...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

poniedziałek, 10 września 2012

Skąd się wziął wymóg oświadczenia rezygnacji z religii?

Zgłosiłam problem przymusowej religii na zebraniu w szkole. Ku mojemu zaskoczeniu usłyszałam odpowiedź w-ce dyr., że ksiądz postąpił właściwie, ponieważ nie miał pisemnej rezygnacji z lekcji religii. Z tego wynika, że wszystkie dzieci z automatu są zapisywane na religię. Trudno powiedzieć co trzeba spełnić, żeby temu zapobiec. Oświadczenie nie zostało w żaden sposób określone więc nie wiem co miałoby się w nim znaleźć.

Dlaczego ja nie mogę księdza zapisać na milion absurdalnych kursów. Jeśli nie chce chodzić - niech się wypisuje.

14 komentarzy:

  1. Przeczytałam kilka postów i się załamałam. Być moze chcesz dobrze dla dzieci ale robisz im koszmar z życia. Tak, to TY im robisz koszmar. Ta twoja walka z religią, kościołem powinna sie odbywać tak zeby dzieci tego nie odczuwały. porozmawiaj z psychologiem a dowiesz się co robisz dzieciom zmuszając je do takiego zycia. To Ty z nich robisz czarne owce. I zdecydowanie za duzo wymagasz od otoczenia. Twoja roszczeniowa postawa jest wręcz śmieszna w naszych realiach. Zabrałaś dzieci z lekcji religii- więc ponosisz tego konsekwencje. Moja córka miała przez ostatnie 3 lata koszmarną katechetke- więc jej powiedziałam ze ma ją olewać "w duchu" i to uważam wystarczy. W domu mogłyśmy sobie o tym porozmawiać, mogłam jej potłumaczyć jej głupkowate zachowania. A Ty całą złość na taki a nie inny system wylewasz na swoje dzieci. Współczuję im serdecznie. A Ty zastanów się przeciwko komu występujesz i kto tak naprawdę ucierpi na tej głupiej i dziecinnej walce.
    Matka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli komuś się coś nie podoba to ma prawo to powiedzieć. To ty robisz krzywdę swojej córce ucząc ją, że ma olewać w duchu, a w domu żalić się tobie. Uczysz ją że nie można wypowiadać głośno swojego zdania i zawsze trzeba znosić to co nas spotyka, nie sprzeciwiając się nawet wtedy jeżeli uważamy to za krzywdzące nas lub innych. Weź się lepiej zastanów nad sobą.

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję za komentarz. Jedno sprostowanie. Nigdy nie zabroniłam mojej córce uczęszczać na religię w szkole (przedszkole to już inna kwestia). Dałam jej wybór i nadal daję. Niestety nie ma świeckich szkół, choć jest wiele katolickich też publicznych. Nie odbieram Tobie wychowywania dzieci w wierze, zgodnie z Twoim sumieniem, więc Ty również nie odbieraj mi mojego prawa do niezapisywania na religię, w podobno świeckiej szkole. Tylko tyle. Chcę takich samych praw jak mają inne dzieci - nic więcej. A że Ty to nazywasz walką z Kościołem - przykro mi. Większość rodziców zapisuje dzieci na religię, "żeby im nie szkodzić" lub dla świętego spokoju. Żeby się nie narażać, żeby zaliczyć sakramenty i żeby ludzie nic nie powiedzieli. Nie znam nikogo, kto zrobiłby to z potrzeby serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie ,
      Trafiłam na Pani Blog zupełnie przypadkiem , mianowicie ''filtrując'' stronę ''Wolność od religii''. Zainteresowanie moje wynika nie bynajmniej z tego , że jestem ateistką. Jestem osobą wierzącą i nie zamierzam dokonywać apostazji bądź wypierać się swojej drogi którą wybrałam świadomie i bez przymusu - moi rodzice są ateistami, otrzymałam od nich tzw. wolną rękę do dokonywania wyborów. Jest jednak sprawa, która mnie delikatnie rzecz ujmując martwi
      ( też niestety mam wątpliwości czy mój wybór był słuszny...), i właśnie dzięki stronie , którą znalazłam i Pani wpisom okazało się że nie jestem jedyną osobą która wewnętrznie targana jest takimi emocjami. Sprawa etyki i religii w szkołach , sprawa krzyży w instytucjach państwowych , urzędach , niesamowita ingerencja kościoła w życie publiczne i wszystko co nas otacza ... Nie jestem w stanie tego zrozumieć i całkowicie zgadzam się z poglądami o konieczności rozdzielenia kościoła i państwa ... Bo jakim prawem kościół wnika choćby w ustawodawstwo państwa , które to dotyczy wszystkich obywateli nie li i wyłącznie katolików . Wiara jest indywidualną sprawą każdego człowieka i nikt i nic nie ma prawa ingerować w to w co wierzy a tym bardziej narzucać tego ''z tzw. urzędu'' to absurd To trochę tak jakbyśmy mieli cofnąć się do czasów wypraw krzyżowych ... Czy to na pewno o to chodzi ?? Czy tak kościół chce powiększać swoją trzódkę ? Jak to wygląda z perspektywy zwykłej uczciwości ? Czy chodzi o prawdziwie wierzących czy o statystyki ? Czy może chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze ? Kiedy patrzę z boku na to wszystko, instytucjonalizm kościelny mnie przeraża bo jednocześnie zaprzecza swojej misji i działaniom. Dla każdego kto świadomie wstąpił do niego jest tak odpychający , że przestaje mieć jakąkolwiek wartość ... Mogłabym tak do rana .. ale zdaję sobie sprawę, że to nie o to do końca chodzi ...
      Pozdrawiam serdecznie .

      Usuń
    2. Proszę pisać do rana, bo tak pięknie Pani pisze. Przecież nie chodzi o to w co kto wierzy tylko, żebyśmy mieli takie same prawa. Nie dziwię się, że ma Pani wątpliwości. Ja już ich nie mam. Pozdrawiam niemniej serdecznie

      Usuń
  3. "Większość rodziców zapisuje dzieci na religię, "żeby im nie szkodzić" lub dla świętego spokoju. Żeby się nie narażać, żeby zaliczyć sakramenty i żeby ludzie nic nie powiedzieli. Nie znam nikogo, kto zrobiłby to z potrzeby serca." - Tak . Tylko szkoda mi Twoich dzieci. Dzieci są za słabe żeby uczestniczyć w naszych dorosłych walkach. To się na nich odbije w przyszłości. Jestem pewna ze możesz ten problem tak rozwiązać zeby Twoje dzieci nie płakały, nie czuły się gorsze od innych, odepchnięte. Nie próbuj zmieniać systemu jeśli robisz to kosztem dzieci- tylko tyle chciałam Ci powiedzieć. Pozdrawiam Matka

    OdpowiedzUsuń
  4. Staram się oszczędzać swoje dzieci, uwierz mi. Mam posyłać 3 latka na religię, który nie jest ochrzczony? Bardziej się boję, że się czegoś wystraszy. Teraz w przedszkolu podpisuje się nawet oświadczenie, że dyrektor nie odpowiada za religię (kto prowadzi i co robi). Jak myślisz dlaczego? Bo gdy się coś złego dzieje to rodzice mają pretensje do dyrekcji a nie do Kurii.
    Tak samo wierzący-praktykujący katolicy powinni mieć możliwość wychowania w wierze po swojemu - w zaciszu domowym. Któż im zabrania chodzić codziennie do kościoła. Występuję również w obronie takich. Jest religia w szkołach i przedszkolach - nie mamy na to wpływu. Jednak prawo wychowania dzieci w zgodzie z własnym światopoglądzie jest jest gwałcone na każdym kroku. To chcę tutaj pokazać. Ty twierdzisz, że walka jest zbyt dużym kosztem dla naszych dzieci i że trzeba się poddać. Szkoda. Gdybyś wypisała dziecko z katechezy - twoja wiara by nie ucierpiała lecz więcej pomogłabyś jakiemuś dziecku. We dwójkę jest już inaczej. Zwróć uwagę, czy w klasie Twojej pociechy ktoś nie chodzi na religię. Uczul je na sprawę tolerancji religijnej, nie pozwól aby drwiło z innymi, gdy Katecheta kogoś obraża, wyśmiewa (to częste praktyki). W ten sposób Ty też możesz komuś pomóc. Czy nie na miłosierdziu powinna się opierać wiara?

    OdpowiedzUsuń
  5. Już sie boję, co to będzie jak w przyszłym roku córka moja pójdzie do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Od razu z automatu na religię ją zapiszą? Jak tak, to ja tam wpadnę z automatem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam. Pozwolę sobię na małą analizę.

    "Zgłosiłam problem przymusowej religii na zebraniu w szkole." - skoro z religii można zrezygnować, to chyba zaprzecza to jej "przymusowości"?

    "ksiądz postąpił właściwie, ponieważ nie miał pisemnej rezygnacji z lekcji religii" - w dzisiejszych czasach wszystko musi być na papierze, żeby mieć dowód (bo słów można się przecież wyprzeć). Nie rozumiem problemu napisania takiego oświadczenia. Jak sobię przypomnę, u mnie w klasie w liceum była osoba, która nie chodziła na religię. Jej rodzice napisali bodajże odręcznie, że nie chcą aby ich dziecko uczestniczyło w religii i nie było z tym problemu. Chłopak te lekcje spędzał w bibliotece, gdzie miał sprawdzaną obecność.

    "wszystkie dzieci z automatu są zapisywane na religię" - demokracja to chyba prawa większości? A w naszym kraju, póki co, Katolicy to większość. Dlatego "automat" oznacza lekcję religii a nie etyki. A poszanowanie praw mniejszości to jest właśnie prawo do rezygnacji i/lub zamiennych lekcji etyki.

    "Trudno powiedzieć co trzeba spełnić, żeby temu zapobiec" - zapewne poczekać aż ateiści będą większością w naszej demokracji. (patrz powyżej)

    "Oświadczenie nie zostało w żaden sposób określone więc nie wiem co miałoby się w nim znaleźć" - a czy oświadczenie (które jako matka, zapewne nie raz Pani pisała) "wyrażam zgodę na samodzielny powrót mojego syna/córki ..." itd. jest gdzieś określone? Wystarczy analogicznie napisać, że nie chce Pani, aby dzieci uczęszczały na religię. Nawet odręcznie. Do tego podpis. W czym problem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma podstawy prawnej nakazującej pisanie oświadczeń o niechodzeniu, czy wypisaniu z religii, co ostatecznie przyznał dyrektor szkoły. Oczywiście nic nie stałoby na przeszkodzie, żebym takie absurdalne oświadczenie napisała. Nikt mi nie wspominał o takich wymogach księdza. Za to istnieje inny przepis. Na lekcji religii powinno być tyle dzieci ile ksiądz ma wniosków od chętnych rodziców i ani jednego ucznia więcej. Inaczej możemy mówić o przymusowej indoktrynacji. (Art. 53 Konstytucji RP pkt 6.)

      Usuń
    2. Z tego co tu czytam wynika, że religia w Pani szkole jest prowadzona bezprawnie.
      Religię w szkołach organizuje się NA WNIOSEK RODZICÓW.
      Jeśli rodzice nie wnoskowali o prowadzenie religii to ksiądz zatrudniony jest bez właściwej podstawy prawnej, a dyrektora szkoły można oskarżyć co najmniej o marnotrawstwo.
      http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6198

      Usuń
    3. Oczywiście ma Pan rację. W większości szkół tak jest. Dlatego nie powinniśmy pozostawać w tej sprawie bierni. Po mojej pisemnej interwencji zrobiło się trochę zamieszania i dyrekcja zapoznała się z ustawą. Dziś jestem pewna, że wiedzą kto powinien pisać oświadczenia. Czy to stosują - do końca nie wiem. Nie pisałam żadnego oświadczenia i pisać nie będę. Nikomu już też nie przyjdzie do głowy ażeby mnie o coś takiego prosić. Krótkie rzeczowe pismo jest najlepszą bronią na wszelkie absurdy. Nikt nie chce na takie odpisywać, bo nie wiadomo co. Jeśli rodzic ma rację i nic nie wskazuje, że jest pieniaczem dla zasady, tylko dochodzi swoich praw.

      Usuń
  7. "Jak sobie przypomnę, u mnie w klasie w liceum była osoba, która nie chodziła na religię. Jej rodzice napisali bodajże odręcznie, że nie chcą aby ich dziecko uczestniczyło w religii i nie było z tym problemu. Chłopak te lekcje spędzał w bibliotece, gdzie miał sprawdzaną obecność."
    Czy gdyby większość dzieci z Pana klasy chciała chodzić na jogę (jako przedmiot fakultatywny) a Pan nie, czy nie byłoby dla Pana dziwne, że musi się Pan z niej wypisywać, że joga jest w środku zajęć a na okienku marnuje Pan swój czas. Nie dziwiło by Pana, że Państwo dopłaca do zajęć dla wielbicieli jogi a Panu nic nie oferuje w zamian (niech Pan nie mówi tu o etyce bo jej nie ma albo prowadza ją katecheci)? Przecież to zajęcia dodatkowe. To że dla kogoś joga jest sensem życia nie musi przecież Pana obchodzić. Czy nie jest to dowód na to, że religia i szkoła musza być rozdzielone? Bo obie na tym bardzo tracą. Przecież jest tyle salek katechetycznych, tyle bogatych budynków kościelnych finansowanych z pieniędzy państwowych. Czy mało tam miejsca? Ale pewnie Pan wolałby, żeby narzucić religię wszystkim, jako wole "większości". Czy gdyby się Pan znalazł w kraju z inna dominującą religią to chciałby Pan do niej być zmuszany? Np. Chciałby aby Pana dzieci były oceniane za chodzenie do meczetu? Czy nie powinien się Pan dostosować? A może podejdziemy do sprawy globalnie. Wyłonimy najpotężniejszą, najbogatszą, najbardziej wpływową religię świata i wszyscy zaczniemy żyć wg jej zasad. Będziemy czcić jej Bogów, słuchać jej proroków, składać ofiary, dostosujemy prawo do świętych ksiąg i program szkolny będzie ocenzurowany przez hierarchów kościelnych. Skoro jest taka wielka i potężna to i prawdziwa. Trzeba się przystosować, albo poczekać aż sama przestanie być potężna. Czy nie takie jest Pana rozumowanie?

    OdpowiedzUsuń