...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

czwartek, 30 maja 2013

Kalinka. Andrzeja Lipińskiego

Zazwyczaj unikam książek o nieuleczalnie chorych dzieciach, o dramatach ich rodziców, o okrutnym losie i o wielkiej niesprawiedliwości tego świata. Bezsilność w tej sytuacji jest często trudna do zniesienia i wywołuje jedynie stany przygnębienia i melancholii. Inaczej było z Kalinką Andrzeja Lipińskiego.

Kalinka rodzi się z wadą genetyczną. Nie może się poruszać ani mówić, ma też trudności z oddychaniem. Ot, przypadek losu, zły gen - sytuacja, która może dotknąć każdego. Jedyną możliwością kontaktu Roślinki z rodzicami są jej piękne, wrażliwe i mądre oczy. Najbliżsi Kalinki dokonują rzeczy niemożliwych, aby maksymalnie wykorzystać to jedyne okienko na świat.  Nie tracą cennego czasu, ani niezbędnej energii, na rzeczy nieważne: na kłótnie, wzajemne oskarżanie się, ani na użalanie się nad sobą.  Trudno o większy dowód miłości, jak wspólne  przetrwanie tak trudnego czasu. Udaje im się pokazać córce świat, jakiego nie widział niejeden zdrowy dzieciak przez całe swoje życie. Mimo wielkich ograniczeń (oddział intensywnej terapii zawsze przy sobie) zwiedzają Europę, pływają po Bałtyku pontonem, wspinają się na szczyty gór. Andrzej Lipiński - autor, na nowo definiuje normalność. W naszym bezdusznym świecie nienormalne są średniowieczne przekonania, że choroby dzieci to kara za grzechy, że nic się nie dzieje bez przyczyny, że KTOŚ to wszystko zaplanował. Nienormalni są bezduszni strażnicy prawa, dla których procedury mają większą wartość od ludzkiego życia. Nienormalne są polskie szpitale, w których nie znajduje się pomocy. Nienormalni są szarlatani, uzdrawiacze i innej maści cudotwórcy, którzy żerują na ludzkich nieszczęściach dając złudne nadzieje zrozpaczonym rodzicom. Nienormalni są złodzieje, dla których nie ma  granic okrucieństwa.
Jedynie normalne w tym świecie są spokojne oczy Kalinki, która kocha, ufa i rozumie znacznie więcej niż się wszystkim wydaje. Była jeszcze jedna zupełnie normalna sytuacja, która mimo swej zwyczajności, chyba z każdego czytelnika wyciśnie łzy, ale o tym przeczytajcie już sami.

Opowiadanie o Kalince to ważna lekcja dla nas - rodziców.

"My z naszym obłożnie chorym dzieckiem, wracaliśmy właśnie z noclegu gdzieś nad chmurami - oni, jako rodzina, nie byli tam jeszcze nigdy, a mogliby robić to co najmniej raz na tydzień.
Z czego w takim razie składa się ta normalność, którą wyobrażaliśmy sobie, patrząc na poruszających się swobodnie sąsiadów, przechodniów na ulicy? Gdzie zaspokajali tę elementarną potrzebę, jakimi sposobami dostarczali sobie dowodów, że w pełni ogarniają całokształt życiowej przestrzeni?"

Kalinka to piękna opowieść, która już na zawsze pozostanie w pamięci. Dzięki niej wnikamy głęboko w duszę jej taty, ale pozostaje coś jeszcze: postanowienie bycia jeszcze lepszym rodzicem. Polecam z całego serca.

http://www.dobraliteratura.pl/ksiazka_wydana/106/kalinka.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz