Otrzymaliśmy informacje o szkolnej wycieczce. Po podpisaniu zgody okazało się, że głównym organizatorem jest ksiądz. Ten sam, który wyzywał ateistów od morderców, ten sam, który przy całej klasie wypytywał córkę o powody nie chodzenia na religie, ten sam, który zmusił ateistkę do pozostania na lekcji religii po lekcjach. Puścić czy nie puścić na tę wycieczkę. Inne dzieci niechodzące na religie wycofały się. Moje, bardzo chciało jechać ale przestraszyło się księdza. Unika go nawet na korytarzu. Nie chodzi tu o indoktrynację, bo na to na szczęście jest już za późno. Chodzi o dyskryminację i jawne prześladowanie. Takie dylematy mają rodzice. Nawet słowa Papieża Franciszka, że ateiści też mogą być zbawieni nie zmienią nastawienia księży do niewierzących. W myśl złotej zasady ks. prof. dr hab. T. Guza: "W naszym świecie nie ma neutralnych sfer. Albo jest przestrzeń, w której mieszka Bóg i my je nazywamy Kościołem św. albo jest przestrzeń, w której rządzi Szatan." Nie boimy się szatana, boimy się ludzi, którzy w niego wierzą.
... dzieci należy otworzyć na różne światopoglądy, tak aby wykształcić w nich tolerancję i samodzielne, krytyczne myślenie (tzn. nie przyjmuj niczego bez dowodu! pytaj, kwestionuj, poszukuj, nie polegaj na "autorytetach", gdy ktoś coś twierdzi, żądaj dowodu na prawdziwość tego twierdzenia!). Indoktrynowanie i zamykanie dziecka w jedynie słusznej wierze powoduje u niego nietolerancję na inaczej myślących przeradzającą się w dyskryminację...
...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
księciunio nie szanuje Pani córki jako człowieka, jak zatem oddawać ją pod jego opiekę? Zapewne na wycieczce będą elementy religijne, pewnie jakaś msza, modlitwa, a już na pewno księciuniowe "złote myśli". Czy córka chce jechać pomimo niechęci do niego?
OdpowiedzUsuńJuż nie. Radość zastąpiła gorycz i rozczarowania. Ksiądz na pewno skorzystałby z okazji, aby pokazać pozostałym jaką złą drogą kroczy nasze dziecko. Nie wiem czy poradziłaby sobie z tym sama. Ma Pan rację - trudno zaufać temu księdzu, bo posługuje się dziwną logiką i widzi w naszej córce szatana, choć jej nigdy nie poznał.
OdpowiedzUsuńCzytam i oczom nie wierzę.... Nasze młodsze dziecko jest na początku drogi (3,5 roku) bez chrztu, starsza w pierwszej gimnazjum wybrała etykę (niestety pewnych decyzji nie da się cofnąć). Obie wychowujemy bez wiary i dobrze wiedzieć, że jest Nas więcej! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńMiło mi poznać :-). Może się Pan podzielić doświadczeniami na temat etyki w szkole? Walczymy o nią w gimnazjum, ale jak dotąd bezskutecznie. Może nie warto?
OdpowiedzUsuńWARTO! Pod warunkiem jednak, że traficie na nauczyciela, który będzie wiedział czego ma uczyć. Córka trafiła, uważam, znakomicie :) Kobieta przedstawia im zagadnienia etyczne i opisuje jak poszczególne religie odnoszą się do nich. Prowokuje dyskusję na różne tematy, mam wrażenie, że nie ma TABU.I to daje tej młodzieży naukę myślenia. Jakby chciała Pani więcej informacji to można łapać mnie czy przez G+ czy przez FB :) Pozdrawiam
UsuńCóra wzięła udział w tej eskapadzie?
OdpowiedzUsuń