Kolejny przykład mixu religijno-edukacyjnego. W jaki sposób dzieci uczą się o swojej patronce? Gdzie jest granica między edukacją a wiarą? Gdzie prawda a gdzie mit. Może istnieje też szkoła im Jezusa Chrystusa? Czy ktoś widział szkołę im Pana Boga lub Ducha św.? Jak się tu czują niewierzący uczniowie. Szkoła jak widać ma klasę. Szczyci się też odznaką: "Szkoła bez przemocy". Indoktrynacja jest rodzajem przemocy. Wstyd.
Może zna ktoś tę szkołę?... dzieci należy otworzyć na różne światopoglądy, tak aby wykształcić w nich tolerancję i samodzielne, krytyczne myślenie (tzn. nie przyjmuj niczego bez dowodu! pytaj, kwestionuj, poszukuj, nie polegaj na "autorytetach", gdy ktoś coś twierdzi, żądaj dowodu na prawdziwość tego twierdzenia!). Indoktrynowanie i zamykanie dziecka w jedynie słusznej wierze powoduje u niego nietolerancję na inaczej myślących przeradzającą się w dyskryminację...
...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)
Jedynym wytłumaczeniem jak dla mnie, jest fakt, że to szkoła niepubliczna i finansuje ją kościół... Niestety internet nie mówi nic takiego. Kolejna cegiełka Państwa Wyznaniowego!
OdpowiedzUsuńTo byłoby dobre wytłumaczenie, jednak jest to szkoła publiczna finansowana z naszych pieniędzy.
OdpowiedzUsuńNikt nie popełnia okrucieństw w imieniu Królewny Śnieżki czy Kubusia Puchatka. A w imieniu Boga?