...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

niedziela, 4 listopada 2012

Wychowawca rysuje znak krzyża na czole każdego pierwszoklasisty.

Oto kolejny dowód na "neutralność" wyznaniową polskich szkół państwowych.

Drugi wychowawca w pierwszej klasie SP, którym jest ... katecheta, w podziękowaniu za życzenia z okazji Dnia Nauczyciela każdemu uczniowi rysuje na czole ... krzyżyk. To dopiero pasowanie na pierwszoklasistę. Zobaczymy co będzie dalej.

Rozporządzenie MEN: § 7.1. Nauczyciel religii wchodzi w skład rady pedagogicznej szkoły, nie przyjmuje jednak obowiązków wychowawcy klasy .

6 komentarzy:

  1. Przekleństwo ciśnie się na usta!
    Czy ci potulni Polacy, te owieczki i baranki nie widzą, że dobrowolnie dają się strzyc, że idą na rzeź?!
    Komu? Tym cielesnym sekty Krk, straszliwie dyskryminowanej, prześladowanej przez krwawych barbarzyńców ateistów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak dążenie do sakramentu komunii jest tutaj decydujące.

      Usuń
  2. Witam. Całkiem niedawno trafiła w moje ręce gazeta 'Fakty i mity', a wraz z nią Pani tekst na temat dyskryminacji. Osobiście jestem osobą wierzącą, i uważam, że nagonka jest zarówno na osoby niewierzące (na przykład to, o czym Pani pisała w felietonie), jak i na te praktykujące ('Wierzysz w te bzdury?!', 'Jesteś zacofana/zacofany!' itp). Podobał mi się jednak ton, w jakim Pani utrzymała tekst. Wspomniała Pani o kulturalnym dochodzeniu swoich racji. Być może moje słowo niewiele dla Pani znaczy, ale chciałam wyrazić swoją aprobatę. Kulturalna dyskusja to jest to, czego nam brakuje.
    Swoją drogą, problem nie jest z samą naszą wiarą.
    Ja również miałam kilka niezbyt miłych przeżyć związanych z religią w szkole. Przykładowo, kiedy katechetka przygotowywała nas do Pierwszej Komunii Świętej, przyprowadziła nas w pełni zestrojonych na plac przed kościołem. Był cholerny upał, źle się czułam. Już jako dziecko byłam osobą, która mówiła to, co myśli i głośno wyraziłam swoją dezaprobatę. Na moje nieszczęście, katechetka to usłyszała. Wywlekła mnie za rękę przed cały tłum (dzieci oraz rodziców, którzy byli obecni) i mówiąc bardzo kolokwialnie zjechała mnie, jak bym zrobiła coś strasznego.
    To tylko jeden przykład mojej konfrontacji z tą kobietą.
    Mama ostatecznie wypisała mnie z lekcji religii. Nie było z tym żadnych problemów.
    Mimo wszystko nie uważam, żeby lekcje religii musiały zostać usunięte ze szkół. Oczywiście jeśli ktoś sobie tego życzy, nie powinien mieć kłopotów (takich, jakie miała Pani córka) z rezygnacją z tych zajęć.
    W mojej opinii, należy tego pilnować, naprawić. Ale jak już wspomniałam, nie jestem zwolenniczką całkowitego usunięcia religii. Jednocześnie wiem, że wymagają one solidnych zmian i odpowiednich ludzi. Chcę niemożliwego? Może i tak.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno mi wyobrazić sobie szkołę, w której jest religia/religie i nie burzy to neutralności światopoglądowej tej placówki. Tak czy inaczej, szkoła dzieliłaby dzieci wg przekonań ich rodziców. Dużo bardziej wskazane byłoby nauczanie religioznawstwa. Po religii, w obecnym kształcie, dzieci mają jedynie "wiedzę", że pozostałe wierzenia są fałszywe, a "nasza" - jedynie prawdziwa. Nauka i religia stoją ze sobą w sprzeczności. Nie można uczyć czegoś, co za chwilę będzie podważone, bo szkoda na to pieniędzy. To tak jak pochodnia i gaśnica mają sprzeczne cele. I nie chodzi tu tylko o ludzi, bo katecheci, czy księża sami są ofiarami permanentnej indoktrynacji czy poniżania. Tak zostali wyszkoleni i robią to samo, czego doświadczyli od innych. Uważam, że należy zakazać indoktrynacji w wieku dziecięcym, kiedy człowiek nie potrafi się przed tym obronić.

    OdpowiedzUsuń
  4. "...zakazać indoktrynacji w wieku dziecięcym...".
    Tak, a czym jest wcielenie bezwolnego niemowlęcia do sekty Krk, tzw. chrzest? Wcielenie, wg zawodowych katolików, nieodwracalne!
    Jest, moim zdaniem, zbrodnią.
    Sprzeczną z Biblią!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, niektórzy uważają, że chrzest jest nieodwracalny. Czy jednak musimy to brać pod uwagę? Wielu rodziców jest po prostu przyzwyczajonych do tradycji i na tym bazuje Kościół. Ważne aby rząd nie kierował się statystykami kościelnymi na podstawie chrztów, ale deklaracji dorosłych osób. Promowanie uroczystości humanistycznych to nasze wspólne zadanie. Tylko, jak tu przekonywać ludzi, którzy chcą wzniosłych i pięknych wydarzeń, jeśli większość zabytków należy do Kościoła? Dlaczego nie miałoby być świeckich ślubów w kościołach, na które przecież wszyscy łożymy?

    OdpowiedzUsuń