...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

poniedziałek, 7 października 2013

Papież Franciszek musi zmierzyć się z bezkarnością Kościoła w Polsce. Czekamy.

Sprawa molestowania Pana Marcina K. jest już chyba znana na całym świecie. 13-letni chłopak padł ofiarą nie tylko autorytetu księdza katolickiego i bezwzględności diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, ale również pedagoga szkolnego i dyrektora szkoły, którzy woleli milczeć ze strachu przed Kościołem.
 
Oto list wysłany przez Pana Marcina do Papieża Franciszka.
 
Zwracam uwagę na bezkarność pedofila, który do tej pory (mimo bezwzględnego wyroku) nie został aresztowany. Gdyby sytuacja nie wyszła na światło dzienne nikt by się o tym nie dowiedział. Gdzie jest ten ksiądz i czy nadal ma kontakty z młodzieżą? Tego nie wiemy. Zobaczymy jak potoczy się pierwsza sprawa o odszkodowanie. Kwota jest śmiesznie niska dla tak bogatej instytucji jaką jest KK, ale chodzi o precedens. Tylko dotkliwe kary finansowe mogą skutecznie nakłonić Kościół do reagowania na pierwsze oznaki zachowań pedofilskich. Bądźmy szczerzy, inni księża wiedzą o skłonnościach swoich kolegów bardzo wcześnie.
 
 
 
Mam nadzieję, że Pan Marcin pociągnie również do odpowiedzialności władze szkoły, która powinna była zareagować inaczej, niż to zrobiła. Widząc dzisiejsze postawy dyrektorów i mających stać na straży bezpieczeństwa dziecka instytucji, nie mam wątpliwości, że bez głośnych procesów nic się nie zmieni. Szkoła musi być uzbrojona w mechanizmy wczesnego wykrywania i skutecznego reagowania na krzywdę dziecka bez względu na to skąd ta krzywda pochodzi.
 
Napawa mnie obawą widok spacerujących księży po budynku szkolnym lub przedszkolnym. Dopóki nie będę miała pewności, że Kościół nie chroni przestępców, dopóty nie będę czuła komfortu machając dziecku na pożegnanie. Wplatanie duchownych w środowisko szkolne, wycieczki (tylko z księdzem), wspólne wyjścia nie tylko przecież chodzących na religię jest lekkomyślnością.
 
 Znikanie pedofilów w Watykanie  oznacza dla rodziców, że przestępca może się pojawić w jakiejś innej szkole. Wycieczka klasowa, która na przykład okazuje się wyjazdem tylko z księdzem w ostatniej chwili? To raj dla potencjalnego pedofila.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz