...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

czwartek, 13 grudnia 2012

3-latek pierwszy chętny na religię

I znowu, dylematy...

W pierwszej grupie przedszkolnej tylko dwoje (dobrze, że nie jedno) nie "chodzi" na religię. Z braku sal i tak dzieci są w tym samym pomieszczeniu, więc trudno powiedzieć, że ktoś "chodzi". Po prostu zwracają się do niego bezpośrednio lub nie. Oczywiście, ci którzy stoją z boku chcą stać w środku itd. Wychowawczyni, pełna dobrych chęci, pyta co robić. Czasem kolega choruje i wtedy jedno zostaje samo. Przygotowania do świąt, śpiewanie kolęd, wykonywanie stroików - myślę sobie i zaczynam mieć wątpliwości. Przecież na pewno to jest tematem lekcji religii. Nic bardziej mylnego, szkoda czasu, tym zajmują się nauczycielki w ramach wychowania przedszkolnego. Na lekcji religii dzieci uczą się na pamięć pacierza "Aniele boże stróżu mój..." . To nic, że jeszcze nie wszyscy dobrze mówią a już na pewno nic z tego nie rozumieją. W tym wieku mój synek pyta się zanim wejdzie do ciemnego pokoju :
- Nie ma pająkóch ani potworóch?
- Nie! - zwykle odpowiadam, ale to błąd, bo powinnam dokończyć - ale jest: Anioł stóż, Matka boska, Bóg, który wszystko widzi i Jezus, który cię kocha!

 "Na razie jeszcze lekcje są dostosowane do wieku - mówi wychowawczyni - ale już w czterolatkach katechetka pytała co to jest tabernakulum". Wychowawczyni mówi, że nie wolno im się wtrącać, nie odpowiadają też za dzieci w czasie religii.
Jedna z czytelniczek, pani Emilka, napisała mi w liście, że dziecko przyszło z przedszkola mówiąc: "Czekam na Jezusa". W jej przedszkolu jeszcze nie ma religii.

Panie Tadeuszu Mazowiecki, którego zawsze ceniłam i darzyłam szacunkiem. Czy o to Panu chodziło wprowadzając religię do szkół? Czy to jest demokratyczna, nowoczesna edukacja?

3 komentarze:

  1. Wprowadzenie religii do szkół to czysta polityczna kalkulacja pierwszego rządu solidarnościowego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak piszesz, całą robotę robią panie wychowawczynie w ramach wychowania przedszkolnego. Dziś idę na jasełka do przedszkola, córka nie chodzi na religie a zna więcej kolęd ode mnie.
    Synek nadal czeka na Jezuska :(.


    Pozdrawiam
    Em

    Ps. U mnie w przedszkolu w czasie religii moja córka idzie razem ze swoją wychowawczynią do młodszej grupy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój 5-letni syn jako jedyny w grupie nie chodzi na religię,oczywiści żona musiała napisać oświadczenie w tej sprawie. Ostatnio poprosiłem wychowawczynie, żeby nie przebywał w tej samej sali gdzie odbywa się katecheza. I nawet pani zapytała mnie czy syn może brać udział w jasełkach. To juz postęp....

    OdpowiedzUsuń