...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

wtorek, 8 października 2013

Stop. Ani jednego kościoła więcej!

W mojej miejscowości jest kościół, do którego ksiądz dojeżdża z odległej kilka kilometrów plebani połączonej z innym kościołem. Jeden ksiądz obsługuje dwa kościoły. Ma  też do wyłącznie swojej dyspozycji ogromną plebanię. Domy boże stoją puste przez cały tydzień, bo msza odbywa się tylko raz w niedzielę i sporadycznie w tygodniu. Do najbliższej szkoły, przedszkola, gimnazjum musimy dowozić dzieci samochodem kilkanaście kilometrów mijając po drodze kilka kościołów. Ośrodek zdrowia oddalony również o kilka kilometrów. Kościół jest bardzo blisko, odnowiony i z ogromnym parkingiem. (Parking ten stanowi często jedyne suche miejsce na morzu błota i wody płynących wzdłuż uliczek prowadzących do naszych mieszkań i domów.) Kościół ma piękny nowy dach a jego mury są oświetlone całą dobę (nawet, gdy wyłączają nam światło!).
 
Szkoły są potrzebne codziennie i korzystają z nich wszystkie dzieci. Kościoły są dla wierzących, których liczba w zależności od przyjętych kryteriów może wahać się od 20-40%. Jaki jest sens budowania kolejnych? Ile szkół można by wybudować w miejsce jednego domu bożego? Czy Bóg potrzebuje tylu tak bogatych  domów?
 
Wszystko wskazuje na to, że mamy państwo wyznaniowe, które bardziej dba o ducha, a mniej o ciało, bardziej o życie wieczne niż doczesne.  Potrzebne są praca u podstaw, walka z ciemnotą i zacofaniem nawet, gdyby tej ciemnoty i analfabetyzmu chciała większość.
 

Główny Urząd Statystyczny podaje, że liczba kościołów katolickich, w tym kaplic, już dawno przekroczyła liczbę szkół podstawowych i zakładów opieki zdrowotnej, zarówno publicznych jak i niepublicznych razem wziętych. Segment szkolnictwa i zdrowia, przegrywa z kościołami w stosunku 14 tys. do 15 tys. (2012)

Czy to nie jest bulwersujące?

1 komentarz:

  1. Średniowiecze wśród wielu Polaków ma się cały czas dobrze. Niespełna 200 lat temu nasi przodkowie spalili ostatnią czarownicę.

    OdpowiedzUsuń