...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

niedziela, 2 czerwca 2013

Ateiści pożerają dzieci.

Minął Dzień Dziecka. Mam nadzieję, że mimo fatalnej pogody dzieci poczuły się nieco bardziej szczęśliwe.  Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby oceniać rodzica na podstawie jego światopoglądu. Jednak niestety wielu tak robi. Ateiści w tej "konkurencji" nie wypadają najlepiej.
Wciąż przypominam sobie tę nieszczęsną tablicę na szkolnym korytarzu pod klasami I-III SP w województwie dolnośląskim, pt. Prawa Dziecka. Jest to jedno z moich najohydniejszych doświadczeń. Właściwie nic bardziej mnie nigdy nie obraziło. Dlatego znów o tym wspominam.


KAŻDE DZIECKO MA PRAWO DO WYCHOWANIA RELIGIJNEGO

Aby zapewnić dziecku Prawo do Wychowania Religijnego, rządy powinny respektować wolność rodziny do praktyk religijnych. Rodziny, które są religijne, lepiej chronią swoje dzieci fizycznie i psychicznie, w porównaniu z rodzinami, które wiarę odrzucają. Dla przykładu wyniki badań różnych stylów życia rodziców, jakie ogłoszono w American Sociological Review wykazały, że rodziny konserwatywnych protestantów są bardziej odpowiedzialne, niż rodziny niereligijne. Jest także prawdą, że rodzice ci bardziej skłonni są okazywać dzieciom miłość i przywiązanie. Silna wiara chroni ponadto przed zachowaniami niszczącymi, np. przedwczesnym podejmowaniem współżycia. Mówiąc wprost - dzieci dobrze rozwijają się w rodzinach, które na co dzień praktykują swoją wiarę i uznają autorytet Boga.
 
 
Nasze, podobno świeckie, państwo gwarantuje nam swobodę wyznania. Konstytucja zapewnia rozdział Kościoła od Państwa a my ciągle musimy udowadniać, że nie mamy "kity kudłatego"(określenie lokalnego proboszcza!).
Na przykład:
1. Dzieci z rodzin niewierzących są "po ciemnej stronie",
2. Ateiści są skłonni do morderstwa z dużym prawdopodobieństwem (tak jak Hiler i Stalin),
3.  Rodzice niewierzący gorzej chronią swoje dzieci fizycznie i psychicznie,
4. Są nieodpowiedzialni,
5. Nie okazują miłości,
6. Uwaga o przedwczesnym współżyciu jest wytworem wyobraźni chorego człowieka, więc nawet nie będę tego przytaczać,
Te wszystkie brednie docierają do nas na wszelkie możliwe sposoby ale to katolicy są prześladowani.

Czy przyszłoby komuś do głowy, aby podobne bzdury wygadywać o rodzinach katolickich, o czarnoskórych, żydach albo o kimkolwiek. Ile jeszcze musimy znosić pomówień i oszczerstw. Ciekawe kto dokładnie robił te badania i jakimi metodami. Zdaje się, że podstawowa metoda to OCZYWISTA PRAWDA.

8 komentarzy:

  1. Najwyraźniej badania te zostały zlecone przez ów kościół, co z całą pewnością wypacza wynik na korzyść... Co do obrażania, to faktycznie można poczuć się nieprzyjemnie po przeczytaniu czegoś takiego. Cóż, najwyraźniej jesteśmy marginalnym i wypaczonym typem ludzi i można nas opluwać jak i gdzie się komu podoba, a prawda? Komu by miało na niej zależeć? Przecież nie wierzącym prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolę się nie zgodzić. Nie chce w tym miejscu obrażać innych, uważam, że Tablica to przegięcie i stygmatyzacja, uogólnienie na niekorzyść nie katolików ale.... biorąc pod uwagę, ultra katolickie rodziny, dajmy na to amerykańskie, a rodziny mniej lub wcale nie katolickie - ateistyczne. (powtarzam biorąc ogół, nie poszczególne, bo każda rodzina, może kierować się wartościami, prawymi i może nie być katolicka) Trzeba przyznać że osoba wierząca i kierująca się zasadami kościoła, prawdopodobnie później rozpocznie współżycie, będzie odpowiedzialna bo tak naucza Pismo, nie zabije, bo tak naucza Pismo, etc. Nie wskazuje to zaraz, że osoba nie katolicka będzie się rżnąć, chlać, lać i zabijać na każdym rogu, ale jest teoretycznie większe prawdopodobieństwo, co wskazują badania statystyczne, że w rodzinach prokatolickich, występuje mniejszy odsetek patologi, takich jak morderstwa, rozboje, gwałty, etc. Warto odnieść się do badań socjologów i pedagogów w kontekście wiary, jest tego bardzo dużo.(oczywiście na czele wyników patologi, z wiadomych względów ląduje muzułmanizm, ale wyniki grup badawczych potwierdzają w/w) . Co do rzeczy wymienionych w tym artykule w punktach ("kita kudłatego- moje ulubione określenie od dziś" ) uważam za totalną bzdurę, bo to, że ktoś nie Wierzy, nie oznacza, że jest półgłówkiem i mutantem, synem hitlera, stalina i lorda Vadera, bezlitosnym, niekochającym mordercą oraz, że powinien być wywieziony do salem i spalony na stosie wraz muzyką z gwiezdnych wojen.

    Małgorzata.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie jest wiele badań, które możnaby pokazywać tylko po to, żeby stygmatyzować kogoś. Tylko jaki jest sens robienia tego w szkole i pokazywania dzieciom. Tylko po co? Można np. pokazać ilu pedofilów, przestępców, morderców siedzących w więzieniu kocha Boga. Tylko po co? Szkoła, jest po to aby mówić o zagrożeniach, uczyć odpowiedzialności. Ta informacja sprowadzała się do wulgaryzmu: "Jeśli nie wierzysz, to miej pretensje do siebie, jak twoje dziecko się puści". Bardzo bolesne dla wrażliwego człowieka obojętnie o jakim światopoglądzie. Dziękuję za komentarz. W większości się z Panem zgadzam, mam jednak wątpliwości, co do wiarygodności tych badań. Próbowałam dotrzeć do źródła i jakimś dziwnym trafem nie dało się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak powiedziałam, uważam że tablica w szkole to idiotyzm. Idiotyzm to faktycznie trochę za łagodne słowo. Jeśli zaś chodzi o badania, trudno podać mi jakieś konkretne, ale podczas studiowania (resocjalizacja) poruszaliśmy temat patologi w kontekście wiary, oparty na konkretnych źródłach. Było to parę ładnych lat temu, natomiast wyniki jakoś mniej więcej zapadły mi w pamięć, a raczej ich końcowy wygląd. Jeśli chodzi o wiarygodność, jest ona raczej potwierdzona, gdyż podczas dyskusji opieramy się na autorytetach zarówno, katolickich jak i nie katolickich, z dużych ośrodków naukowych. Niewątpliwie część badań które dostępne są w sieci, są niewiarygodne, ponieważ nikt ich nie autoryzuje i nie potrzebują przedstawienia dokumentacji etc. Natomiast jeśli gdzieś wpadną mi w ręce, źródła z dawnych lat studiowania chętnie podeśle pod tym postem, do lektury.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Justyno, ta tablica to faktycznie pewne nieporozumienie szczegolnie w art VII. Ale sprawa nie jest taka oczywista. Przede wszystkim autorem tej tablicy jest historyk: ani nie politolog ani nie teolog ani tez filozof. To juz jest troche watpliwe. Choc gdyby Pani tak troche bez uprzeden przeczytala ten tekst to intencja całosci wydaje mi sie sluszna. Spedziłem na katolickiej uczelni 12 lat (nie ze wzgl na repetowanie;) ani tez nie ze wzgl religijnych ale naukowych. I musze powiedziec ze choc religia boryka sie z roznymi problemami to sama w swej istocie (kazda!) niesie cos wartosciowego. Tylko ludzie ja wypaczaja: poczwszy od takich drobiazgow jak "demonizowanie wszystkiego przez proboszcza" a skonczywszy na fundamenatlizmie np islamskim. Kiedy z religii robi sie ideologię to przestaje ona byc religią. Polecam poczytac np Tomasza Mertona. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaa a z Pania Malgorzata pozwole sie nie zgodzić:) Prawo bowiem np Nie zabijaj jest prawem ogolnoludzkim a nie jedynie stricte religijnym - zreszta tego wlasnie uczy np chrzescijanstwo ze jesli robisz cos ze wzgl tylko na pismo (tzn prawo)to nie postepujesz jak chrzescijanin. To o to toczyl boje z uczonymi Chrystus. Zreszta Islam - jako relligia - mowi podobnie. Wlasnie o tym pisalem wczesniej: religia to cos wiecej niz nakazy i zakazy. Szkoda ze dzis to co w religiach najistotniejsze po prostu zanika... Nawet - paradoksalnie - ateizm sie spłycił, bo ogranicza sie tylko do ataków religijnych przypominajacych w swej retoryce wynurzenia wiejskiego probosza.. Wielcy ateisci i wielcy teolodzy przewracaja sie w grobach :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "ateizm się spłycił, bo ogranicza się tylko do ataków religijnych przypominających w swej retoryce wynurzenia wiejskiego proboszcza"
      Trudno sobie wyobrazić egzystowanie niekatolików, gdyby nie te "ataki". Brakuje dla nas miejsca. Cała sfera publiczna jest zawłaszczona, przez jedynie słuszną ideę: instytucje publiczne, szkoły, święta rodzinne i ludowe, programy TV, patriotyzm, historia, moralność, nawet słownictwo. Trudno się temu poddawać. Oczywiście to irytujące, że trzeba powtarzać rzeczy oczywiste, zamiast się zajmować bardziej wzniosłymi. Być może po prawdziwej i gruntownej reformie Kościoła, kiedy na jego czele będą stali ludzie wierzący w to co mówią, np. ks. Lemański, wrócimy do dyskusji na temat religii. Teraz jej w ogóle nie widać. Jest tylko polityka, władza, pieniądze i bezkarność.

      Usuń
  7. chyba powinienem napisac "bo ogranicza sie tylko do ataków anty-religijnych";) no tak juz pozno.. Swoja droga Pani Justyno, ma Pani bardzo ciekawy ten blog. Jak juz wspomniałem interesuję sie religia ale troche w innym kontekscie niz ludzie religijni badz nie-religijni (anty-religijni). Stad to moje zainsteresowanie tym co Pani tu pisze. I choc w wielu miejscach bym polemizował i to całkiem mocno, to i tak blog całkiem inspirujacy:)

    OdpowiedzUsuń