...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

niedziela, 17 marca 2013

Nie chodzę na religię, bo wierzę.

Są i takie dzieci, które nie chodzą na lekcje religii właśnie z tego powodu. Uważają one (lub ich rodzice), że treści przekazywane na tej lekcji niewiele już mają wspólnego z prawdziwą wiarą, Bogiem a tym bardziej miłością.  Osoby naprawdę wierzące, dla których Biblia ma duże znaczenie nierzadko odżegnują się od tej "nauki". Chcą być w zgodzie z własnym sumieniem i odpowiadać  tylko przed Bogiem.  Nie mają z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia (mimo, że katecheci wszelkimi sposobami próbują nakłonić do powrotu, często drastycznymi metodami).
Konstytucja wszystkim gwarantuje intymność. Wierzący również są narażeni na dyskryminacje z powodu własnego wyboru. Religia w szkole nie ma monopolu na drogę do zbawienia. Tylko szkoła bez religii może uczyć poszanowania każdego bez względu na wyznanie lub jego brak. Każda szkoła powinna łączyć dzieci a religia, z pewnością dzieli. Tylko nauka jest wartością uniwersalną i wspólną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz