Pisałam
już o bulwersujących treściach w podręcznikach świeckich, gdzie dobry
to religijny, pobożny a zły (obok nikczemnego, niegodziwego i podłego)-
bezbożny ("Jutro pójdę w świat" V, str. 77). Pisałam też o tekście o
tolerancji ("Między nami" V str. 292), w
którym dopuszcza się możliwość, że niepraktykujący też może być dobry, ale już nie ma słowa o tym, że może też być
dobrym człowiekiem ktoś, kto w Boga w ogóle nie wierzy ( konsekwentnie patrz str. 77 innym
podręczniku).
Ale nie przyszłoby mi do głowy, że wszyscy mogą się uczyć z podręcznika od ... religii. Czy myślicie, że jest to możliwe? Może zapytajmy jak długo jeszcze religia w szkołach będzie (przynajmniej teoretycznie) nieobowiązkowa? Albo jak długo dzieci niewierzących rodziców będą mogły do publicznej szkoły uczęszczać?
Ale nie przyszłoby mi do głowy, że wszyscy mogą się uczyć z podręcznika od ... religii. Czy myślicie, że jest to możliwe? Może zapytajmy jak długo jeszcze religia w szkołach będzie (przynajmniej teoretycznie) nieobowiązkowa? Albo jak długo dzieci niewierzących rodziców będą mogły do publicznej szkoły uczęszczać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz