Niedawno pisałam o chłopcu K. ze szkoły podstawowej nr 7 w Legnicy, którego rodzice nie zgadzają się na marnowanie czasu ucznia i brak jakiejkolwiek oferty ze strony szkoły w zamian za religię. Za pozwoleniem autorki załączam list i odpowiedź Kuratorium z Wrocławia.
Z powyższego listu wynika, że nieuczestniczenie w religii sześciorga uczniów z jednej klasy nie jest wystarczającym powodem aby tę lekcję przenieść na ostatnie godziny lub choćby "potraktować tę sprawę priorytetowo". Skarga jednego rodzica też nie wystarczyła. Nie wiadomo także, czy złożenie pisma na ręce dyrektora spowodowałoby jakiekolwiek zmiany? Kuratorium w żaden sposób nie odpowiada na pytanie co dyrektor placówki powinien zrobić aby nie dopuszczać do dyskryminacji dzieci niereligijnych. Zajmuje się natomiast nic nieznaczącymi incydentami. Co ma tu do rzeczy, że uczeń przyniósł sobie poduszkę i położył się na stole w bibliotece, w końcu był cicho, bo o to tu tylko chodziło. Pani dyrektor przedstawiła wyraźnie odmienną wersję (np. pominęła kompromitującą rozmowę z chłopcem, w którym zwymyślała go przy całej klasie za to, że nie chce siedzieć na okienku tylko iść do domu) a Kuratorium nie zadało sobie żadnego trudu sprawdzenia jak było naprawdę. Nie zaleciło nawet (dla załagodzenia konfliktu) przesunięcia w najbliższym semestrze lekcji religii na koniec. Wstyd. Proponuję, żeby 2 razy w tygodniu nauczyciele w tej szkole obowiązkowo siedzieli po jednej lekcji dłużej w bibliotece respektując oczywiście regulamin ( i bez poduszek!).
Mimo to zachęcam wszystkich do napisania pisma z żądaniem natychmiastowego zlikwidowania okienek w czasie lekcji religii. Może nawet wspólnie stworzymy taki szablon.

Pismo jakie przesłał Dolnośląski KO jest szokujące. Szokujące bo
OdpowiedzUsuńpracownicy KO jako służba wojewody NIE widzą niczego zdrożnego w
domaganiu się oświadczenia o rezygnacji z katechezy na początku
kolejnego roku szkolnego. A przecież jest to sprzeczne z prawem.
Zgodnie z rozporządzenie samego ministra edukacji to rodzice
zainteresowani katechezą piszą stosowne prośby. Brak prośby oznacza
brak zainteresowania katechezą. I nie jest tu ważne że rok wczesniej
byli. Ewentualne oświadczenie o rezygnacji mogą złożyć w przypadku
wycofania udziału dziecka w katechezie w trakcie trwania roku
szkolnego.
Druga rzecz która mnie osobiście zdumiała to sposób akceptacja przez
służbę wojewody sposobu komunikacji szkoły z uczniem i jego rodzicami.
Ewidentnie coś złego dzieje się w trakcie okienka. Szkoła nie radzi
sobie z zapewnieniem opieki. Kuratorium zamiast sprawę wyjaśnić robi
sąd nad uczniem. Powtarza to co zrobiła wcześniej szkoła.
Sam ze swojego doświadczenia wiem jak upakarzające dla ucznia (a po
tem i studenta) mogą być okienka. Szkoła podchdzi do tego lekceważąco.
Przesłuchanie ucznia w graciarni (dobrze wiem jak wyglądają i do czego służą
zaplecza pracowni) to naprawdę szczyt. I głupoty i bezczelności.
Jak to rozwiązać?
Niestety najlepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie chłopca. Wiem
pewnie padnie wtedy zarzut swoistej dezercji. Jest to rozwiązanie
mniej wyczerpujące psychicznie dziecko i jego rodziców.
Można oczywiście spróbować wymusić na szkole dobre praktyki (czyli
zajęcia za katechezę nie mające charakteru przechowalni) poprzez
interwencję w organie prowadzącym. Organie którym w Legnicy jest
prezydneta miasta. Jak niosą wieści podobno ma on skrzywienie
lewicowe. Nie ma też żadnej kurii na miejscu. (to był żart).
Treść interwencji zależy od inwencji rodziców. To oni powinni rozłożyć
akcenty bo coś mnie wydaje się ważne może dla nich być nie istotne.
Nie mogą tylko zapomnieć że szkoła zamiast zapytać kto
che chodzić na katechezę szkoła wymyśliła sobie oświadczenia osób
rezygnujących. Organ prowadzący musi dbać o przestrzeganie prawa a
takie zachowania były jego złamaniem.
I nie zmieni tego stanowisko Dolnośląskiego KO we Wrocławiu.
Jak widać do każdego działania dyrektora można dopasować przepis akceptujący jego zachowanie.
OdpowiedzUsuńRozumiem jednakże osoby, które układają plan jest to ciężka sprawa, a dodatkowe wymagania sprawiają tylko trudności. W moich czasach religia po pierwsze była jedna, a po drugie nie mieli problemu, żeby była pierwsza albo ostatnia. Powodowało to, że wszyscy mi zazdrościli, że mogę wcześniej iść do domu, a ja się z tego bardzo cieszyłam :)