...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

środa, 10 kwietnia 2013

Argumenty za likwidacją religijnych okienek - burza otwartych mózgów.

Pomóżcie nam dobrać argumenty za likwidacją okienek podczas lekcji religii. Proponuję uwzględnić takie:

1. Odizolowanie dziecka od reszty klasy.
2. Marnowanie najbardziej efektywnego czasu pracy ucznia.
3.Przeniesienie religii na ostatnie lekcje nie pociąga za sobą żadnej niedogodności osób chodzących na religię.
4. Jest odbierane jako kara za niechodzenie, co jest sprzeczne z zapisem, zarządzeniem MEN: "uczestniczenie lub nieuczestniczenie w zajęciach etyki/religii nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek w jakiejkolwiek formie."
5. Jest powodem chodzenia dzieci niereligijnych tylko po to aby uniknąć dyskomfortu wynikającego z w/w punktów.
6. Wybór pomiędzy etyką a religią jest fikcją.

Proszę przesyłajcie swoje argumenty. Może uda się z tego zrobić użytek.


7 komentarzy:


  1. Witam
    Przychodzą mi tak na szybko następujące argumenty przeciwko okienkom:
    -wyraźne wyobcowanie dziecka z grupy;
    -dodatkowy obowiązek ze strony szkoły-organizacji zajęć dla dzieciaka
    nie chodzącego na katechezę-dodatkowy koszt i wysiłek;
    -dezorganizacja planu dnia-dziecko wypada z rytmu zajęć-szczególnie
    groźne w młodszych klasach;
    Z poważaniem

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć. Jestem tu nowa. Jak widać nie jestem Polką ani katoliczką. Też nie cierpię okienek za religia. Ale nie walczy z okienkami. Szkoła już powiedziała podobno do list z Wrocławia że to nie priorytetem. Dobrze. Niech będzie.

    Wolałabym po prostu walczyć przeciwko religia w szkola. Do dziś nie miałam żadnej sukcesów. Co najmniej co roku na spotkania we wrześniu tylko przypomina dyrektora o artykuły w konstytucji, który oddziela kościół i państwo. Sala zwykle dostaje po tym naprawdę cicho.

    Moje dzieci są jeszcze w szkole podstawowej ale mam kontakt z starszymi dziecimi. Oni mają "religia" gdzieś. Teraz patrze na religia w szkole i te godzinny stracony w świetlica jako koszt ja i dzieci musimy nieść za walkę z religia bo jak ja widzę religia w szkole zniszczy kościół w dłuższej perspektywie.

    Sorry for my mistakes :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, Dzięki za list. Kwestia wyrzucenia religii ze szkół jest dla mnie bardzo ważna, jednak zdaję sobie sprawę, że bez zmiany układu sił politycznych nie będzie to możliwe. Dlatego zbieram argumenty, które być może pomogą komuś w podjęciu decyzji o powrocie religii do salek przykościelnych, na które księża latami zbierali datki. Teraz świecą pustkami. Zgadzam się z Tobą, że lekcje religii w szkole najbardziej szkodzą samemu Kościołowi. Zmuszanie Polaków do czegokolwiek zawsze powodowało odwrotne reakcje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie ważne są:
    -zwyczajne marnotrawstwo czasu (2h w tygodniu to 8h w miesiącu... ten czas można by przeznaczyć na chociażby naukę języka obcego, czy wcześniejsze pójście spać...).
    -fikcyjna opieka nad dzieckiem - dziecko niczym kukułcze jajo, kierowane jest do świetlicy, biblioteki, gdzie osoby pracujące też mają swoje zajęcia i nie mogą zorganizować prawdziwych 45 minutowych zajęć... w efekcie dziecko najczęściej gapi się za okno, nudzi się, ewentualnie pomaga w np. bibliotece...
    -skoro religia jest przedmiotem "duchowym" na którym nie trzeba wytężać umysłu jak np. na matematyce, może być wtedy gdy dziecko jest już np. zmęczone. Wtłaczanie religi w srodek zajęć, powoduje, że inne przedmioty są przesunięte o godzinę później (i np. jeśli religia jest o 10:30, to matematyka zamiast btć np. po 12 jest dopiero po 13... )

    OdpowiedzUsuń
  5. Dyrektorowie szkół często zasłaniają się argumentem, że nie można inaczej ułożyć planu. Po pierwsze dostosowują go do katechetów, którzy nie chcą być dyspozycyjni. Po drugie zobaczmy jak statystycznie prawie każdy z przedmiotów jest w jakimś semestrze na końcu - tylko religia nie. Zaraz po wprowadzeniu religii do szkół mówiło się, że obowiązkowo ten przedmiot będzie na końcu (lub początku) zajęć. Teraz to jest zarzut ze strony KK (dasz palec - biorą rękę). Dlaczego nie może być okienko przed religią, np. w piątek po lekcjach jedno okienko i 2 godziny religii. Kto by wtedy poszedł? Ten, komu to jest bardzo potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodam coś przy okazji: Jutro szkoła córki )tak, wszystkie klasy) idzie adorować obraz w kosciele parafialnym. Jest to 3. dzień rekolekcji wielkopostnych. Zdezorganizowany cały dzień, lekcji 2 h zamiast 5, odwołane płatne zajęcia dodatkowe(!), dowiadujemy się o tym dzień przed. Czarne owce (np. moja córka) mogą sobie przyjść do szkoły na 13.00 (zamiast na 9.00), albo posiedzieć od rana na świetlicy.
    Przepraszam, ale szlag mnie trafia... Najlepsze, że część rodziców dzieci chodzących na religię też się burzy, nauczyciele też (m.in. dlatego, że muszą się dziećmi w tym czasie opiekować + znów przepadają lekcje).
    Kiedy w tym kraju coś się zmieni???
    Pozdrawiam, wierny (nomen omen) czytelnik bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tfu, to już dzisiaj. Nie popatrzyłam, że to już 26.04 od godziny. Pozdrawiam, mama dziecka w największej krakowskiej podstawówce (od zawsze bez etyki, bo "niedasię").

      Usuń