...szkoła powinna być strażnikiem i gwarantem neutralności światopoglądowej i wyznaniowej; zadaniem szkoły jest uczyć i kształcić, a nie umacniać wiarę i formować - od tego są duchowni; w szkole nie powinno być miejsca dla nauki praktyk Buddy, Jezusa, Śiwy, Kryszny, Mahometa, Abrahama i innych bóstw, chyba że w kontekście dyskusji o religioznawstwie, filozofii albo etyce. W szkole nie powinny odbywać się żadne uroczystości religijne, obrzędy, rytuały - ich miejsce jest w świątyniach... (Anonimowy Czytelnik)

czwartek, 30 maja 2013

Kalinka. Andrzeja Lipińskiego

Zazwyczaj unikam książek o nieuleczalnie chorych dzieciach, o dramatach ich rodziców, o okrutnym losie i o wielkiej niesprawiedliwości tego świata. Bezsilność w tej sytuacji jest często trudna do zniesienia i wywołuje jedynie stany przygnębienia i melancholii. Inaczej było z Kalinką Andrzeja Lipińskiego.

Kalinka rodzi się z wadą genetyczną. Nie może się poruszać ani mówić, ma też trudności z oddychaniem. Ot, przypadek losu, zły gen - sytuacja, która może dotknąć każdego. Jedyną możliwością kontaktu Roślinki z rodzicami są jej piękne, wrażliwe i mądre oczy. Najbliżsi Kalinki dokonują rzeczy niemożliwych, aby maksymalnie wykorzystać to jedyne okienko na świat.  Nie tracą cennego czasu, ani niezbędnej energii, na rzeczy nieważne: na kłótnie, wzajemne oskarżanie się, ani na użalanie się nad sobą.  Trudno o większy dowód miłości, jak wspólne  przetrwanie tak trudnego czasu. Udaje im się pokazać córce świat, jakiego nie widział niejeden zdrowy dzieciak przez całe swoje życie. Mimo wielkich ograniczeń (oddział intensywnej terapii zawsze przy sobie) zwiedzają Europę, pływają po Bałtyku pontonem, wspinają się na szczyty gór. Andrzej Lipiński - autor, na nowo definiuje normalność. W naszym bezdusznym świecie nienormalne są średniowieczne przekonania, że choroby dzieci to kara za grzechy, że nic się nie dzieje bez przyczyny, że KTOŚ to wszystko zaplanował. Nienormalni są bezduszni strażnicy prawa, dla których procedury mają większą wartość od ludzkiego życia. Nienormalne są polskie szpitale, w których nie znajduje się pomocy. Nienormalni są szarlatani, uzdrawiacze i innej maści cudotwórcy, którzy żerują na ludzkich nieszczęściach dając złudne nadzieje zrozpaczonym rodzicom. Nienormalni są złodzieje, dla których nie ma  granic okrucieństwa.
Jedynie normalne w tym świecie są spokojne oczy Kalinki, która kocha, ufa i rozumie znacznie więcej niż się wszystkim wydaje. Była jeszcze jedna zupełnie normalna sytuacja, która mimo swej zwyczajności, chyba z każdego czytelnika wyciśnie łzy, ale o tym przeczytajcie już sami.

Opowiadanie o Kalince to ważna lekcja dla nas - rodziców.

"My z naszym obłożnie chorym dzieckiem, wracaliśmy właśnie z noclegu gdzieś nad chmurami - oni, jako rodzina, nie byli tam jeszcze nigdy, a mogliby robić to co najmniej raz na tydzień.
Z czego w takim razie składa się ta normalność, którą wyobrażaliśmy sobie, patrząc na poruszających się swobodnie sąsiadów, przechodniów na ulicy? Gdzie zaspokajali tę elementarną potrzebę, jakimi sposobami dostarczali sobie dowodów, że w pełni ogarniają całokształt życiowej przestrzeni?"

Kalinka to piękna opowieść, która już na zawsze pozostanie w pamięci. Dzięki niej wnikamy głęboko w duszę jej taty, ale pozostaje coś jeszcze: postanowienie bycia jeszcze lepszym rodzicem. Polecam z całego serca.

http://www.dobraliteratura.pl/ksiazka_wydana/106/kalinka.html

sobota, 25 maja 2013

Klasowa wycieczka okazała się pielgrzymką. odcinek 1

Otrzymaliśmy informacje o szkolnej wycieczce. Po podpisaniu zgody okazało się, że głównym organizatorem jest ksiądz. Ten sam, który wyzywał ateistów od morderców, ten sam, który  przy całej klasie wypytywał córkę o powody nie chodzenia na religie, ten sam, który zmusił ateistkę do pozostania na lekcji religii po lekcjach. Puścić czy nie puścić na tę wycieczkę. Inne dzieci niechodzące na religie wycofały się. Moje, bardzo chciało jechać ale przestraszyło się księdza. Unika go nawet na korytarzu. Nie chodzi tu o indoktrynację, bo na to na szczęście jest już za późno. Chodzi o dyskryminację i jawne prześladowanie.  Takie dylematy mają rodzice. Nawet słowa Papieża Franciszka, że ateiści też mogą być zbawieni nie zmienią nastawienia księży do niewierzących. W myśl złotej zasady ks. prof. dr hab. T. Guza: "W naszym świecie nie ma neutralnych sfer. Albo jest przestrzeń, w której mieszka Bóg i my je nazywamy Kościołem św. albo jest przestrzeń, w której rządzi Szatan."  Nie boimy się szatana, boimy się ludzi, którzy w niego wierzą.

piątek, 24 maja 2013

Straszenie dzieci to łatwizna.

Gdy byłam mała dziewczynką (około 7 lat), ktoś mi powiedział, że jeśli wypowiem 10 razy słowo "szczur" natychmiast zaczną się ze mną dziać okropne rzeczy. Nie pamiętam już co miałoby się wydarzyć, ale pamiętam ten strach. Na wszelki wypadek nikomu o tym nie mówiłam. To dziwaczne doświadczenie zapadło mi w pamięć na całe życie mimo, że tylko raz usłyszałam tę "przestrogę". Minęło wiele lat nim odważyłam się powiedzieć: "szczur, szczur, szczur, szczur, szczur, szczur, szczur, szczur, szczur, szczur"... i nic.  
Jaki wpływ wywierają na małe dzieci regularne ( dwa razy w tygodniu) opowieści o piekle, o szatanie, o dziwnych niezrozumiałych zjawiskach i postaciach, które mają rzekomy wpływ na nasze życie. Dzieci rozumieją konkretami do 11 roku życia. Do tego czasu już 8 lat  uczęszczają na religię a to w zupełności wystarczy aby wystraszyć je na całe życie. Potem można już robić z takim dorosłym człowiekiem co się chce.

czwartek, 23 maja 2013

Logika i Moralność.

Wiele się słyszy o tym, że moralność ma swoje źródło w religii, że bez religii (hulaj dusza, piekła nie ma) nastąpiłby wielki chaos, bezprawie, przestępczość i wojny. Są to twierdzenia oparte na przekonaniu, że jesteśmy upadłym moralnie, zezwierzęconym gatunkiem, o grzesznej naturze i tylko życie, jak w "stadzie owieczek" zarządzanym przez bogów i  pasterzy może być godne, uczciwe, szlachetne.
Można by odpierać te argumenty na wiele sposobów, mówić o wrodzonej empatii, takiej jak u zwierząt, o tym, że każdy człowiek próbuje przeżyć życie mądrze tu - na ziemi, że nasza szczęście jest nierozerwalnie związane ze szczęściem naszych bliskich itd..,  ale zauważyłam pewną sprzeczność . Każdy katolik usłyszy, że chrzest św. otwiera drogę do raju.  Spójrzmy na ten rysunek. Znalazłam go  na pewnym blogu prowadzonym przez księdza, pt. "Młot na ateistów".(.http://mlot.blogspot.com/search?updated-max=2012-03-09T00:40:00%2B01:00&max-results=8&start=8&by-date=false))
Co za wymowna nazwa? (Czy to przymiarki do drugiej części "Młota na czarownice"?)
Przedstawia on różnice pomiędzy ateistami a chrześcijanami. Zauważmy, że moralność wierzącemu w ogóle nie jest potrzebna, bo chroni go sama wiara. Czy to nie jest przerażające?

 
Co za niesamowita okazja. Wystarczy się ochrzcić i można robić to co się chce, dobre uczciwe życie wpływa jedynie na większy komfort po śmierci. Jakaż to moralność idzie za religią, skoro w najgorszym wypadku czeka ...NIC.  Piekło jest przeznaczone tylko dla ateistów. 
 
Coś mi jednak mówi, że obrońcy wiary nie do końca wierzą w sprawiedliwość po śmierci, bo chcą ją wymierzyć już tu -  na ziemi i młotem walić w ateistów za to, że istnieją. Jeśli chcemy, żeby dzieci w ten sposób pojmowały miłość bliźniego - poślijmy je na religię.

środa, 22 maja 2013

Spotkania dla dzieci niechodzących na religię już wkrótce we Wrocławiu.

W ubiegłym tygodniu spotkałam się z działaczami PSR (Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów). Są to młodzi, bardzo entuzjastycznie nastawieni do życia ludzie, którzy mają w głowach tysiące ciekawych pomysłów. Chciałabym, żeby zarazili nasze dzieci swoją afirmacją życia. Gdy zauważyłam plakat Imaginarium (pomysł warszawskiego oddziału) i przeczytałam o planowanych obozach AteoCamp (pomysł wrocławskiego oddziału) pomyślałam, że to jest właśnie to czego my - rodzice potrzebujemy: miejsca, gdzie będą się mogły poznać, zaprzyjaźnić nasze dzieci. Chciałabym, żeby nabrały przekonania, że są częścią wielkiej racjonalistycznej rodziny i nie pozwolą się spychać na margines życia szkolnego. Naukowe pogadanki i spotkania z ciekawymi osobami będą wartością dodaną. Chodzi o rozbudzenie ciekawości naukowej, pasji, bo przeciwieństwem wiary jest właśnie nauka.
 
W czerwcu rozpoczną się spotkania dla dzieci (z rodzicami) we Wrocławiu. Pierwsze, najprawdopodobniej będzie połączone z promocją książeczki "Jak Jeżyk z Prosiaczkiem Boga szukali i co z tego wynikło".
Już zachęcam do oferty przygotowywanej przez PSR. Będą to spotkania w ciekawych miejscach, takich jak: muzea, filharmonia, obserwatorium astronomiczne, studio filmowe, Ogród Japoński itd. Poprowadzą je  prawdziwi pasjonaci. Pomysłów jest wiele. Zależy nam aby uczestniczyło w nich jak najwięcej dzieci. Przede wszystkim wczesnoszkolne, bo to one są najbardziej narażone na dyskryminacje. Zapraszamy również starsze i gimnazjalistów, którzy także nie będą się nudzić. Jeśli ktoś już wie, że byłby zainteresowany takimi spotkaniami - proszę o kontakt. Jeśli będzie to inne miejsce niż Warszawa czy Wrocław - również.
 
W przygotowaniu jest obóz Ateo Camp (o którym pisałam) dla dzieci (od 7-17 lat z podziałem na grupy), jednak on (NIESTETY!) ruszy dopiero w przyszłym roku. Bardzo nad tym osobiście ubolewam. Wiem, że chętnych już zgłosiło się wielu.
 
Jeśli ktoś chciałby, za moim pośrednictwem, poznać innych racjonalistycznych rodziców z dziećmi, które nie chodzą na religię, proszę o maila lub komentarz. Apeluję też do czytelników z Białegostoku, bo czeka tam 7 letnia dziewczynka. Wzruszyło mnie wyznanie Pani Emilki:
"Dziś moja córka powiedziała że marzy aby poznać inne dziecko które jest niewierzące, bo jej ciężko w przedszkolu jak dzieci mówią o modleniu się."
Pani Emilka jest przesympatyczną osobą, pisała już do mnie w sprawie dyskryminacji.
 
O terminach spotkań będę informowała na bieżąco. Spotkajmy się tam :) .
 
 

niedziela, 19 maja 2013

1-sze urodziny Stop Dyskryminacji i pierwsze podsumowania.

Pamiętacie pierwszy wpis z 18 maja 2012 ?

Klasowe wyjście tylko dla katolików.

Z dnia wczorajszego:
Pani od religii (a także od wychowania do życia w rodzinie) stanęła na korytarzu i wychodzące z klasy dzieci wskazywała palcem mówiąc tajemniczo do każdego: "pamiętaj zgoda od rodziców, ... (tu przerwa bo szło dziecko nie chodzące na religię - moje)..., zgoda, zgoda". Dzieci tłumaczą: Idziemy na wycieczkę do muzeum. To organizuje pani od religii z panią od historii. Córce było przykro.
 
Dziś było wyjście. Nawet nie wiemy dokąd. I znowu czarna owca. Przygnębiona, została w szkole czekając na następne lekcje. Założę się, że będą z tego pisać sprawozdanie.
 
Minął właśnie rok od pierwszego wpisu. Takich sytuacji jak powyższa przeżywaliśmy z naszym dzieckiem dziesiątki. Można się zastanawiać, czy wszystkie były działaniem celowym. Sądzę, że nie, jednak dyskryminacja religijna w szkołach jest faktem. Mój blog powstał, by wykrzyczeć to, co w zaciszu domowym przeżywają rodzice, dziadkowie. Nie zawsze mogą i chcą zareagować, nie zawsze ich protest przyniesie oczekiwany skutek. Jedno jest pewne - czują wielką niesprawiedliwość i ważą które zło jest mniejsze. Wielu ateistów i agnostyków posyła dzieci na religie a nawet do kościoła, po to by uchronić je przed ostracyzmem i nietolerancją. Jest i odwrotnie. Znam wierzących którzy stronią od zajęć religii w szkole. Mówią, że nie posyłają tam dzieci, bo wierzą i nie chcą tej wiary stracić. Jedni i drudzy są spychani poza margines.
Najgorszym efektem wprowadzenia religii do szkół jest umacnianie dzieci i dorosłych w przekonaniu, że ich deklaracja wiary (bo nie sama wiara) wyrażona w uczęszczaniu na lekcje religii daje prawo do poczucia się lepszym. Religia w obecnym kształcie posłużyła do odbierania twarzy tym, którzy na nią nie chodzą. I mamy przyczyny tak dużej frekwencji na "lekcjach wiary". Wydawanie publicznych pieniędzy na budowanie religijnych podziałów w szkole jest dla mnie trudne do zaakceptowania. Matura z religii to tylko kolejny, konsekwentny krok w kierunku... no właśnie w jakim kierunku?
 
Dziękuję za miłe listy od rodziców, którzy myślą i czują podobnie. Ponad 11700 odsłon i dziesiątki listów  świadczą o tym, że sprawy, o których  piszę są nie tylko moim problemem.
 
 

niedziela, 12 maja 2013

"Nie czepiajcie się religii ,jeśli nie wierzycie , to jeszcze nie pogarszajcie swojej sytuacji ( chodzi o to co po śmierci). Tak ,cicho i dobra rada-cicho palikotki."

Witam serdecznie nową czytelniczkę bloga. Poświęciła mi trochę czasu na skomentowanie kilku postów jednoczenie. Mam nadzieję, że matura poszła doskonale i możemy pogratulować sukcesu. Żałuję, że wypowiedzi nie były bardziej merytoryczne a skupiły się głównie na trosce o moją karierę zawodową oraz zbawienie. Zapewniam, że wiele osób ma sposobność oglądania porannych programów, jak choćby mamy na urlopach macierzyńskich i wychowawczych (co jest jak najbardziej zgodne z zaleceniami Kościoła). Nie ma również powodu atakować nikogo z powodu bezrobocia, ponieważ w większości przypadków są to ofiary kryzysu ekonomicznego nie zaś swojego "nieróbstwa". Mam nadzieję, że nie przekona się Pani nigdy, jak trudno jest być osobą bezrobotną. Zapraszam do odwiedzania strony i zachęcam do czytania tekstów, mimo, że początkowo wydają się oburzające czy bolesne a nawet (u Pani) wywołują torsję. Gdyby Pani podała swoje dane wysłałabym najnowszą publikację " Jak Jeżyk z Prosiaczkiem Boga szukali i co z tego wynikło."
Zapewniam, że ateiści nie dyskryminują ludzi za to, że są katolikami. Proszę zauważyć ile samochodów jeździ z przyczepioną rybką i ... nic. Gdy pojawi się samochód z rybką Darwina lub z rowerkiem może liczyć się z wybitą szybą. Szerzenie wiary przy pomocy zastraszania ("chodzi o to co po śmierci") i obrażania to chyba nie najlepsza metoda. Tak właśnie dzieje się w szkołach. Czy chcielibyście, żeby wyznawcami waszych przekonań byli zwykli tchórze? To bardzo smutne, że edukacja w zakresie maturalnym nie wykształciła poczucia tolerancji. Do czego są zdolni ludzie w obronie wiary - to już wiemy.

Oddaję głos mojej czytelniczce, jak sądzę to tylko jeden głos:
 
Anonimowy   10 maja 2013 18:32
Zajmijcie się czymś - bo wam chyba się pokręciło w głowach

Anonimowy   10 maja 2013 18:36
Jesteście źródłem wszelkiego zła.
Jak was czytam, to mi się chce wyć i śmiać jednocześnie - bo jak się czyta takie bzdety , to można zgłupieć.(jak ja weszłam na tę stronę- beznadzieja) Maturzystka
 Anonimowy10 maja 2013 18:42
POPIERAM
 
Jakieś bzdury
 
ty nierobie- jak oglądasz Pytanie na śniadanie - yo zna żeś bezrobotna.nieroby - weźcie się za pracę a nie czepiacie się wszystkiego co dobre. nieroby wyIIII
 


Nie czepiajcie się religii ,jeśli nie wierzycie , to jeszcze nie pogarszajcie swojej sytuacji ( chodzi o to co po śmierci). Tak ,cicho i dobra rada-cicho palikotki


Skoro już Pani nadmieniła o "źródłach wszelkiego zła", to właśnie o tym tytule jest bardzo pouczający film Richarda Dawkinsa, który koniecznie musi Pani obejrzeć:

Źródło wszelkiego zła - Bóg urojony. Ep 1. Złudzenie Boga [2006]   http://www.youtube.com/watch?v=cV_gwz37YqE

Źródło wszelkiego zła - Bóg urojony. Ep 2. Wirus wiary   http://www.youtube.com/watch?v=PHZFUraX8eI

piątek, 10 maja 2013

IMAGINARIUM - spotkania dla dzieci nieuczęszczających na lekcje religii.

Warszawa: spotkania dla dzieci nieuczęszczających na religię Napisał       
Nieuczęszczanie na lekcje religii może wiązać się z ostracyzmem i wyobcowaniem. Tymczasem poczucie wspólnoty jest naturalną potrzebą większości ludzi. Również dzieci. Młody człowiek nie zawsze jest w stanie zrozumieć, dlaczego jego rówieśnicy mogą brać udział w religijnych uroczystościach, jak choćby przygotowaniach do pierwszej komunii świętej, a on w tym nie uczestniczy.
Dlatego potrzebna jest alternatywa. Dziecku warto pokazać, że nie jest osamotnione, że są podobni. Stąd pomysł na "Imaginarium" – spotkania integracyjne dla dzieci nieuczęszczających na lekcje religii. Będziemy odwiedzać muzea, parki, zabytki, ośrodki sportowo-rekreacyjne oraz inne ciekawe miejsca rozwijające wyobraźnię i wiedzę dzieci. Wstęp wolny !!!
Oficjalny plakat promocyjny projektu. Oficjalny plakat promocyjny projektu. (c) PSR Warszawa.
Zapraszamy rodziców i dzieci do wspólnego zwiedzania Muzeum Geologicznego w Warszawie w ramach reaktywacji projektu "Imaginarium". Spotykamy się 12 maja 2013 r. (niedziela) o godz. 11:00 przed wejściem do Muzeum (ul. Rakowiecka 4, od ul. Wiśniowej). Wstęp wolny.

czwartek, 9 maja 2013

Otworzyć zatęchłą puszkę czy pozostać w niej na zawsze?

Wczoraj mieliśmy okazję obejrzeć dwa świetne programy naukowe, szkoda, że niedostępne w publicznej naziemnej telewizji (zamiast Ojca Mateusza i takich innych "edukacyjnych" tasiemców):

"Świat oczami Stephena Hawkinga"   (Discovery Science  godzina 20.00)

Czy Bóg stworzył wszechświat? Dlaczego kosmos w ogóle istnieje? Jaki sens ma życie? 
To zderzenie nauki, filozofii i wiary.  Autor dowodzi, że wszechświat powstał z zupełnej nicości i wyłącznie za sprawą działania praw natury. Takich samych praw, jakie istnieją na poziomie atomowym w kubku z białą kawą.  Nic (ani nikt) nie poprzedzał początku Wielkiego Wybuchu. Stephen Hawking - brytyjski astrofizyk i kosmolog, profesor matematyki i fizyki teoretycznej na Uniwersytecie Cambridge - podsumował swoje rozważania stwierdzeniem: Każdy może wierzyć w co chce. Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że Boga nie ma." Kolejne odcinki w środy o 20.00.

Drugi z programów to zapowiadany przeze mnie wcześniej "Seks, śmierć i sens życia" Richarda Dawkinsa (godz. 22.00 na kanale BBC Knowledge)
rozpoczął się komunikatem:
"Program zawiera sceny, które mogą urazić widza."
 Wspaniała podróż w głąb naszych genów a dokładnie  w osobisty gen Richarda Dawkinsa. Nasze ciała to maszyny do przekazywania genów a starość jest tylko efektem ubocznym.
- Możemy się spierać, czy dusza jest nieśmiertelna, ale jedno jest pewne, jeśli w naszym ciele jest coś co nie przeminie - to są to nasze geny - podsumował brytyjski naukowiec.
gdyby ktoś nie był posiadaczem tego programu podaje link, gdzie można to obejrzeć: http://www.youtube.com/watch?v=wr5S0kedWaw

Uwielbiam tę logikę, w jaką się układa otaczający nas świat. Wszystko jest przejrzyste, zrozumiałe i rządzi się swoimi prawami - prawami fizyki kwantowej.   Jak niewiele jest już miejsca na niczym niepoparte religijne dogmaty. Mimo miażdżących dowodów nauka nie przebije muru. Kościół będzie nadal promował swoją wizję świata a polski rząd daje mu pełną swobodę. W szkole mojej córki takich "kłamliwych" programów ksiądz nie pozwala oglądać! Jesteśmy zamknięci w zatęchłej puszce ignorancji i ciemnoty a wokół nas jest piękny świat nauki, niedostępny dla wszystkich. Sama wiara w  baśnie i mity nie jest szkodliwa dopóki nie stanie się obowiązkowa, napastliwa, wszechobecna. Marzy mi się, żeby wypuścić z tej zatęchłej puszki chociaż dzieci. Bez tego nigdy nie będzie postępu. Wywalmy wreszcie ze szkół katechezę i uczmy dowiedzionych prawd naukowych zamiast starożytnych mitów.

środa, 8 maja 2013

Zakończmy sprawę z oświadczeniami: "Nie wyrażam zgody na uczestniczenie w zajęciach religii"

Szkoła nr 7 w Legnicy narusza zarządzanie MEN m.in. nie wymagając oświadczeń od rodziców o zgodzie na zorganizowanie lekcji religii i  zapisując ich z "automatu". Tym samym wymusza subwencje oświatowe, które mogą być przyznawane pod warunkiem takiego zapotrzebowania. Jednocześnie zagrożone są podstawowe prawa dziecka. W Legnickiej szkole są dzieci, których rodzice nigdy sobie tego nie życzyli a jednak od lat chodzą na religię, bo musieliby wypisać swoje dziecko a na to brakuje im odwagi.  Zmuszanie dziecka do udziału w zajęciach dodatkowych, na które nie jest zapisane jest naruszaniem nie tylko prawa o systemie oświaty i rozporządzeń wykonawczych ale konstytucji RP, kodeksu karnego, kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz kodeksu cywilnego. Dochodzą do tego naruszenia aktów prawa międzynarodowego ratyfikowanych przez Polskę.
 
 
W związku z ewidentnym naruszaniem przez szkoły publiczne (nie tylko w Legnicy) ustawy MEN w sprawie organizowania lekcji nauki w szkołach publicznych, Fundacja Wolność od Religii przygotowała gotowy wzór pisma podpisany i opieczętowany, w którym domaga się stosowania obowiązującego prawa.
W porozumieniu z Fundacją proszę o drukowanie poniższego listu do dyrektorów własnych szkół. Dokument już jest podpisany i opieczętowany. Wystarczy wydrukować pismo i wpisać odpowiedni adres placówki oraz wysłać. W ten sposób wymusimy stosowanie obowiązującego prawa we wszystkich szkołach.
 
treść listu gotowca do drukowania do dyrektorów szkół:
http://www.wolnoscodreligii.pl/data/uploads/page0002.pdf

Uwaga: należy zgłosić wysłaną kopertę pod adresem fundacja.wor@gmail.com Wówczas przesyłka będzie zaznaczona na mapie.

W przygotowaniu są jeszcze listy do odpowiednich władz: prezydenta/burmistrza,
izby obrachunkowej

 

poniedziałek, 6 maja 2013

Wszystko zaczyna się do chrztu.

Powodów, dla których młodzi rodzice decydują się na ochrzczenie dziecka jest kilka. Zazwyczaj zapytani powołują się na tradycje rodzinne, presję otoczenia, księdza. Czasem otwarcie przyznają się, że nigdy się nad tym nie zastanawiali. 
Pewna ciocia (wykształcona osoba, pedagog(!)), która właśnie przyszła powitać nowo narodzoną ślicznotkę, powiedziała: "Piękna, ale ...  szkoda, że taka poganeczka." Potem dodała kilka zachęcających zabobonów: Będzie lepiej spała (widząc podkrążone oczy młodej mamy). Po ochrzczeniu dzieci są spokojniejsze, lepiej się chowają, są zdrowsze. Tu w wyobraźni staje przed oczami obraz diabła uśpionego w małej ślicznotce, która musi toczyć nieustanną walkę. I tylko od jej kochających rodziców zależy czy ją wygra. Ale gdyby się choć ciut nad tym zastanowić.
 
Czy na pewno wierzymy, że nieskończenie dobry Bóg wtrąci naszą niewinną ślicznotkę do krainy zła i ciemności tylko dlatego, że nie dopełniliśmy egzorcyzmów ustanowionych przez Kościół?
Czy to możliwe, że samo przyjęcie chrztu, a nie dobre i przyzwoite życie pozwoli naszej córce/synowi na dostąpienie do "raju"?
Dlaczego mały człowiek musi odpowiadać za grzechy przodków Adama i Ewy a nie np. rodziców czy dziadków.
Dlaczego ochrzczony nigdy nie wymaże znaku chrztu świętego, skoro nikt go nie pytał o zdanie?
Czy w ogóle rozumiemy pojęcia: napełniona dusza, łaska uświęcona, powrót do raju, więź z szatanem?

Jeśli już mówimy sobie o tradycjach chrztu to była i taka: W czasach średniowiecza, specjalną igłą wszczykiwano wodę święconą do macicy ciężarnej kobiety aby "uratować" przed wiecznym piekłem zagrożone przedwczesnym porodem nienarodzone dziecko. W efekcie (to raczej oczywiste) umierali oboje. Teraz wzdrygamy się na samą myśl. Ale jaki postęp zrobiliśmy od tego czasu, skoro nadal dajemy sobie wmówić te niedorzeczności.

"Kiedy rodzice chrzczą swe dzieci, to oddają je w opiekę Panu Bogu. A Pan zajmuje się nimi i ochrania je. Szatan natomiast zaraża swe ofiary jadem zła." (Młot na czarownice, 1614)
 

Jeszcze raz uważnie, krytycznie i ze zrozumieniem  przeczytajmy najważniejsze  przesłanie przyjęcia Chrztu Św. wg katolików.
 
1. Oczyszczenie z grzechu pierworodnego – Bóg poprzez sakrament Chrztu gładzi wszystkie grzechy, dzięki czemu nie jesteśmy skazani na potępienie wieczne i oddalenie od Boga;
2. Ponowne narodziny (duchowe) – człowiek „rodzi” się po raz kolejny, tym razem nie w sensie fizycznym, ale duchowym; jest to warunek niezbędny do zbawienia; „Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego” (J 3,5);
3. Powrót do raju – oczywiście w sensie duchowym; Bóg wypędził z niego człowieka, ponieważ ten zgrzeszył; dzięki sakramentowi Chrztu Św. mamy możliwość powrotu do krainy szczęśliwości, gdzie możemy być blisko Boga; poprzez sakrament wyrzekamy się szatana, „przecinamy” tę więź, która łączyła nas z nim;
4. Duchowe naznaczenie człowieka na zawsze – od chwili Chrztu zaczynamy przynależeć do Boga; niezależnie od tego, jaką drogę wybierzemy – dobrą czy złą – nie wymażemy tego „znaku”;
5. Stworzenie człowieka na nowo – w Chrystusie; osoba ochrzczona staje się dzieckiem Boga;
6. Włączenie człowieka ochrzczonego do Kościoła – Kościół stanowiący wspólnotę ludzi wierzących jest symbolem Ciała Chrystusa, zatem tylko poprzez włączenie się do tej wspólnoty człowiek ma możliwość stać się częścią Mistycznego Ciała Chrystusa;
7. Trójca Święta napełnia duszę ochrzczonego – dzieje się tak dzięki otrzymaniu przez człowieka łaski uświęcającej.
Autor: Katarzyna Tomczyk http://uroczystosci.wieszjak.pl/chrzciny/208519,Co-daje-Chrzest-Swiety.html

Dla równowagi (choć tej w naszym państwie nie ma) zupełnie odmienna wypowiedź. Sprawdźmy która bardziej do nas przemawia?

 "Nie mamy potrzeby czcić żadnego osobowego Boga, by żyć i podziwiać piękno i bezmiar wszechświata. Nie mamy potrzeby w kółko powtarzać plemiennych tekstów literackich, by pewnego pięknego dnia zdać sobie sprawę, że tak naprawdę kochamy naszych bliźnich, że nasze szczęście jest nierozerwalnie związane z ich szczęściem (...)

"Nie ma żadnej potrzeby, aby istniał system nagród i kar wykraczający poza to życie, który uzasadniałby nasze moralne przeczucia lub musiał skutecznie kierować naszym zachowaniem. Jedyne anioły, które musimy wzywać, to anioły naszej lepszej natury: rozum, uczciwość i miłość. Jedyne demony, których musimy się bać, to demony, które się czają w umyśle każdego człowieka: ignorancja, nienawiść, chciwość i wiara, która jest z pewnością majstersztykiem diabła."
Sam Harris, Koniec Wiary, 2012
 
Dopiero teraz możemy podjąć nieodwracalną dla naszego dziecka decyzję albo pozostawić mu własny wybór w życiu dorosłym.

piątek, 3 maja 2013

Czarnym w czarne - blog nie dla homofobów, rasistów, katoli

Ostatnio pisałam, że nie jesteśmy sami. I rzeczywiście. Poznajcie młodych entuzjastów, którzy podobnie postrzegają rzeczywistość. Ciekawe teksty, fajne poczucie humoru. Przeczytajcie sami ich

Słowo na niedzielę czyli prolog:

Oto jesteśmy – trochę młodzi, trochę gniewni, bardzo myślący i mocno zadziwieni. Dziwi Nas to, że niby już w ten wiek XXI-wszy z impetem i obiema nogami wkroczyliśmy, a mimo to ludzkie umysły w jakiejś zaściankowości i mroku tkwią, zabobonami naszych dziadów przestraszone i otumanione. Czy to z wygody wynika, czy może z jakichś innych powodów nie Wiemy, ale bardzo Chcemy to rozgryźć. Z tej potrzeby zrodził się pomysł, żeby swoimi przemyśleniami i obserwacjami podzielić się z ludźmi, którzy też widzą prawdziwy kształt świata i nie zgadzają się z nim bezmyślnie. Kieruje Nami nie ambicja, a chęć dyskusji o najbardziej drażliwych tematach. Lubimy inteligentne riposty i kontrowersyjne tematy, rozmowy z ludźmi o poglądach tak odległych od Naszych, jak to tylko możliwe. Krótko i na temat pisząc: lubimy kreatywne myślenie i budowanie stanu własnej świadomości nie w oparciu o cudze wytyczne, ale o siły własnego umysłu i inteligencji. Swoim blogiem Chcemy Was – nasi drodzy czytelnicy – zachęcić do odważnego wyrażania własnych opinii i poglądów, bez lęku że jacyś katole, homofoby, rasiści i sąsiadki zniszczą Wam za to Wasze życie i obsmarują inwektywami. Zrozumcie to, że najważniejsza jest wiara we własny rozum i jego autonomię. Amen. 

Adopcje posłów i modlitwy o deszcz w świeckim państwie. O zgrozo!

Wczoraj w wiadomościach Superstacji usłyszeliśmy, że już od września do końca kadencji sejmu będzie możliwa adopcja posłów (cokolwiek to znaczy). To z okazji 10 -lecia kaplicy sejmowej(!). Można wylosować posła za którego należy odmówić 10 zdrowasiek. Efekt murowany.
 
Były modlitwy o deszcz, są adopcje... duszy posłów? Czy w tym wszystkim będzie miejsce na świecką szkołę? Na rozdział Państwa i Kościoła?
 
Każdy może się modlić gdzie chce i w jakiej chce intencji. Po co robić pokazówki w sejmie? Chyba, że ktoś już nie wierzy w skuteczność modlitwy w zaciszu domowym/ kościelnym lub nie o modlitwę tu chodzi.