera owoce. Opinię w sprawie Kościoła LPS mógł zamówić wyłącznie sąd. Jeśli Kościół LPS nie zostanie zarejestrowany, to popełniony przez MAiC błąd stanowić będzie – mam nadzieję – poważny argument dla NSA, gdy przyjdzie mu badać poprawność procedury rejestrowej.

Z wyrazami szacunku, Jan Hartman
 
Adres do ministerstwa: mac@mac.gov.pl

środa, 20 lutego 2013

"Są tacy księża, którzy po pierwszym spojrzeniu na twarz dziecka chcą praktykować pedofilię" - riposta wzburzonego rodzica.

W "Uważam Rze" z 11-17 lutego ukazał się wywiad z ks. prof. Franciszkiem Longchamps de Berier, członkiem zespołu ekspertów ds. bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski.

"Są tacy lekarze, którzy po pierwszym spojrzeniu na twarz dziecka, wiedzą już, że zostało poczęte z in vitro. Bo ma dotykową bruzdę, która jest charakterystyczna dla pewnego zespołu wad genetycznych"- powiedział ks. prof. Franciszek.

Poruszający list  słusznie wzburzonego rodzica dziecka poczętego metodą in vitro.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13425554,_Ksiadz_przekroczyl_granice_medialnego_chuliganstwa_.html

poniedziałek, 18 lutego 2013

Mordercę pokusił Diabeł.

Policja zatrzymała mężczyznę, który w sobotę nad ranem na Piotrkowskiej w samym centrum Łodzi zadźgał nożem 20-letniego chłopaka. Ofiara stanęła w obronie dziewczyny uderzonej przez przechodnia.(...) [Nożownik]stwierdził, że po alkoholu często ma mordercze myśli i że "podpowiada mu je diabeł".(www.wiadomoci.gazeta.pl  )

Co powinien zrobić sąd, gdy morderca tłumaczy się, że podpowiadał mu Diabeł? Czy powinno  to być dla niego obciążeniem, czy może sąd uzna, że morderca jest ofiarą indoktrynacji religijnej. Przecież uwierzył w to, że nie on sam ale złe/dobre moce sterują jego marnym ciałem. Na tego typu  naukę państwo polskie wydaje corocznie miliardy złotych. Teraz należałoby tylko ukarać Diabła, bo przecież rząd polski w niego wierzy. W przeciwnym wypadku nie zmuszałby do nauki religii dzieci w wieku 3-18 lat.  Widzę tu sprzeczność.

niedziela, 17 lutego 2013

Rodem ze średniowiecza.

"Wożę i relikwie i odpusty, które to odpusty są różne: są całkowite i na pięćset lat, i na trzysta, i na dwieście, i na mniej, i tańsze, aby i ubodzy ludzie mogli je nabywać i tym sposobem czyśćcowe męki sobie skracać. Mam odpusty na przeszłe grzechy i na przyszłe, ale nie myślcie sobie, panie, abym pieniądze, za które je kupują, sobie chował... Kawałek czarnego chleba i łyk wody - ot, co dla mnie - a resztę co zbieram, do Rzymu odwożę."

To nie Abp Stanisław Dziwisz wypowiedział te słowa, a Sanderus - średniowieczny handlarz, Niemiec urodzony w Toruniu ( H. Sienkiewicz, Krzyżacy). Czy ktoś widzi jakiś postęp?


piątek, 15 lutego 2013

Czekając na planetoidę.

 Czułabym się bezpieczniej gdyby świat inwestował w laboratoria, naukowców, instytuty badawcze,  systemy wczesnego ostrzegania.

Rządy wolą wydawać gigantyczne pieniądze aby zapewnić swoim obywatelom zbawienie, choć nie mają pewności, że życie pozagrobowe istnieje.

wtorek, 12 lutego 2013

Papież chce uciec od odpowiedzialności?

Jeśli chodzi o format Wiadomości, nie pamiętam już kiedy w całości był poświęcony państwu Watykan. W końcu nic ważniejszego na świecie się nie dzieje. Co tam jakaś bomba atomowa. Czy w innych krajach informacja o decyzji nieomylnego papieża była najważniejszą i ... jedyną? Żadnej krytyki, żadnych kontrowersji. W kanale religia zauważyłam więcej polemiki niż w TVP1. To nasza święta telewizja z panem Kraśko na czele.

Zapraszam do obejrzenia filmu BBC o Benedykcie XVI. był jedynym człowiekiem, który mógł powstrzymać falę molestowań seksualnych. Nie zrobił nic. Ukrywał pedofilów, przenosił ich w nowe miejsce skazując na pewną krzywdą wciąż nowe dzieci. Był i jest za to bezpośrednio odpowiedzialny. Wszystko dla dobra Kościoła - największego moralizatora.

https://www.youtube.com/watch?v=mZO-6p2KE88&feature=youtu.be 

piątek, 8 lutego 2013

Żyj i daj żyć innym.

Wczoraj na kanale BBC pokazano film dokumentalny o problemach z przynależnością do określonej płci.  O dramatach, jakie muszą przejść ci wartościowi przecież ludzie, a wszystko dlatego, że społeczeństwo jest zniesmaczone, obrzydzone innością i nietolerancyjne. Pierwotnie rozróżniano tylko jedną płeć - męską, zaś kobieta była dziwactwem i wzbudzała odrazę. Obecnie w niektórych regionach świata rozróżnia się aż siedem rodzajów płci. Film BBC to walka z ciemnotą i uprzedzeniami. Niestety, w publicznej telewizji karmi się Polaków takimi programami, jak: Ojciec Mateusz, Plebania, Rozmównica, Anioł Pański, Transmisja mszy św. z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, Ziarno, Między ziemią a niebem, Santa subito.Niewyjaśnione uzdrowienie, Cudowne miejsca. Wielkie sanktuaria Polski. W każdych Wiadomościach widzimy biskupa lub przynajmniej słyszymy co powiedział. Jak mamy więc być światłym nowoczesnym i demokratycznym społeczeństwem?

Panie Pośle Godson, proszę pomyśleć, że ci sami ludzie, którzy walczą z takimi uprzedzeniami (jakie Pan niestety prezentuje) sprzeciwiają się również dyskryminacji religijnej i rasowej. Staje Pan po stronie ciemnoty, osób które odmawiają praw innym tylko dlatego, że nie mieszczą się w ich definicji normalności. Jeśli, wg Pana, Bóg stworzył tylko kobietę i mężczyznę to kto stworzył geja, transwestytę i wiele innych ludzi, których nie można ująć w żadne ramy. Są to po prostu ludzie wartościowi lub nie ale ludzie, tak jak Pan. A wydawałoby się, że Pan najlepiej wie co to jest dyskryminacja i rasizm. To smutne.

czwartek, 7 lutego 2013

Zasady kulturalnego jedzenia w szkole publicznej.

W szkolnej stołówce (SP nr 51 im. Jana Pawła II, w której dyrektorem jest katechetka!?) w Lublinie można przeczytać jakie panują tu zasady:

Zasady kulturalnego spożywania posiłków
Pamiętam o modlitwie przed i po jedzeniu
Pilnuję abonamentu/karty na stołówkę
Myję ręce przed posiłkiem
W stołówce poruszam się spokojnie
Podczas obiadu zachowuje się kulturalnie
Ustawiam tornister na półce


http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,13348668,Modlitwa_przed_myciem_rak__Zasady_kulturalnego_jedzenia.

Pomijam higienę. Jasny przekaz płynący z tej tablicy jest następujący:

Jeśli się nie modlisz to jesteś niekulturalny.

Przecież nie jest tam napisane, że dotyczy to tylko wierzących. Niekulturalny to gorszy bez wątpienia. W następnym kroku może brak modlitwy oznaczać obniżenie sprawowania. Wszak kultura jest składową oceny z zachowania.
 
Zastanawia mnie jeszcze jedno. Wyraźnie widać oburzenie rodziców mimo, że jak dyrektorka twierdzi tylko 3-je uczniów nie uczęszcza na religię w klasach 4-6 mimo, że jest to największa szkoła w tym mieście. Zatem wyrażają swój sprzeciw rodzice dzieci uczestniczących w religii. To potwierdza tylko moje obserwacje, że większość ateistów, agnostyków i niepraktykujących katolików poddaje się presji i wysyła dzieci na religię. Nie wpłynęło też żadne oficjalne pismo w tej sprawie, bo rodzice się boją.

niedziela, 3 lutego 2013

Nasz czeski brat wciąż moralnie nie upada.

Mówią o sobie, że są najbardziej zateizowanym narodem świata. 65% uważa się za ateistów, a jedynie 5% to praktykujący katolicy. Liczba odchodzących z Kościołów wciąż rośnie. Przy takim odsetku ludzi żyjących "bez Boga" naród czeski, kompletnie pozbawiony moralności (z definicji), powinien być pogrążony w szatańskich ciemnościach.
Nic z tych rzeczy.  Czesi kochają dzieci. Hoteliki, pensjonaty i restauracje prześcigają się w atrakcjach i kącikach dla dzieci od noworodków po młodzież. Nie przeszkadzają im hałaśliwe brzdące. Są też troskliwymi i cierpliwymi rodzicami. Szatan nie pozbawił ich również empatii, zarówno wobec chorych jak i zwierząt. Szkoły są bez symboli religijnych (bo po co?) mimo, że niektóre sąsiadują z budynkami kościelnymi. Widać silne poczucie narodowe, np. w nazewnictwie (nie ma hot-dog'a tylko "parok w rochliku") albo w radiu: jeden utwór czeski jeden zagraniczny. Są przyjaźni, serdeczni, uczciwi i mają do siebie duży dystans, no i typowe poczucie humoru. Stoją krzyże przy drogach, wiele ozdób bożonarodzeniowych ale to tylko dekoracja, tradycja - nie zaś symbol dominacji jednej grupy wyznaniowej, pragnącą podporządkować pozostałych. Zazdroszczę im - bo są normalni. Jak to się dzieje, że są normalni.