Gdyby 6 letnie dzieci ze szkoły w Szczodrym znały podstawowe zasady bezpieczeństwa nie
trzymałyby w tajemnicy tego, że nauczycielka zaklejała im usta przez dwa lata. Nie dałyby się zastraszyć i powiedziały o swoich niepokojach rodzicom od razu. Pani Justyna G.(a takie ładne imię) - wyedukowana na KUL-u i wg relacji sąsiadów (czego jak zwykle nie omieszkały "wytropić" media) pochodziła z "dobrej katolickiej rodziny". Utrzymała się na swoim stanowisku 6 lat a wszyscy świadkowie przemocy (dyrektorka, woźna i pracownicy techniczni, inni nauczyciele) udawali, że jest wszystko w porządku. Jeśli ktoś w czasie lekcji kiedykolwiek przechodził szkolnym korytarzem wie, że nie jest możliwe, aby nie usłyszeć co się aktualnie dzieje na lekcji. Tym bardziej, że pani Justyna nie przebierała w słowach a dźwięk rozdzieranej taśmy klejącej musiał przechodzić wszystkim po plecach. Tłumaczenie dyrektorki, że przez 6 lat nie ruszyła się z za biurka jest żałosne. Kto więc chronił tę nauczycielkę, że utrzymała się tyle lat?
http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/kara-to-kara-a-jak-bedziesz-ryczec-to-bedzie-bolalo,161289.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz