
Nie wiem czy te prace mają jakąś wartość artystyczną, ale dla mojej córki na pewno - terapeutyczną. Są, zamierzonym lub nie, zadośćuczynieniem przykrości ze strony księdza - jednego z kilkunastu katechetów w szkole, który od pierwszego tygodnia nauki mocno zabiegał, by przypiąć Emilce łatkę szatana, mimo, że wiedział o niej tylko tyle, że nie będzie chodzić na religię. Zmusił do pozostania na swojej lekcji i publicznych deklaracji na temat swojego światopoglądu i światopoglądu rodziców.
To ksiądz uwielbiany przez swoich uczniów, ale budował mur między wierzącymi i niewierzącymi, a przynajmniej bardzo się starał. Na szczęście mądrość i takt kolegów i koleżanek okazały się silniejsze niż jego uprzedzenia. Słowa księdza przekazywały koleżanki z wielkim zażenowaniem.
Kupiłam córce koszulkę z napisem "godność", gdy interwencja u Dyrektorki (bardzo otwartej i życzliwej!) wręcz nakręciła go jeszcze bardziej. Nawet nie musiał nic mówić, wystarczyło, że na korytarzu krzywił się znacząco. Nigdy nie przeprosił, choć domagałam się, by zrobił to przy klasie - tak jak znieważył. Robili to inni w jego imieniu.
A Niebo? Nawet "szatan" może mieć własne. :)
Dziękuję
Nauczycielowi plastyki, że miał odwagę wyróżnić "szatana" a "ciemną
stronę mocy", do której przypisał Emilkę ksiądz, nazwać "JEJ NIEBEM",
że wraz z innymi uczennicami i uczniami, przygotował taką niespodziankę.
Co czuła Emilka wchodząc do szkoły? Wzruszenie, poczucie wspólnoty i
solidarności, odbudowanie poczucia własnej wartości. Miejsce to jest
widoczne niemal z każdego korytarza. Później wystawa zostanie
przeniesiona do Galerii Impart we Wrocławiu.
Mądrość
i wrażliwość godna dobrego pedagoga sprawiły, że Gimnazjum im. Unii
Europejskiej we Wrocławiu pozostanie w naszych sercach dobrym
wspomnieniem. Dziękuję.