Mówią o sobie, że są najbardziej zateizowanym narodem świata. 65% uważa się za ateistów, a jedynie 5% to praktykujący katolicy. Liczba odchodzących z Kościołów wciąż rośnie. Przy takim odsetku ludzi żyjących "bez Boga" naród czeski, kompletnie pozbawiony moralności (z definicji), powinien być pogrążony w szatańskich ciemnościach.
Nic z tych rzeczy. Czesi kochają dzieci. Hoteliki, pensjonaty i restauracje prześcigają się w atrakcjach i kącikach dla dzieci od noworodków po młodzież. Nie przeszkadzają im hałaśliwe brzdące. Są też troskliwymi i cierpliwymi rodzicami. Szatan nie pozbawił ich również empatii, zarówno wobec chorych jak i zwierząt. Szkoły są bez symboli religijnych (bo po co?) mimo, że niektóre sąsiadują z budynkami kościelnymi. Widać silne poczucie narodowe, np. w nazewnictwie (nie ma hot-dog'a tylko "parok w rochliku") albo w radiu: jeden utwór czeski jeden zagraniczny. Są przyjaźni, serdeczni, uczciwi i mają do siebie duży dystans, no i typowe poczucie humoru. Stoją krzyże przy drogach, wiele ozdób bożonarodzeniowych ale to tylko dekoracja, tradycja - nie zaś symbol dominacji jednej grupy wyznaniowej, pragnącą podporządkować pozostałych. Zazdroszczę im - bo są normalni. Jak to się dzieje, że są normalni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz