...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

piątek, 25 kwietnia 2014

Certyfikowanie szkół przybiera na sile.

Gdy pisałam po raz pierwszy o certyfikowaniu antygenderowych szkół (pod patronatem bpa Hosera) nie podejrzewałam, że ten absurdalny pomysł naprawdę wejdzie w życie. A jednak, dziesiątki szkół już przystąpiły do niego. Mało tego, szkoły ponoszą z tego powodu jeszcze niemałe koszty. Nie mogę dotrzeć do listy tych placówek, a  są to kolejne (po tych, nazywanych imionami świętych i błogosławionych), w których niekatolicki rodzic będzie się czuł jak intruz. Pani Ministra Edukacji już sama jest zaniepokojona - i słusznie - bo sprawa wymyka się spod kontroli. Jak to możliwe, że pozwolono na taką ingerencje Kościoła w nauczanie i wychowanie wszystkich dzieci. Wystarczy, że kilkoro nawiedzonych rodziców zgłosi taką potrzebę i już wszystkie dzieci objęte są opieką bpa Hosera. Czy będzie również wolno nauczać dzieci rasizmu, jeśli kilkoro rodziców zgłosi taka potrzebę? Przecież równość to podstawowe prawo człowieka. Jak można zakazywać promowania tej równości zagwarantowanej w Kontytucji RP, prawa dziecka, konwencję UE. Te niby protesty rodziców w sprawie "wtrącania się" MEN do szkół są dla mnie gotowcem napisanym przez gorliwych prawicowców. Obawiam się, że dyrektorowie, pod naciskiem organów nadrzędnych - gmin będą robili wszystko, by utrzymać stanowiska, a rodzice jak zwykle boją się odezwać.  I w ten sposób mamy już legalną indoktrynację religijną i średniowieczne podejście do tradycyjnego modelu rodziny: kobiety do garów - panowie do polityki.

A co w takich szkołach powie się dzieciom, które wychowują się w niepełnych rodzinach, urodziły się przy pomocy in vitro albo ich rodzicami są trans- czy homoseksualiści? Co się tym dzieciom mówi na specjalnych szkoleniach (finansowanych przez szkoły) wspierających "normalne, tradycyjne modele"? Krąg dyskryminowanych powiększa się a wszystko to w imię chrześcijańskiej miłości.

Z całego serca przytulam wszystkie dzieci, które wychowują się w innych niż "właściwy" model rodziny.

Jeszcze raz przytoczę tym razem inny fragment dokumentu z "Równościowego Przedszkola" (zwany GENDER) który tak demoralizuje polskie rodziny, że bp. Hoser musi je ratować. Ludzi o słabych nerwach proszę o pominięcie  fragmentu.

"Zakładamy, że wszyscy nauczycie, rodzice, dorośli chcemy, by żadne dziecko ani dorosły nie doświadczały przemocy i by nie było gorzej traktowane na rynku pracy, w edukacji i w innych obszarach. Wychowujemy dzieci, i taki jest cel zarówno rodziców jak i nauczycielek przedszkolnych, by miały szczęśliwe dzieciństwo i udane dorosłe życie. Jeśli chcemy zatem, by dzieci – chłopcy i dziewczynki – miały takie same szanse w dorosłym życiu, ważne jest, żeby nauczyciele już we wczesnym etapie edukacji wiedzieli, że małe dzieci są szczególnie podatne na przyswajanie stereotypów. Pomaganie dzieciom we wzajemnych relacjach, zwalczanie dyskryminacji, czy nawet przezwisk, może stać się istotną częścią przedszkolnych doświadczeń." (Równościowe Przedszkole)


Zapraszam też do przeczytania artykułu na ten temat w najbliższym numerze Wprost.

1 komentarz:

  1. Czy uważa Pan, że uczniowie mają swobodę wyboru nauki religii lub etyki?
    Stanisław Ożóg, PiS: (śmiech) Dzieci i młodzież wynoszą z domu chęć nauki religii. Ruch Palikota chce zwyczajnie zwrócić na siebie uwagę, żeby mówiono o nich w mediach. Dla dobra młodzieży daliby sobie spokój z takimi akcjami. Mogliby w końcu zrobić coś dobrego.

    OdpowiedzUsuń