...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

poniedziałek, 30 marca 2015

6 latek na głęboką wodę ... indoktrynacji katolickiej

Jest mnóstwo szkół katolickich, do których mogą wysyłać swoje dzieci wierzący rodzice i ani jednej świeckiej, neutralnej.

Spróbujcie wpisać w wyszukiwarkę "szkoła katolicka we Wrocławiu" a ukaże się niezliczona ilość szkół podstawowych dla wiernych. Publicznych i niepublicznych w samym tylko Wrocławiu. Do wyboru i do koloru.

np. Tylko Archidiecezja Wrocławska reklamuje:
  • Katolicka Szkoła Podstawowa, ul. Północna 16, 56-400 Oleśnica Śląska, tel. 71/399-99-85
  • Niepubliczna Szkoła Podstawowa Sióstr Salezjanek, ul. Franciszkańska 1/3, 50-071
    Wrocław, tel. 71/343-84-28
  • Specjalna Niepubliczna Szkoła Podstawowa przy Zakładzie Leczniczo-Wychowawczym (prowadzonym przez Siostry Maryi Niepokalanej)
    Smolec, Jaszkotle 21, 55-080 Kąty Wrocławskie, tel. 71/390-69-74
  • Publiczna Szkoła Podstawowa Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich w Dębniku
    Dębnik 14 A, 46-113 Wilków k. Namysłowa, tel. 77/419-52-42
  • Katolicka Szkoła Podstawowa "Caritas" Archidiecezji Wrocławskiej
    ul. Podwalna 1, 55-011 Kotowice,
    tel. 71/313-06-03, tel./fax 71/302-94-78
  • Katolicka Szkoła Podstawowa i Przedszkole
    Michałowice, 49-314 Pisarzowice,
    tel. 77/411-90-05

Przeglądając ofertę edukacyjną pod kątem swojego dziecka nie znalazłam ani jednej w gminie Wrocław i w gminach ościennych, która mogłaby uchodzić za neutralną światopoglądowo. 

1. Konia z rzędem za szkołę bez symboli religijnych: w klasach, w pokojach dyrektora (!), w gazetkach ściennych
2. Następny puchar za szkołę bez obrzędów religijnych, wplecionych w zajęcia szkolne przeznaczone dla wszystkich dzieci,
3. Zdobycz oświecenia stanowi umieszczenie religii na końcu lub początku lekcji i dostępność etyki, której nie uczy katecheta,
4. Jeśli do tego zabraknie przymusowych konkursów religijnych -  jestem już usatysfakcjonowana.

Ale niestety. Przejrzałam kilkanaście stron szkolnych, przepytałam znajomych. Nie znalazłam szkoły, w dalszej i bliższej okolicy, która spełniłaby te cztery warunki. Więc dokonałam wyboru.

szkoła rejonowa: Szkoła im Jana Pawła II. Obchody święta Patrona trwają kilka dni. Zaczynają się mszą a potem niekończące się konkursy religijne o Papieżu, a nawet kremówki. Jest  i ołtarzyk. Religia jest zawsze w środku lekcji, etyki brak. Szkoła w rankingach stanowi ostatnie miejsce w gminie, autobus zabiera dzieci na II zmianę o 10.50 by zaczęły lekcje o godzinie 12.00. Plan autobusów nie do ruszenia od lat(!?)

szkoła I wyboru:
Szkoła niemal połączona z kościołem, jest etyka (nie wiadomo kto ją prowadzi), za to również konkursy religijne o Dobrym Papieżu. Nie wiem czy w klasach wiszą krzyże. W pokoju nauczycielskim święty obrazek.

szkoła II wyboru:
Pani dyrektor ma gabinet z krzyżem i świętymi obrazkami (sama demonstruje swój światopogląd ubiorem) o etyce mówi, że może być lecz od razu zaznacza, że dla jednego dziecka nie będzie tego robić (jakby już wiedziała, że będzie jedno). W czasie religii - świetlica, ale też maluch nie może wychodzić sam z lekcji. Czy ktoś będzie po niego przychodził i zabierał go na czas religii i jak to zniesie - nie wiadomo. Szkoła słabiej notowana w rankingach ale za to integracyjna. Wydawać by się mogło, że powinna być tolerancyjna dla inności, również wyznaniowej.

szkoła III wyboru:
Szkoła dobrze notowana w rankingach. Na stronie internetowej liczne zdjęcia z zajęć w kościele. Dzieci stoją w kościele ze sztandarem szkoły pod stacjami drogi krzyżowej. Zdjęcie z obchodów święta 3 Króli pod ogromnym napisem: Idziemy do Betlejem.

szkoła do której chciałam złożyć podanie, ale nie zostało przyjęte:
Niezły poziom i nowy piękny budynek. Szkoła blisko miejsca zamieszkania, ale ... Dyrektorka wyznaje jeden światopogląd, zaprasza osoby duchowne do szkoły, toleruje zachowania dyskryminacyjne katechetki, organizuje msze św. na sali gimnastycznej. Bardzo wiele postów z tego blogu pochodzi właśnie z tej szkoły. W klasach wiszą krzyże. Tu wiem na pewno, że może być ciężko, ale są też cenni nauczyciele.

Wybór należy do nas Drodzy Rodzice.

sobota, 28 marca 2015

Pani Grażyna Juszczyk ścięta na warszawskim rynku.

Po tym w jaki sposób media przemilczały dzisiejszy Marsz w ramach Dni Ateisty, widać dokładnie kto jest w Polsce dyskryminowany. (Przekonamy się o tym także w zalewie katolickich uroczystości w najbliższym czasie.) Młodzi prawicowcy zakłócali uroczystość wykrzykując: "Gdzie jest inkwizycja!" A inkwizycja była i w obliczu prawa ścięła głowę Grażyny Juszczyk. Za zdjęcie krzyża w pokoju nauczycielskim. Czy to było ponad 300 lat temu, czy dziś?




Ateiści przeszli w marszu i na Rynku Starego Miasta odtworzyli ścięcie Kazimierza Łyszczyńskiego
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,17673566,Mlodzi_katolicy_zaklocili_Marsz_Ateistow___Gdzie_jest.html

piątek, 27 marca 2015

Tornister, kapcie i żelazne zasady bezpieczeństwa. Ochrona przed taśmą i molestowaniem seksualnym też.

Gdyby 6 letnie dzieci ze szkoły w Szczodrym znały podstawowe zasady bezpieczeństwa nie trzymałyby w tajemnicy tego, że nauczycielka zaklejała im usta przez dwa lata. Nie dałyby się zastraszyć i powiedziały o swoich niepokojach rodzicom od razu. Pani Justyna G.(a takie ładne imię) - wyedukowana na KUL-u i wg relacji sąsiadów (czego jak zwykle nie omieszkały "wytropić" media) pochodziła z "dobrej katolickiej rodziny". Utrzymała się na swoim stanowisku 6 lat a wszyscy świadkowie przemocy (dyrektorka, woźna  i pracownicy techniczni, inni nauczyciele) udawali, że jest wszystko w porządku. Jeśli ktoś w czasie lekcji kiedykolwiek przechodził szkolnym korytarzem wie, że nie jest możliwe, aby nie usłyszeć co się aktualnie dzieje na lekcji. Tym bardziej, że pani Justyna nie przebierała w słowach a dźwięk rozdzieranej taśmy klejącej musiał przechodzić wszystkim po plecach. Tłumaczenie dyrektorki, że przez 6 lat nie ruszyła się z za biurka jest żałosne. Kto więc chronił tę nauczycielkę, że utrzymała się tyle lat?


To również od nas - rodziców zależy czy potrafimy nauczyć dzieci (szczególnie te grzeczne i miłe) mówić: NIE! Nie odkładajmy tego na później. Oprócz tornistra i worka z kapciami musimy wyposażyć nasze dzieci w żelazne zasady bezpieczeństwa. Dobrze przemyślany filmik do obejrzenia razem z dzieckiem.

czwartek, 26 marca 2015

Szantażowali wojną religijną- wspomnienia Kuronia

Jacka Kuronia ceniłam jako wielkiego społecznika o ponadprzeciętnej potrzebie pomagania innym. Pamiętam opisywane fragmenty z jego dzieciństwa, gdy jako mały chłopiec chciał przerwać dziecięce przedstawienie, bo nie mógł znieść niesprawiedliwości. Nie mogłam sobie poradzić, że właśnie on był uczestnikiem rozmów Komisji Wspólnej, która zgotowała nam segregację religijną w placówkach oświatowych. Czy architekci religii w szkołach zdawali sobie sprawę, że ich decyzje staną się przyczyną podziałów na lepszych i gorszych na wierzących i niewiernych, na tych po jasnej i po ciemnej stronie? Prawdopodobnie tak. Oto fragment wypowiedzi Jacka Kuronia z książki  pt.: „Siedmiolatka czyli kto ukradł Polskę” :
Biskupi (…) mówili, że ludzie wierzący mają prawo do poznania i rozwijania swej wiary, a ponieważ nie można oddzielić nauki od wychowania, miejscem formacji religijnej powinna być szkoła. Uważali, że przywrócenie szkolnej katechezy będzie wyrazem troski o godność człowieka, prawo do nauczania religii w szkole jest bowiem konsekwencją prawa do wolności religijnej. Biskupi przekonywali nas, że wierność nakazowi Chrystusa, by przepowiadać Jego naukę całemu światu, wymaga od nich, by przypominali, że szkoła jest naturalnym polem ewangelizacji. Odpowiadałem, że nauczanie w Polsce jest obowiązkowe, działa przymus szkolny i w ten sposób państwo będzie uczyło religii pod ustawowym przymusem. Upierałem się, że dobrowolność musi oznaczać pozytywną, a nie negatywną decyzję rodziców i uczniów. Ten, kto chce uczyć się w szkole religii, powinien składać pisemną deklarację, a nie ten, kto nie chce. Ponieważ zaś ci, którzy nie chcą, nie powinni tracić czasu w trakcie zajęć z religii dopominałem się żeby zawsze była to tylko pierwsza albo ostatnia lekcja. Wtedy z kolei słyszałem, że religia ma być wtedy, kiedy ksiądz czy katecheta będzie mógł przyjść do szkoły, że katechetów brakuje, ich kształcenie potrwa, a religię trzeba do szkół wprowadzić natychmiast. Przypominałem, że trzeba najpierw zmienić ustawę o edukacji.
– No nie, drogi panie — odpowiedział ów niezwykle szanowany przeze mnie biskup — jak wy tak stawiacie sprawę, to my natychmiast wniesiemy ustawę do Sejmu i przeprowadzimy ją sami, ale wtedy będziemy mówili, że to się dzieje na przekór rządowi i zażądamy, żeby to Sejm od razu przegłosował.219254266_1024
Sejm był kontraktowy. Wynik głosowania w tym Sejmie nie był oczywisty. A my mieliśmy na głowie rozpadające się państwo, stającą gospodarkę, zwariowaną inflację, wciąż niepewnych sąsiadów. Zupełnie nie była nam potrzebna awantura z Kościołem. Przekonywałem, że lepiej trochę poczekać, popracować, przeprowadzić całą sprawę spokojnie i legalnie, a nie narażać się na klęskę w Sejmie.
– Jak Sejm odrzuci religię — mówi biskup na to — wyjdziemy na ulice! Zrobimy referendum. Będziemy się dopominali o nasze słuszne prawa. Będziemy krzyczeli.
Widać już było wtedy wyraźny szok rynkowy. Miałem poczucie, że w Polsce napięcie rośnie. Rozpoczęcie wojny religijnej uważałem za najgorsze, co nam się może w tym momencie zdarzyć. Bałem się ryzykować.
– Księża biskupi — powiedziałem — to jest wasza sprawa. Wy domagacie się natychmiastowego wprowadzenia religii. Chcecie to zrobić w sposób niezgodny z prawem . Ja jestem temu przeciwny. Co więcej, uważam, że jest lepiej, kiedy dziecko po szkole idzie na religię. Bo wtedy wybiera tę religię, to jest jego swobodny, wolny wybór, może wybrać księdza, wie, że może nie pójść — uczy się świadomości wiary. To zniknie, kiedy religia zostanie wepchnięta między ortografię a arytmetykę. Kiedy zostanie z nimi zrównana. Ja sam miałem w szkole obowiązkową religię i pamiętam, że z niej wagarowano, jak ze wszystkich lekcji. Tak uczona religia traci transcendentny wymiar. Ale nie mnie wam to mówić, nie ja mam was pouczać. To jest wasza decyzja, wy za to ponosicie odpowiedzialność. To zaciąży na waszym sumieniu. A naruszenie prawa, dla dobra społecznego, ja już wezmę na swoje sumienie.
Ilekroć później pytano, kto do szkół wprowadził religię, mówiłem, że ja, chociaż oficjalnie wprowadził ją minister edukacji formalnym rozporządzeniem, a decyzję podjęła cała Rada Ministrów. Szczerze mówiąc, myślałem, że uniknęliśmy wojny religijnej. Ale się pomyliłem. Natychmiast podniosły się głosy o próbie budowania państwa religijnego, co było argumentem tym mocniejszym, że przecież złamaliśmy prawo i to my, którzy bardzo głośno mówiliśmy o budowaniu w Polsce właśnie państwa prawa! Strona kościelna odpowiadała, że to atakują „wrogowie Chrystusa”, „wrogowie krzyża” lub wręcz „dzieci szatana”.
Zastanawiałem się potem, czy słuszne zrobiłem, ulegając naciskom. Przed wojną religijną nas to nie uchroniło, a straciliśmy dziewictwo władzy praworządnej. Okazało się, że żadne wyjście nie było wtedy dobre. Na szczęście biskupi oświadczyli, że na 3 lata rezygnują z pieniędzy dla katechetów. Ale po 3 latach problem pensji wrócił. Pojawił się nowy poważny konflikt, wokół sprawy pieniędzy, na którą społeczeństwo jest bardzo wyczulone. Jeszcze wcześniej zaczął się spór o umieszczanie oceny z religii na szkolnych świadectwach. Wprowadził to minister edukacji za rządu Bieleckiego. A dla tych, którzy nie chodzili na lekcje religii, wprowadzono lekcje etyki. I zażądano od rodziców deklaracji, na co ich dzieci mają chodzić — na etykę, czy na religię. Stało się dokładnie to, przeciw czemu protestowałem. Zamiast deklaracji: „chcę chodzić”, deklaracja: „nie chcę”. 
Po stokroć spełniły się wszystkie obawy Jacka Kuronia. Jestem pewna, że gdyby żył zrobiłby wiele, żeby religia powróciła do salek katechetycznych. Przecież te salki były zbudowane za pieniądze rodziców. Teraz świecą pustkami a dzieci tłoczą się w szkołach w trybie kilku zmianowym, by uczyć się nietolerancji.
 
Fragment z książki zaczerpnęłam z http://polskiateista.pl/jacek-kuron-o-religii-szkolach/

piątek, 20 marca 2015

„Świecka szkoła” – obywatelska inicjatywa ustawodawcza o zniesieniu finansowania religii z budżetu

STOP DYSKRYMINACJI PRZYŁĄCZA SIĘ DO AKCJI

Rozpoczęliśmy właśnie oficjalne zbieranie pierwszego 1.000 podpisów w celu rejestracji Komitetu Obywatelskiego Inicjatywy Ustawodawczej o Zmianie Ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty.
25 lat katechezy w szkołach to okres, pozwalający zdiagnozować funkcjonowanie tych lekcji w praktyce, jak też ocenić towarzyszące im skutki społeczne.
Przepisy prawa państwowego, idące dużo dalej niż wynikałoby to z konkordatu, wykreowały system, w którym lekcje religii nie są przedmiotem dodatkowym, organizowanym na życzenie rodziców. Są przedmiotem uprzywilejowanym, rezygnacja zaś z uczestnictwa w nim wymaga ponadprzeciętnej odwagi cywilnej i bezkompromisowości, na którą z oczywistych względów stać niewielu rodziców – skoro cenę za ich decyzję płacą dzieci.
Cena ta potrafi być wysoka – konieczność publicznego deklarowania swojego światopoglądu stygmatyzuje i dzieli dzieci. Taka deklaracja oznacza wykluczenie dla innowierców i niewierzących, szczególnie widoczne w małych środowiskach.
Sposób organizacji tych lekcji ustanawia praktykę ujawniania własnych przekonań religijnych, co jest konstytucyjnie wprost zabronione.
Katecheza to dodanie 2 godzin tygodniowo dla ucznia – wierzącego lekcyjnych, innowiercy i niewierzącego – w szatni czy korytarzu. Lekcje religii są jedynym przedmiotem, na program którego czy na dobór nauczycieli, państwo finansujące w naszym –podatników – imieniu, nie ma żadnego wpływu.
Z kieszeni podatnika rocznie wydajemy 1 mld 364 mln złotych rocznie – w dodatku nie będąc wbrew obiegowej opinii w tej sprawie zobligowani konkordatem.
Te pieniądze powinny zostać w oświacie – to sfera równie ważna, jak i niedoinwestowana. Przy wykorzystaniu tych środków można zorganizować zajęcia dodatkowe, dokształcić nauczycieli, wyremontować i doposażyć szkoły. Lista potrzeb jest bardzo długa.
Nie jesteśmy przeciwnikami kościołów, religii czy katechezy. Uważamy jednak, że sprawy wiary i jej demonstrowania zgodnie z konstytucją powinny pozostać w sferze prywatnych decyzji, nie powinny być częścią systemu szkolnego i wysiłku finansowego podatników.
Podejmujemy obywatelską inicjatywę ustawodawczą na rzecz nowelizacji Ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty – przedkładamy projekt, regulujący finansowanie katechezy w zgodzie z literą i duchem zarówno konkordatu, jak i Konstytucji RP.
Jesteśmy głęboko przekonani, że zmiana taka dobrze będzie służyć wszystkim obywatelom Rzeczypospolitej, likwidując narastający konflikt, szanując na równi uczucia wierzących wszystkich wyznań, jak i niewierzących.
Żeby ustawa weszła pod głosowanie w Sejmie potrzeba aż 100 tys. podpisów, ale jesteśmy przekonani, że zbierzemy ich dużo więcej! Poniżej prezentujemy projekt ustawy i adres pod który prosimy wysłać podpisy.
Od teraz liczy się każda para rąk do pracy, pokażmy że z naszym zdaniem trzeba się liczyć.
-- Komitet Obywatelski Inicjatywy Ustawodawczej o Zmianie Ustawy z dnia 7 września 1991r. 0 systemie oświaty
Projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty:
Art.1.
W ustawie z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. 1991 nr 95 poz. 425 z późn. zm.) wprowadza się następujące zmiany:
Art. 12 otrzymuje następujące brzmienie:
1. Publiczne przedszkola, szkoły podstawowe i gimnazja organizują naukę religii na życzenie rodziców, publiczne szkoły ponadgimnazjalne na życzenie samych uczniów; Kosztów związanych z organizacją nauki religii nie można w części ani w całości finansować ze środków publicznych w rozumieniu przepisów o finansach publicznych.
2. Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych określa, w drodze rozporządzenia, warunki i sposób wykonywania przez szkoły zadań, a także sposób rozliczenia i pokrycia kosztów, o których mowa w ust. 1.
Art.2.
Ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia

Żeby dołączyć do akcji trzeba wydrukować projekt ustawy i formularz oraz zbierać podpisy: nie w internecie, ale w „realu”: Imię, nazwisko, adres, numer PESEL i podpis. Podpisywać się mogą tylko osoby pełnoletnie! Natomiast zbierać podpisy może każdy :-).
Listy z podpisami przesyłajcie na nasz adres: „6 dzielnica”, Piotrkowska 102, 90-004 Łódź.
Potrzeba aż 100 tys. podpisów, ale jesteśmy pewni, że zbierzemy ich dużo więcej! Podpisy będziemy zbierać do skutku – przynajmniej do połowy czerwca.

środa, 11 marca 2015

Kto pomoże zbierać podpisy za wyrzuceniem religii ze szkół? - inicjatywa obywatelska

Zaczynamy ogólnopolską akcję o wycofanie lekcji religii ze szkół. W momencie, w którym znajdzie się ponad tysiąc zdeterminowanych osób (nie like'ów na fb czy potwierdzeń udziału w wydarzeniu), które...
liberte.pl
Zaczynamy ogólnopolską akcję o wycofanie lekcji religii ze szkół. W momencie, w którym znajdzie się ponad tysiąc zdeterminowanych osób (nie like'ów na fb czy potwierdzeń udziału w wydarzeniu), które zadeklarują pomoc zaczniemy zbierać podpisy pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą. Projekt ustawy będzie możliwie najprostszy i sprowadzać się będzie do wycofania lekcji religii ze szkół. Dopóki nie znajdziemy tego ponad tysiąca ludzi nie zaczniemy zbierania podpisów. Dlaczego? Bo są tylko 3 miesiące na zebranie 100 tys. podpisów więc zanim się zacznie trzeba mieć do tego zdeterminowaną grupę osób.
Każda osoba, która się zgłosi bierze na siebie zobowiązanie, że 1. dostarczy minimum 20 podpisów pod projektem ustawy. 2. znajdzie przynajmniej 5 innych osób, które dostarczą minimum po 20 podpisów.
Zgłaszać się można: 1. deklarując się na wydarzeniu 2. wysyłając wiadomość prywatną 3. pisząc maila na adres: swiecka.szkola@gmail.com
W zgłoszeniu potrzebujemy imię i nazwisko, miejscowość oraz kontakt, najlepiej e-mail.
Etapy działania: 1. Przy pomocy facebooka oraz tradycyjnych mediów tworzenie bazy danych ludzi w całym kraju gotowych się zaangażować w zbieranie podpisów (nie w internecie, ale w „realu” – pod projektem ustawy).
2. Równolegle tworzenie projektu obywatelskiego ustawy, który kiedy tylko będzie zweryfikowany pozytywnie przez prawników przedstawimy Wam i całej opinii publicznej. Publikujemy wzory list do zbierania podpisów.
3. W momencie, w którym będziemy mieli około 1200 – 1300 deklaracji zawiązujemy komitet obywatelski (minimum 15 osób) i rozpoczynamy oficjalnie zbieranie wymaganego tysiąca podpisów. Pierwszy tysiąc (z zapasem) będzie od osób, które deklarują pomoc organizacyjną.
4. Następnie projekt ustawy przesyłamy wraz z wymaganym tysiącem podpisów do marszałka sejmu.
5. W momencie, w którym dostaniemy informację (w ciągu 14 dni), że projekt spełnia wymogi formalne mamy 3 miesiące czasu na zebranie 100 tys. podpisów (z zapasem kilkudziesięciu tysięcy) i złożenie ich do marszałka sejmu.
6. Po weryfikacji podpisów przez PKW (21 dni) marszałek kieruje projekt do I czytania.

poniedziałek, 9 marca 2015

Przemoc religijna w szkole w Golasowicach.


 Obecność krzyży w szkołach wzbudza wiele kontrowersji
10-letni uczeń musiał odejść ze szkoły. A poszło o modlitwę przed matematyką

http://natemat.pl/134885,uczniowie-modlili-sie-na-matematyce-i-innych-lekcjach-men-upomnialo-dyrekcje-podstawowki

Ogromna porażka dyrektorki szkoły w Golasowicach, pani Struzik. Jej polityka doprowadziła do zaszczucia 10 letniego chłopca z powodu przekonań światopoglądowych jego rodziców. Nie potrafiła powstrzymać "tradycji" zmuszania uczniów do modlitwy w czasie lekcji. Nie uchroniła dziecka przed falą nienawiści na tle religijnym, czym bezpośrednio naraziła go na utratę godności, być może zdrowia psychicznego.  Oliwy do ognia wciąż dodaje miejscowy proboszcz katolicki, który powiedział "To opacznie rozumiana świeckość, że jednostka decyduje o większości". Zapomniał, że kościół nie jest instytucją demokratyczną. Nikt też nie pytał samych rodziców o to, czy życzą sobie modlitwy kosztem lekcji matematyki.  Samo Śląskie Kuratorium Oświaty uznało, że pytanie o modlitwę w szkole byłoby pytaniem o światopogląd i z tego pomysłu się wycofało.

W rezultacie polegli rodzice chłopca, którzy musieli zabrać dziecko z tej szkoły, poległa dyrektorka, bo przedłożyła interes proboszcza nad dobrem własnego ucznia. Polegli rodzice i pedagodzy tej szkoły, którzy co najmniej milcząco przyzwolili na przemoc. Polegli też koledzy, którzy zjednoczyli się przeciw koledze nie przebierając w słowach nienawiści.

Obrońcom modlitwy w czasie lekcji matematyki dedykuję słowa Waszego Nauczyciela, który w tej sprawie wyraził opinię:

"Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogu ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. [...] Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do ojca swego, który jest w ukryciu".( Mt 6,5-6)

Jaką misję realizuje Podkarpacki Kurator Oświaty?