...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

niedziela, 16 czerwca 2013

Lepiej dla kota, żeby był rozdzielony z psem.

"90 procent ludzi w Polsce utożsamia się z katolicyzmem - usłyszałam w Wiadomościach, które nie powołały się na żadne źródło - a symbole katolickie, wg Prezesa PiS, są zagrożone".
 
W  jakim kontekście symbole są zagrożone? Idę ulicą i widzę ulotki na drzewach :"Czekajcie na ponowne przyjście Chrystusa", Przed  kościołem zawsze stosowne i aktualne bilboardy religijne. W mojej miejscowości nie ma przychodni lekarskiej, szkoły ani przedszkola ale jest  całą dobę oświetlony kościół.
 
Najbezczelniejszą rzeczą jaką tzw. walczący ateiści robią, prześladując w ten sposób katolików, rzecz jasna, to domagają się takich samych praw jak wszyscy. Np. Jeśli twoje dziecko ma opłacane dwie lekcje tygodniowo religii przez państwo, to ja też chcę mieć możliwość dokształcania swojego dziecka. Przecież ateistów, humanistów nie interesuje, czy ktoś wierzy w Boga czy nie, tylko jakim jest człowiekiem. Tego uczymy nasze dzieci: nie oceniać na podstawie światopoglądu. Niestety w dugą stronę to nie działa. Nasze, niereligijne dzieci są gorsze, odbiera im się twarz albo traktuje z pobłażaniem.
 
Czy rozdział Kościoła i Państwa to to samo co walka z Kościołem?
 
Czy rozdzielić kota i psa znaczy to samo co zamordować kota?

2 komentarze:

  1. W tym przypadku tak! Gdyby udało się zapewnić całkowite rozdzielenie państwa od kościoła, z naciskiem na samofinansowanie tej instytucji (projekt DOBROWOLNEGO odpisu od podatku) to mogło by się okazać, że z tych 90% zaledwie garstka chce płacić i kościół musiałby zacząć sprzedawać swoje dobra, żeby utrzymać się "przy życiu". Tak wysoki próg procentowy wynika z zakłamanych danych, gdzie spora część tzw katolików nie uczęszcza i nie praktykuje. Ale o tym statystyka już nie mówi...

    OdpowiedzUsuń