...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

wtorek, 5 listopada 2013

Europa nie ma chrześcijańskich korzeni.

"Jeśli ktoś mówi, że Europa ma chrześcijańskie korzenie, to zadaje gwałt wiedzy historycznej. Europa tysiąc lat rozwijała się bez chrześcijaństwa" (prof. Stefa Opara - filozof).
 
Chrześcijaństwo przyszło w V w. n.e. z Azji. Latami palone były dzieła a wielkich filozofów za śmiałe poglądy skazywano na śmierć. Ze szkół ocalały jedynie aforyzmy, szczątki pism np. Arystotelesa, Platona. Zamiast Wolnej Myśli wprowadzono Świętą Księgę. Albo coś jest z nią zgodne i  dobre albo sprzeczne, więc pochodzi od diabła.
 
Czy kiedyś nasze dzieci będą uczyły się na przykład tego w szkołach?
 
W polskich na razie nie, ale w Irlandii już sprawa się zmienia. Irlandzki minister edukacji Ruairi Quinn zadecydował, że we wszystkich państwowych szkołach obowiązkowo będą odbywać się lekcje z ateizmu. "Takie lekcje są niezbędne. Irlandzki system szkolnictwa zbyt długo wspierał jednostronnie religijną indoktrynację" - uważa szef grupy, Michael Nugent.
 
 
Lekcje ateizmu obowiązkowego już w Irlandii.

8 komentarzy:

  1. Pani Justyno z tymmi korzeniami to jest problem i sprawa nie jest tak jednoznaczna. Tu powołam sie na swoja wiedze. Otoz z Azji chrzesc nie przyszlo - z Azji przyły ludy zasiedlajace kontynent dzisiejszej europy - stad nazwa euroazja - z roznymi swoimi wierzeniami. Były to wierzenia oparte w tzw Wedy czyli prastare nauki hinduskie. Jedeczesnie z północy nadeszły inne wierzenia i wmieszały sie w ten przetworzony hinduzim. pozniej rozwinela sie kultura grecka - rozwinela bo wczesniej juz istniala - i ona tez miala, choc niewielkie wtedy - wplyw na europe. z narodzeniem chrzescijanstwa i przbyciem go na kont eur kult grecka chylila sie juz ku upadkowi. i zbiegly sie jej schylek i wejscie chrz do europy i dltego niektorzy historycy religii uwazaja to za przelomowy moment w kszt europy. Oczywiscie eur istniala przed chrz ale nie w takim ksztalcie i nie tak jak ja widzimy dzis. Wszystko zatem zalezy od tego kto intepretuje. Dla religioznawcy np moment poj sie chrz był przelomowy ale nie powie nigdy ze przed nim europy nie było:) pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. ps w V wieku nie było jeszcze pism Arystotelesa w Europie bo nie były przetl na lacine. Tego dokonali pozniej Arabowie i to na tych tłum opierał sie sw Tomasz. Byly znane pisam Platona do ktorych nawiazywal sw Augustyn ale bylo ich malo nie ze wzgl na palenie ale na nieiwlka znajmosc greki i niemozliwosc ich przepisywania przez skrybów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prof. dr hab., Stefan Opara, Współczesne Kierunki i problemy, Warszawa 2005,
    Korzystałam również z wykładów dla studentów filozofii dla studentów Wyższej Szkoły Społeczno -Ekonomicznej. Ma on na zupełnie inne zdanie, szczególnie na temat tego kto dokonał ogromnych zniszczeń i mordów "za psucie młodzieży". Ale dziękuję za polemikę. Jak Pan zauważył zależy kto interpretuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. No dokładnie tak Pani Justyno - niemniej jednak poleciłbym Pani ksiazke "klasyczna" odnosnie korzeni euroazji (korzeni a nie problemow pscucia mlodziezy) - Mircea Eliade "HIstoria wierzen i idei religijnych" t1-3. (chyba t 2 o ile sie nie myle) Tam jest dokładnie opisane powstanie Europy i to co na nia sie zlozylo. Z grubsza rzecz biorac trzy momenty: pojawienie sie hinduzimu przekształconego, unifikacja straozytnej grecji z chrzescijanstwem oraz narodziny nauki na przelomie 14-15 wieku. To te trzy momenty skladaja sie na europe. Nie rozumiem jednak tytulu ksiazki prof Opary: "Współczesne Kierunki i problemy" ale czego?? Chodzi tu chyba o filozofię:) Poza tym wypowiedzi tego prof sa radykalnie stronnicze - co w filozofii jest niedpuszczalne - i redukcjonistyczne jednoczesnie nic "nie dajac w zamian". O wiele bardziej obiektywnie wypowiada sie np prof Zbigniew Mikołejko szcegolnie ""W świecie wszechmogącym. O przemocy, śmierci i Bogu" Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo odpowiada mi jego sceptyczna postawa wobec pewnych standardowych modelow religii (religijnosc ludyczna) przy jednoczesnym nie odrzucaniu religii jako takiej. Nie wiem czemu calosc postu sie nie wysw za pierwszym razem:)

    OdpowiedzUsuń
  6. PS: http://pl.wikiquote.org/wiki/Zbigniew_Mikołejko

    OdpowiedzUsuń
  7. Szanuję Pana prawo do religijnego życia. Doceniam też, że usiłuje Pan pokazać walory wiary w Boga. Naprawdę są osoby, którym religia nie jest potrzebna. Są też tacy, którzy zostali skrzywdzeni w imię Krzyża. Bardzo często ludzie religijni mają ogromną potrzebę narzucania swojej wiary innym. I to im nawet bardziej zaprząta głowę niż życie w zgodzie z jej regułami. Przekraczają granicę naszej prywatności i prawa wychowania swoich dzieci w zgodzie z własnym światopoglądem. Zmuszanie do religii daje odwrotny skutek, bo musimy się przed nią bronić zamiast, jak Pan twierdzi, ją podziwiać (jak piękne baśnie). Oczywiście, że poczytam Zb. Mikołejko. Prof. Opara jest jednak dla mnie nieoceniony. Niestety tacy jak on, odważni, szybko znikają z uczelni. A szkoda. Wszak Pan mówił o potrzebie krytycznego spoglądania. Spójrzmy na niedawne wydarzenia. Ktoś powie, że Warszawę przemierzyło tysiące patriotów, a policja sprowokowała atak na ambasadę Rosji, żeby ich skompromitować. Inny ktoś powie, że banda nacjonalistów sterroryzowała stolicę, zaatakowała ambasadę Rosji i podpaliła symbol równości i tolerancji. Aż dziw, ze te dwie osoby widziały to samo. Dołóżmy do tego jeszcze 2 i pół tysiąca lat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pani Justyno, pisałem juz kilkakrotnie - również przed chwila w odp na innego Pani posta - ze nie jestem osoba religijna. Nie wydaje mi sie jednak aby ataki na religię czy osób religijnych na niewierzacych były jakimkolwiek polem do dyskusji. Wspomniany przez Pania profesor jest dla Pani cenny gdyz mowi to co Pani akurat odpowiada. To tak jak dla niektorych srodowisk cenne sa wypowiedzi Pani Pawłowicz. Ale w wypowiedziach obu tych profesorów nie ma próby obiktywnego spojrzenia na pewne problemy - a do obiektywizmu zobowiazuje zarowno tytuł profesora jak i dziedzina ktora sie zajmuje. Mnie w takim etosie uczelni wychowano - poglady prywatne zostawia sie za drzwiami. I gwarantuje Pani iz jest wiele takich osob w srodowiskach naukowych - od nauk scislych az po teoologię - ktorzy takiego etosu przestrzegaja i bronią. Z kolei brak takiego etosu powoduje ze nawet jesli istnieja jakies cenne idee w tych subiektywnych wypowiedziach to sa one niezauwazalne - zagłusza je "parciana retoryka". Prosze na to spojrzeć trochę "z boku":) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń