...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

czwartek, 27 listopada 2014

Modlitwy w szkole ciąg dalszy.

 Oto finał zmagań Pana Jana z krzywdzącym zwyczajem, który wprowadziła wychowawczyni nauczania początkowego. Część pierwszej lekcji zajmowała modlitwa. Jedno dziecko - córka Pana Jana, z otwarcie niereligijnej rodziny, musiało stać w milczeniu z opuszczonymi rękoma. A jak my byśmy się czuli w takiej sytuacji? Czy może lepiej udawać, że się modli, wierzy, myśli tak jak wychowawczyni?


"Zwróciłem się z oficjalnym pismem w tej sprawie do dyrekcji szkoły. Finał jest taki, że została przeprowadzona rozmowa dyrekcji z nauczycielem /wychowawca i praktykę zmieniono. Teraz nauczycielka wzywa chętne dzieci do odmawiania pacierza przed zajęciami na przerwie (przed lekcja). Nie wszystkie dzieci nawet te katolickie chcą korzystać z tego.... Natomiast w stosunku do mojej osoby jest wrogość nauczycielki i odnoszę wrażenie, że wręcz całego ciała pedagogicznego oraz niektórych rodziców i mieszkańców miejscowości.Wrogość ta nie jest wyrażana w sposób oczywisty i zauważalny niemniej odczuwam to. Poza tym przy okazji wyborów samorządowych do gmin pojawiła się plotka,ze jakoby wpłynęło do Gminy pismo z mojej strony o zmianę patrona szkoły, jakim jest obecnie Jan Paweł II. Wykorzystuje to podobno obecna wójtowa do walki z konkurencja rozpowiadając że jeśli ten wygra zmieni patrona! Starsi ludzie wierzą w to.....! Ja nie odnoszę się do tego w żaden sposób gdyż to są plotki."


Trzeba przyznać, że dyrekcja stanęła na wysokości zadania, więc warto próbować mimo wszystko. Puenta jest taka: Modlitwa tylko dla chętnych na przerwie nie jest już atrakcją. Nie ma już tego: MY i ONI.

Za to jest ostracyzm, który odczuwa Pan Jan i zapewne jego dziecko. A gdzie byli rodzice dzieci, które teraz nie uczestniczą w modlitwie? Wesprzyjmy jakoś Pana Jana, bo odwalił kawał dobrej roboty - zmusił do przestrzegania Zarządzenia MEN (ono niestety pozwala  na modlitwę ale przed, a nie w czasie lekcji). Panie Janie, na pewno są osoby z Pana otoczenia, które są Panu ogromnie wdzięczne. Na pewno zgłoszą się do Pana osoby, z podobnymi odczuciami, cierpliwości. Słyszy Pan plotki i tych największych krzykaczy w obronie wartości, bo oni są głośni i czują się silni, ale jest ich mało. Nie wszyscy ludzie są katolikami, nie wszyscy katolicy są praktykujący nawet w najmniejszej miejscowości. Pan zrobił pierwszy trudny krok ale uruchomi Pan lawinę - jestem tego pewna.

2 komentarze:

  1. Marek Bakalarczuk4 grudnia 2014 08:34

    Proponuję Panu Janowi zdementowanie plotek w lokalnym piśmie wraz z opisem wykorzystania tego do walki wyborczej. Wtedy Pani wójt będzie się musiała publicznie odnieść do całej sytuacji a także dyrekcja zarówno w imieniu swoim jak i grona nauczycielskiego. Dobrze, jakby zahaczył także o księdza...

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo dobry pomysł, ale nie wiem czy Pan Jan będzie miał na tyle siły i czy lokalne media zechcą się podjąć takiego tematu, czasem jedyne media to gazetka gminna cenzurowana przez pracownika gminy. Pan Jan odmówił udziału w programie TVN24 - bał się szykan. Niestety.

    OdpowiedzUsuń