...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

sobota, 1 lutego 2014

ETYKA W SZKOLE wystąpienie w Sejmie

Jednym z panelistów wysłuchania obywatelskiego na temat "Świeckiej szkoły" z 29.01.2014 był pan Andrzej Wendrychowicz, założyciel i koordynator portalu edukacyjnego etykawszkole.pl oraz tłumacz literatury naukowo-technicznej. Specjalnie dla stop-dysktyminacji udostępnił swoją wypowiedź na piśmie. Zapraszam więc do lektury i komentarzy.


Portal etykawszkole.pl już czwarty rok szkolny zajmuje się pomaganiem nauczycielom etyki, przygotować ciekawe, na wysokim poziomie merytorycznym i dydaktycznym, lekcje oraz doradzaniem rodzicom, którzy chcieliby posłać na etykę swoje dzieci, ale w ich szkole nie ma tego przedmiotu, jak doprowadzić do tego, żeby etyka była zorganizowana. Jesteśmy największym, najlepiej znanym i cenionym projektem edukacyjnym w Polsce dot. nauczania etyki. Odpowiadamy też na liczne pytania użytkowników, a te dotyczące szczególnie ważnych spraw, publikujemy na portalu.

O jakiej etyce mówimy, czego się uczą dzieci na tych lekcjach?

Najkrócej mówiąc na lekcjach etyki chodzi o rozwijanie krytycznego, twórczego, samodzielnego myślenia, oraz kształtowanie postaw otwartości, nastawienia na dialog, szacunku dla odmiennych przekonań oraz umiejętności dyskutowania.
Albo powtarzając za profesor Magdaleną Środą ze wstępu do jej podręcznika szkolnego „Etyka dla myślących” : Etyka to bodaj jedyny rodzaj intelektualnej działalności, gdzie stawianie pytań i szukanie odpowiedzi jest ważniejsze niż budowanie teorii czy ich weryfikowanie.
Znajoma nauczycielka etyki – uczy też innych przedmiotów - powiedziała na jednej z debat, publicznych, że lekcje etyki to jedyny przedmiot szkolny, na którym na pytanie ucznia w klasie może odpowiedzieć: nie wiem, zastanówmy się razem nad odpowiedzią.

To rozmowa z uczniami jest istotą lekcji etyki. Rozmowa na aktualne tematy w klasie i w szkole, o szczególnie bulwersujących wydarzeniach w Polsce i na świecie. To, co wydarzyło się na Marszu Niepodległości: spalenie tęczy na Placu Zbawiciela, ataki narodowców na skłoty powinno być natychmiast podjęte na lekcjach etyki.
Także obecne wydarzenia na Euro Majdanie powinny być dyskutowane na lekcjach, bo tu rodzi się wiele ważnych pytań, jak choćby:


- czy władza to przywilej czy służba?
- koncepcja kontraktu społecznego;
- prawa człowieka w demokratycznym państwie prawa;.
- wolność zgromadzeń jako jedno z podstawowych praw człowieka.

To na takich dyskusjach kształtują się otwarte, świadome i krytyczne postawy i poglądy uczniów i tworzą fundamenty społeczeństwa obywatelskiego.

Skoro etyka to taki piękny, kształcący przedmiot, to dlaczego jest tak rzadkim zjawiskiem w polskich szkołach? Podczas gdy religia jest w omal wszystkich szkołach, publicznych i prywatnych, to etyka w zaledwie co dwudziestej.

Moim zdaniem stan taki został zaprogramowany w roku 1992, kiedy to rozporządzeniem MEN z 14 kwietnia przywrócono naukę religii w szkołach. Już z samej nazwy tego rozporządzenia:

W sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach

dość wyraźnie wynika, że chodziło tylko o przywrócenie katechezy, a lekcje etyki miały być tylko alibi, pustą obietnicą.

Tryb organizacji lekcji religii i liczba godzin tygodniowo – obowiązkowo dwie godziny – program nauczania (ustala Kościół), dobór nauczycieli religii (wyznacza biskup) są tam drobiazgowo opisane w kilkunastu paragrafach, podczas gdy o etyce napisano

w punkcie 2 w paragrafu 8:

Tygodniowy wymiar godzin etyki ustala dyrektor szkoły

Co w tej sytuacji robi większość dyrektorów szkół? Ustala wymiar godzin etyki w liczbie ZERO czyli w szkole nie ma etyki.

Z etyki od samego początku uczynniono konkurenta a nawet wroga szkolnej katechezy. W najlepszym razie jest postrzegana jako alternatywa dla lekcji religii, przedmiot szkolny dla dzieci niechodzących na religię. Niektórzy nawet uważają, że to jest przedmiot szkolny wyłącznie dla dzieci ateistycznych rodziców.

Nauka etyki w szkole nie może być zastępstwem nauki religii, gdyż etyka nie jest zastępstwem religii. Etyka to nie jest to, co pozostaje z religii po wykreśleniu Boga.

Taki stereotyp postrzegania lekcji etyki jako wroga religii latami utrwalał Kościół nierzadko otwarcie wspierany w tym przez władze oświatowe wszystkich szczebli.

Tak było za ministra Giertycha i jego dwóch kolejnych następczyń. Z Ministerstwa Edukacji Narodowej nie wychodziły żadne jasne sygnały, że etyka ma być obecna w szkole na równych prawach z religią. Dyrektorzy szkół nierzadko uznają za swój chrześcijański, misyjny obowiązek niedopuszczenie do obecności etyki w ich szkołach. Na podstawie listów rodziców do redakcji portalu etykawszkole.pl skatalogowaliśmy cały arsenał wykrętów i matactw stosownych przez dyrekcje szkół, żeby etyki nie było.

Niedopuszczalne, karygodne jest zachowanie wielu nauczycieli religii, szczególnie osób duchownych (księża, siostry zakonne). Dzieci niechodzące na religię bywają przez nich represjonowane na różne sposoby. Wobec takich zachowań dyrekcje szkół są bezradne, nawet gdyby chciały reagować, bo to biskup wyznacza katechetę i tylko on może go upomnieć, czy odwołać.

Chciałem się jeszcze odnieść do tematu naszej dzisiejszej debaty, wysłuchania obywatelskiego, a brzmi on:

Świecka szkoła

Moim zdaniem nie taka szkoła powinna być naszym celem. Świecka szkoła była już w PRL. Nie było w niej religii, ale były obowiązkowe akademie ku czci Rewolucji Październikowej i przymusowe chodzenie na pochody pierwszomajowe, zapędzanie uczniów do witania na ulicach ukochanych przywódców z zaprzyjaźnionych krajów socjalistycznych.

Ja bym chciał państwa neutralnego światopoglądowo i takiej właśnie szkoły: neutralnej światopoglądowo, wolnej od wszelkiej indoktrynacji i ideologizacji religijnej i politycznej, czarnej, zielonej, czy czerwonej.

Owszem, jako osoba nie wierząca w Boga wolałbym szkoły bez lekcji religii. Ale skoro one w szkołach są i nie widzę szans, żeby w przewidywalnej przyszłości wycofano katechezę ze szkół, bo nie ma takiej woli ludzi pracujących w tym gmachu, to domagajmy się:

- żeby uczniowie i rodzice mieli naprawdę wolny wybór, między katechezą i etyką.

- żeby uczciwie i obowiązkowo zbierano oświadczenia od rodziców, na który z tych przedmiotów chcą posłać swoje dziecko - można też zrezygnować z obu przedmiotów;

- żeby władze oświatowe wyciągały surowe konsekwencje wobec dyrektorów którzy utrudniają organizowanie lekcji etyki,

- żeby wyciągano także surowe konsekwencje wobec nauczycieli religii, którzy publicznie stygmatyzują dzieci nie chodzące na religię;

- żeby szkoła nie prowadzała dzieci na msze rozpoczynające rok szkolny, ale też nie organizowała kampanii wyborczych lokalnym politykom;

Mam jeszcze ważną i dobrą wiadomość

Przedwczoraj, w poniedziałek rozmawiałem w Ministerstwie Edukacji Narodowej z panią Minister Kluzik-Rostkowską i szefową jej gabinetu, panią dyrektor Martą Czapińską. Obie panie dostały ode mnie w grudniu obszerny raport na temat sytuacji etyki w szkołach.

Nowa Pani Minister Edukacji jest zdecydowana zmienić dotychczasową sytuację. Poleciła w trybie pilnym przygotować daleko idącą nowelizację wspomnianego przez mnie przed chwilą Rozporządzenia MEN z 14. kwietnia 1992 W sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach

Niewykluczone, że nowelizacja wyjdzie w życie już w kwietniu/maju tak, żeby z początkiem roku szkolnego dostępność do lekcji etyki zdecydowanie się poprawiła. Zmiana tego rozporządzenia ma być także wykonaniem wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 16 czerwca 2010 w sprawie Grzelak przeciwko Polsce. Przypomnijmy, że Trybunał orzekł wtedy, że brak możliwości wyboru w polskich szkołach etyki zamiast religii narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Tyle z mojej strony. Dziękuje za uwagę

Andrzej Wendrychowicz - etykawszkole.pl

5 komentarzy:

  1. Właściwie komentarz nie dotyczy ww. artykułu, ale czuję, że potrzebuję się wygadać. "Szczęśliwie" od jutra przestanę być bezrobotna. I tu niestety mam mieszane uczucia. Mój syn był odbierany w poniedziałki i w piątki z zerówki o godzinie 14, bo upierdliwa religia zaczyna się w te dni o 14 15. Niestety od jutra syn będzie musiał albo opuszczać salę na czas tych zajęć albo sama nie wiem. Widzę jak się dzisiaj zachowuje, jest drażliwy, krzyczy, chociaż tłumaczyłam mu przez ostatnie dni, że będzie musiał z panią iść do innego grupy. Zastanawiam się nawet na tym, czy aby nie pozwolić mu zostać w tej sali, tak, żeby np. posiedział przy stoliku w tym czasie. Tylko czuję, że to kapitulacja. Cieszę się, że są tacy ludzie jak Pani Justyna albo ci z Wolność od Religii, którzy "wojują" o niedyskryminowanie i prawo rodziców do decydowania o tym, czy posyłać dziecko. Ale w tej walce i w tej całej dyskryminacji troszkę się zapomina chyba, jak się muszą czuć te wykluczone dzieci. Nie wiem jeszcze co zrobię, chyba jutro rano w przedszkolu podejmę decyzję na ostatnią decyzję. Oby ta decyzja nie była straszna w skutkach dla mojego syna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze gratuluję nowej pracy i życzę powodzenia. Po drugie nie jest żadną kapitulacją, jeśli zgodzisz się na pozostanie syna w klasie (gdyby syn tego chciał). Jest tylko wolnym słuchaczem, nie czuje żadnej presji przypodobania się katechecie. Jest wychowywany w racjonalistycznym duchu, więc indoktrynacja mu nie grozi. (Możesz też reagować na wszystkie bzdury dyskredytujące osoby niewierzące) Są dzieci, które celowo chodzą na religię i obalają te nielogiczne wywody katechetów, ku uciesze pozostałych. Musisz być czujna, czy katecheta nie robi z niego "czarnej owcy" i nie wypowiada sugestywnych zdań pod jego adresem. To się często zdarza. Uprzedź więc syna, że taka sytuacja może się zdarzyć i co ma wtedy robić. Albo poszukaj alternatywy dla tej lekcji, np. poproś dyr., żeby syn mógł dołączyć do innej klasy np. na informatykę, biologię, czy cokolwiek innego. Spróbuj. :) Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. To zerówka;) W szkole napomknęłam w styczniu (wtedy było spotkanie z rodzicami dzieci, które we wrześniu pójdą do szkoły), że mój syn absolutnie na żadną religię chodził nie będzie i proszę, aby ta religia była na pierwszej lub ostatniej lekcji. W czerwcu ma być jeszcze jedno spotkanie i to ponowię. Nie wiem na ile uda mi się wywiercić dziurę w brzuchu o etykę. Pewnie będzie ciężko, bo w całej szkole (w całym Sieradzu!) nie ma ani jednej lekcji z etyki.

    Ten racjonalistyczny duch jest nie taki do końca i to mnie martwi. Mieszkam z rodzicami, niezbyt praktykującymi, ale jednak "oficjalnie wierzącymi". Ksiądz ich odwiedził w sobotę, ja wyszłam na spacer, dziecku pozwoliłam zobaczyć księdza. Niech zaspokaja ciekawość, 5 minut mu psychiki nie skrzywi raz do roku.

    Sama nie wiem czy na tym etapie podpytywać syna czy ktoś mu dokucza z tego powodu, włącznie z katechetką. Ta Pani (przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo jej bliżej nie znam) wydaje się być miłą osobą. Zatem mam nadzieję, że nie będzie dzieci przeciwko niemu nastawiać.

    Syn rano miał minę męczennika, kiedy go odstawiłam do przedszkola, chociaż płaczu nie było (a tego się obawiałam). Wiem, że bezproblemowo przeszedł do grupy obok, co jest sukcesem. Jednak nie chciał bawić się z innymi dziećmi. Myślę, że pierwszy raz był najtrudniejszy i za każdym razem będzie ciut lepiej. Wczoraj się troszkę podłamałam, stąd moja wypowiedź, ale wieczorem jeszcze natrafiłam na świetny tekst Jacka Tabisza z Portalu Racjonalista "Ateiści, nie wysyłajcie dzieci na religię" i to w dużej mierze zdeterminowało mnie do nie poddawania się.

    My już nasze pierwsze starcie z ryzykiem wykluczenia mamy za sobą (choć czeka nas pewnie ponowne w szkole, szczególnie w drugiej klasie).

    Może któregoś dnia jakaś zmartwiona matka przeczyta moją wypowiedź i zadecyduje podobnie. W końcu ktoś musi zrobić pierwszy krok.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Link do tekstu Jacka Tabisza, o którym piszesz, jest na mojej stronie.

    Sieradzu, obudź się! Nie wierzę, że wszyscy chcecie posyłać dzieci na religię, jakieś dziecko przez was cierpi.

    OdpowiedzUsuń