...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

sobota, 8 września 2012

Ksiądz zmusił ateistkę do pozostania na religii po lekcjach.

A miało być tak pięknie... Nowa szkoła, wzbudzający szacunek dyrektor, piękna misja o rozwijaniu zainteresowań i dążeniu do poznania świata, żadnej mszy na początek roku szkolnego, nawet księdza ani katechety. Niestety w planie lekcji okazało się że religia jest raz w środku raz - na ostatniej lekcji, czyli jak zwykle. Córka była zmuszona iść do księdza i powiedzieć, że nie chce chodzić na religię tylko czasem chce przeczekać czas gdy ma okienko, bo tak nakazała wychowawczyni. Ksiądz się zgodził ale musiała odpowiedzieć dlaczego nie chce chodzić na religię i czy wierzący są rodzice. Odpowiedziała, że jest ateistką i rodzice też.
Wczoraj (w piątek), kiedy córka chciała po lekcjach iść do domu przyszedł już ksiądz i... nie wypuścił jej do domu. Zażądał ZWOLNIENIA od wychowawcy. Zagroził konsekwencjami. Wychowawcy nie było. Córka obawiając się, że będzie uznana za wagarowicza - została. Byłyśmy umówione, więc czekałam godzinę pod szkołą nie wiedząc co się dzieję.

A poza tym, to strasznie przykre dowiedzieć się w pierwszym tygodniu nowej szkoły, że jest się po "ciemnej stronie". To takie odebranie dziecku twarzy.  I to na lekcji, na której się jest nie z własnej nieprzymuszonej woli.

6 komentarzy:

  1. Tutaj pojawia się pytanie - czy napisała Pani oświadczenie, że nie chce, aby córka uczęszczała na lekcje religii? Domyślam się, że w tamtym momencie, takiego oświadczenia pisemnego nie było, więc ksiądz miał prawo tak postąpić, gdyż prawnie odpowiada za dziecko w czasie trwania z lekcji. Z tego obowiązku zwalnia go wspomniane zwolnienie ucznia przez wychowawcę bądź oświadczenie rodzica o rezygnacji z religii.

    "musiała odpowiedzieć dlaczego nie chce chodzić na religię i czy wierzący są rodzice" - to już rozmawiać ludziom nie wolno?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, czy to zwykła rozmowa? Tyle się słyszy o obrazie uczuć religijnych, a w drugą stronę? Po co nam konstytucja, jeśli nie wszyscy zobowiązani są do jej przestrzegania?

      Usuń
    2. Anonimowy napisał: "Tutaj pojawia się pytanie - czy napisała Pani oświadczenie, że nie chce, aby córka uczęszczała na lekcje religii?"

      Nie ma takiego przepisu, by ateista MUSIAŁ pisać jakiekolwiek oświadczenie o niechodzeniu na religię. Jeśli ktoś wymaga takiego oświadczenia od ateisty lub innej osoby, której dziecko nie będzie chodziło na religie, to tym samym łamie prawo. Oświadczenie pisze rodzic w chwili gdy CHCE by jego dziecko chodziło na religie, a nie odwrotnie.

      Usuń
  2. Z tego co wiem oświadczenie powinniśmy składać wtedy kiedy chcemy aby nasze dziecko uczestniczyło w lekcjach religii, tak przynajmniej wynika z prawa. Więc najwidoczniej całemu zajściu jest winny ksiądz i szkoła która uważa, że każdy powinien chodzić na religię, bądź jeśli nie wyraża na to chęci powinien przynieść oświadczenie pisemne, co jest ewidentnym naruszeniem konstytucyjnej wolności wyznania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "tak przynajmniej wynika z prawa"
      A z lewa to wygląda inaczej.
      A cały problem, tak jak i ta cała skrzecząca polska rzeczywistość, jest wręcz surrealistyczny.
      Parafrazując stary dowcip:
      - Co jest najlepsze?
      - Polska katolicka.
      - A co najgorsze?
      - To, że musimu w niej żyć.

      Usuń
  3. "Tutaj pojawia się pytanie - czy napisała Pani oświadczenie, że nie chce, aby córka uczęszczała na lekcje religii?"
    ....Z tego obowiązku zwalnia go wspomniane zwolnienie ucznia przez wychowawcę bądź oświadczenie rodzica o rezygnacji z religii."

    OŚWIADCZEŃ się nie pisze.

    USTAWA z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty ze zmianami stanowi:
    Art. 12. 1. Publiczne przedszkola, szkoły podstawowe i gimnazja organizują naukę religii na życzenie rodziców, ...

    Na życzenie, czyli MUSI być złożony formalny wniosek rodzica o nauczanie religi konkretnego ucznia.
    W wiekszośc przypadków jest to zakreślenie opcji w formularzu przyjęcia ucznia do szkoły.

    Nie ma pojęcia WYPISANIA , przy braku pierwotnego wniosku o zapisanie.

    Nie ma wniosku = dziecko nie uczęszcza na zajęcia , bo nie ma do tego podstawy prawnej.

    "musiała odpowiedzieć dlaczego nie chce chodzić na religię i czy wierzący są rodzice" - to już rozmawiać ludziom nie wolno?"

    Tak się składa że bez zgody rodzica NIE WOLNO.
    Nie wolno - rozmawiać, zaczepiać , dotykać ,wypytywać kto jest w domu , kiedy jest w domu, jakie mam meble, upominać - wszelkim obcym i innym nieupoważnionym ludziom do rozmowy z moim dzieckiem bez jego przyzwolenia i mojej zgody, nawet na terenie szkoły.
    Temat przezemnie ćwiczony wielokrotnie.
    Dotyczył zwłaszcza uwag kataechetów w stosunku do mojego dziecka , które nie chodzi na religie .
    Uwagi były wypowiadane w szkole na przerwach w obecności innych dzieci.
    Ponieważ w sposób formalny , jak sądzę, sprawa byłaby nie do załatwienia , wykorzystanie mojej słusznej postury i bezpośredniości w wyrażaniu opinii czyni cuda nie z tej ziemi...

    Niezależnie od działań jak wyżej ,skargi do dyrekcji szkoły są wysyłane przy KAŻDYM takim wydarzeniu.


    OdpowiedzUsuń