...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

piątek, 19 września 2014

Za mało chętnych na etykę? Okłamywali nas!


Działanie na szkodę rodziców

Dyrektorzy szkół podstawowych, mam nadzieję, że nie wszyscy, wydają się wyjątkowo niechętni nauczaniu etyki. Do tej pory wmawiali rodzicom, że nie mogą wprowadzić tego przedmiotu, ponieważ jest za mało chętnych. Obecnie muszą, gdy chętny jest tylko jeden uczeń. No i szydło wychodzi z worka.
W jednej z podstawówek, gdzie od lat nie można było nauczać etyki z powodu rzekomo nikłego zainteresowania, na pierwszą lekcję etyki przyszły tłumy. Aż się same dzieci dziwiły, że jest ich tyle. Chętnych z klas 1-3 było tak dużo, że sala okazała się za mała. Trzeba będzie znaleźć większą, bo w tej nie da się prowadzić zajęć.
Nie to jest jednak ważne. Gdy rodzice dowiedzieli się, że tyle dzieci chce uczyć się etyki, poczuli się, jakby im ktoś dał w pysk. Wydawało im się bowiem, że chętne jest tylko ich dziecko, ewentualnie jeszcze jedno, ale nie taki tłum. Zaczęli więc się zastanawiać, czy dyrektor do tej pory celowo nie wprowadzał ich w błąd, gadając o braku zainteresowania etyką? W każdym razie na pewno działał na szkodę rodziców. Rodzice bowiem mają prawo wychowywać swoje dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami religijnymi bądź świeckimi i żaden dyrektor szkoły nie powinien im w tym przeszkadzać.

http://chetkowski.blog.polityka.pl/2014/09/18/dzialanie-na-szkode-rodzicow/

3 komentarze:

  1. Ja w szkole też dowiedziałem się, że jestem jedynym rodzicem chcącym zapisać dziecko na etykę. Czyżby wśród 150 pierwszoklasistów nie było nikogo więcej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety rodzice nie mieli tego jak zweryfikować. Dlaczego tak wielu dyrektorów wzbraniało i nadal wzbrania się przed organizowaniem lekcji etyki - możemy się domyślać. Naciski środowisk kościelnych są dużo większe niż naciski rodziców by przestrzegano prawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodzę do trzeciej klasy gimnazjum i dopiero w tym roku mogę chodzić na etykę, mimo, że mama co roku pisała wniosek o etykę. Zawsze słyszeliśmy, że nie można dopasować do naszego planu. W tym roku wreszcie się udało, ale gdy weszłam na lekcję zobaczyłam, że sala jest pełna, a etyki uczy ... nie uwierzycie... Jezus. Wygląda identycznie i wszyscy na niego tak mówią: pan Jezus zadał to, powiedział tamto...do tego wcale nie jest katechetą ani nikim takim. Miły i mądry facet.

    OdpowiedzUsuń